Żal. Żal, że prawie nie gra się już w radiu takiej muzyki. Żal, że taka płyta przechodzi prawie bez echa. Żal, że dobrzy wokaliści i muzycy, którzy chcą zrobić coś ciekawszego, ambitniejszego dostają po kieszeni, bo ktoś im wmawia że płyta się nie sprzedaje, że nie ma zapotrzebowania na taką muzykę. Cholera - jak się nic nie robi, by ją promować, a zamiast tego puszcza się sieczkę, albo rzeczy zagraniczne, to potem nie ma się co dziwić. Moja notka pewnie niewiele zmieni, ale jeżeli choć kilka osób kupi tę płytę, doceni te numery - będę się bardzo cieszył.
Krzysztof Kiljański, który kiedyś wypłynął na duecie z Kayah na szczęście nie został celebrytą znanym jedynie z okładek pism, dalej śpiewa, nagrywa, choć w mediach go prawie nie widać. Ale dzięki temu zamiast na tym, że jest przystojny, ci którzy będą go słuchać, będą skupiać się na tym co najważniejsze - na głosie, wrażliwości, talencie.
"Barwy Kofty" to płyta z ubiegłego roku - piękne teksty, znane melodie, tym razem w nowych (czasem dość ciekawych) aranżacjach. Przede wszystkim dominuje jazz, ale jest nawet odrobina reggae, a wszystkie kawałki zachwycają rozbudowaną sekcją rytmiczną, różnorodnością. Chwilami przypomina to oryginały, ale miejscami jest bardzo, bardzo współcześnie. Zachwycały mnie nie tylko dęciaki, ale świetne partie gitar (Artur Lesicki - brawa!). No i głosy... Oprócz ciepłego głosu Kiljańskiego, jeszcze bardziej kręcą wszystkie numery gdy z nim lub solo pojawia się Ania Kłys (kapitalne jazzujące klimaty). To jej obecności daje tu najwięcej smaku i ognia. Krzysztof Kiljański, który kiedyś wypłynął na duecie z Kayah na szczęście nie został celebrytą znanym jedynie z okładek pism, dalej śpiewa, nagrywa, choć w mediach go prawie nie widać. Ale dzięki temu zamiast na tym, że jest przystojny, ci którzy będą go słuchać, będą skupiać się na tym co najważniejsze - na głosie, wrażliwości, talencie.
"Jej portret", "Wakacje z blondynką", "Samba przed rozstaniem", "A my jak dzieci", "Kwiat jednej nocy", ale i mniej znane kawałki. Warto się wsłuchać. Czasem sobie przypomnieć to co kiedyś tak bardzo bujało, czego się słuchało. Ale co ważne, odkrywam, że to wciąż może się podobać, wciąż buja. Prawdę mówiąc czasem wolę takie aranżacje, niż nieznośną nowoczesną łupaninę jakiej pełno w radiu...
Posłuchajcie sami.
Muszę kupić tą płytę. Brakuje takiej muzyki w radiu i jest to wina tylko i wyłącznie tych głównych, popularnych stacji, że wolą ,,modę" zza oceanu, niż to, co piękne i polskie.
OdpowiedzUsuńM.
zachęcam - 12 bardzo fajnych numerów, które chętnie bym w radiu usłyszał
UsuńPrzyznam szczerze, że nie przepadam za tego typu stylem muzyki, ale przyznaje racje: za mało jest ambitnych piosenek, duże wytwórnie robią wielu muzykom wodę z mózgu.
OdpowiedzUsuńcóż - słucham różnych rzeczy, ale czasem mi po prostu takiej polskiej muzy brakuje
UsuńBardzo lubię słuchać utworów Krzysztofa Kiliańskiego. Ma on niebywałą wrażliwość. Czasem można go usłyszeć w radiowej Trójce:)
OdpowiedzUsuńto chyba jedna z niewielu stacji, która puszcza bardzo różnorodną muzykę, ale jak ktoś szuka tylko muzyki to może nie znieść trójki bo tu sporo publicystyki
UsuńJest świetny.Lubię jego głos. Działa na mnie uspokajająco.)
OdpowiedzUsuń"Kołysanka" jest moją ulubioną piosenka Kiljańskiego. Bardzo lubię taką muzykę - wyśpiewaną, nie wykrzyczaną.
OdpowiedzUsuńPiękna płyta! Od paru miesięcy nieustannie wraca do odtwarzacza w moim domu. :)
OdpowiedzUsuń