Nazbierało mi się zaległości w notkach i widzę, że sporo całkiem ciekawych związanych z historią. To zawsze był mój konik - dzięki temu nawet w rzeczach fabularyzowanych szukam jakichś inspiracji do własnych poszukiwań, czegoś interesującego, co skłania do pogrzebania w źródłach i dowiedzenia się czegoś nowego. Historia jak żaden inny przedmiot pozostał mi od czasów liceum jako nieustanne źródło fascynacji, wiedzy o człowieku, przecież to nie tylko wiedza o przeszłości. Obserwując jak zakłamuje się historię, jak się ją wykorzystuje do swoich bieżących interesów, trudno nie stwierdzić: głupi naród, który nie chce znać własnej historii, zapomina o niej. Cóż - łatwiej wtedy wmówić różne rzeczy i manipulować ludźmi.
Pewnie wiele narodów ma w swojej szafie trupy, rzeczy których można się wstydzić. Niby nie chodzi o to by wciąż chodzić w worku pokutnym, ale czasem warto stanąć w prawdzie, powiedzieć co było złe, kto to robił, z jakich pobudek, wskazać winnych, pokazywać chlubne przykłady moralności i to co jest ewidentnym złem. Najbardziej boli gdy wymaga się od jednych wiecznego rachunku sumienia, gdy ci co pouczają o moralności sami najchętniej by zapomnieli o własnych demonach z przeszłości. Przy okazji "Pokłosia" było u nas wiele dyskusji - czy to film antypolski, kłótni o to na ile takie zbrodnie jak w Jedwabnem były częste. Rzeczywiście można mieć wrażenie, że obecnie trwa bardzo silny proces barwienia na czarno naszej historii - sprawiania wrażenia, że np. Żydzi byli równie częstymi obiektami ataków Armii Krajowej jak Niemcy. Epatując pojedynczymi przypadkami, milczy się o tym co przecież jest niezaprzeczalne - ilu Żydów mimo grożących restrykcji (nigdzie poza Polską nie groziła za to kara śmierci) było ratowanych. Wina ludzi, czy wina narodu? Na ile to jakieś podskórne tendencje, animozje, uprzedzenia, które tkwią w ludziach i sprawiają iż można potem obojętnie przechodzić obok zła, które się dzieje bliźniemu? Czy można przyjąć tłumaczenie: nie wiedzieliśmy, to nie my wydawaliśmy rozkazy, nic nie mogliśmy zrobić? Film, o którym dziś chcę wspomnieć też budzi takie pytania.
Chodzi o francuski film z roku 2010 "Obława". Opowiada on kolaboracji Francuzów z Hitlerowcami i własnymi rękoma dostarczaniu im Żydów, którzy wywożeni byli na wschód celem eksterminacji (większość trafiła do Auschwitz). Szczegóły o całej akcji można przeczytać m.in. tu. Jednej nocy aresztowano ponad 13 tysięcy ludzi, całe rodziny, które potem przez kilka dni przetrzymywano bez jedzenia i wody w koszmarnych warunkach zanim rozwieziono do tzw. obozów przejściowych. Nawet w tym całym koszmarze jednak można znaleźć coś co jest jakimś akcentem pokazującym jak głupie i krzywdzące mogą być wyroki i potępienie wszystkich obywateli Francji - blisko 10 tys. Żydów znalazło schronienie w Paryżu i okolicy mimo bardzo dobrego przygotowania całej akcji (wysłano 9 tys. policjantów).
Sam film średni, sporo tu uogólnień, a zabrakło mi trochę pogłębienia indywidualnych historii. Dla Francuzów na pewno coś wstrząsającego, dla nas którzy znamy dobrze naszą historię, oglądaliśmy niejedno może nie będzie tak poruszający, ale warto go zobaczyć choćby ze względu na tę mało znaną kartę historii Europy.
A mnie jeszcze chyba w najbliższych dniach czeka jeszcze kilka tego typu notek odwołujących się do autentycznych wydarzeń. Dziś idę na spotkanie dotyczące fragmentu historii Słowacji, a jutro chcę napisać o serialu Agnieszki Holland "Gorejący krzew".
Jak tak sobie podglądam u Ciebie, ile filmów oglądasz, to trochę mnie zazdrość zjada, bo nie pamiętam, kiedy oglądałam coś, co nie było półgodzinnym programem w tv. Eh, czasu brak :(
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki - wybierasz się też na spotkanie książkowych blogerów w Warszawie w kwietniu? Wczoraj pojawiły się liczne zaproszenia :)
ano oglądam - czasem jeden dziennie, czasem więcej - ale to dzięki unikaniu z zasady w tv programów publicystycznych i tzw. "rozrywkowych". A na spotkanie się zgłosiłem i mam nadzieję, że nic mi nie wypadnie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat obrałeś do opisania, głęboki bym nawet powiedział, ale też już przewałkowany setki razy. Jeżeli chodzi o sam film "Obława" to nie oglądałem, ale za to bardzo polecam Liste Schondlera, ale to na pewno już obejrzałeś. W takim razie polecam "Chłopiec w pasiastej piżamie" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
eMeM
niby nie nowy, ale w sumie o Francji i postawie obywateli nie było zbyt wiele... "Lista" oglądana dawno temu, a "Chłopiec" w planach!
Usuń