środa, 27 marca 2013

Dziewczyna Hitchcocka, czyli kręcimy arcydzieło



Ponieważ ostatnio kompletnie jakoś nie mam czas na kino (czego nie mogę odżałować) trudno mi pisać o nowościach - pewnie na część będę polował jak już wyjdą na płytach lub pojawią się w tv. Jedną z rzeczy, których jestem ciekaw jest "Hitchcock", bo to na pewno ciekawa postać - na swój sposób był genialny, a i w życiu prywatnym chyba też nieźle pokręcony. Na razie ostrząc sobie zęby na jakąś biografię do czytania i na film, coś co zwróciło moją uwagę w tv. Chodzi o "Dziewczynę Hitchcocka" - film nie tyle o nim, ale o jednej z jego aktorek i relacjach jakie reżyser budował ze swoimi gwiazdkami. Kiedy Grace Kelly rezygnowała z kariery filmowej, znany już twórca postanawia znaleźć sobie nową aktorkę do swoich filmów - w chętnych na pewno mógł przebierać do woli. Ku zaskoczeniu wszystkich wybiera mało znaną modelkę Tippi Hedren. Dla niej będzie to ogromna szansa na karierę, ale też będzie ją to kosztowało bardzo wiele...

O fascynacji reżysera blondynkami słyszałem już wcześniej, o tym iż nie był zbyt łagodny dla swych aktorów też wiedziałem, o tym jakie ma podejście do kobiet można trochę wywnioskować z tego jak prowadził ich role w swoich filmach. Niby więc wszystko jasne i bez zaskoczeń, ale mimo to obejrzałem z ciekawością. Nie tylko jako ciekawe spojrzenie na relację z reżyserem z punktu widzenia aktorki (trudno to nazwać inaczej jak molestowaniem i przemocą), ale też jako okazję by przyjrzeć się kulisom kręcenia jednego z bardziej z znanych filmów, czyli "Ptaków". Sadyzm Hitchcocka trudno usprawiedliwić "dobrem filmu", ale trzeba przyznać iż efekt (przerażenie aktorki) osiągnął niesamowity. Dla amatorki praca z mistrzem okazała się jednym wielkim koszmarem. Razem nakręcili potem jeszcze tylko jeden film. 
To spojrzenie aktorki - ofiary. Tego jak to widział reżyser pewnie warto się dowiedzieć, ale obawiam się, że ten obraz nie mija się jakoś bardzo z prawdą. Ten facet raczej nie kojarzy mi się z dobrodusznym misiaczkiem, ale perfekcjonistą i (kto wie) despotą. Cóż. Nie muszę wielbić postaci reżysera, by lubić jego filmy.       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz