Szukam różnych rzeczy w programie, a i
tak mam wrażenie, że sporo ciekawych propozycji mi umyka. Czasem - jak w
tym przypadku - pomaga żona. Co dwoje oczu :) Wypatrzyła filmik na TVN
Religia - dokument poświęcony ludziom z południa Stanów Zjednoczonych. A
może powinienem napisać Południa?
To
film przepełniony muzyką - od bluesa, przez gospel, country, różnego
rodzaju ballady. I film, który ma specyficzny klimat - nie ma tu jakiejś
jednej przewodniej myśli, historii - to ciąg spotkań i rozmów z
mieszkańcami Południa, którzy opowiadają o tym jak je postrzegają, jak
żyją. Wiele z tych rozmów wprost kieruje naszą uwagę na religię, na
Boga, na przezywanie swego życia w świetle Jego nauk. I zadziwiające, że
często mówią to ludzie, po których nigdy byśmy się tego nie
spodziewali, "doświadczeni" prze życie i to na przeróżne sposoby.
Nie wiem jak twórcy filmu dobierali swoich rozmówców (mamy zdjęcia z barów, ulic, nawet z więzienia), ale efekt jest bardzo ciekawy. Gdybyśmy uwierzyli w ten przekaz to Południe byłoby krainą, która jest zamieszkana przez ludzi wyglądających jak z naszych wyobrażeń o Bieszczadach sprzed 50 lat, ale którzy wartości mają wryte w sercu tak głęboko, że rzadko kiedy o nich zapominają (no chyba, że popiją, albo ich złość poniesie). W każdym razie - zero udawania, za to prostota, szczerość i umiejętność przezywania wszystkiego bardzo intensywnie - obojętnie co by to nie było. Mamy więc i nostalgię, rozważania na temat tego co się wyrabiało w życiu, mamy opowieści o tych, którzy zdaniem rozmówców już smażą się w piekle oraz migawki ze spotkań modlitewnych (kto kiedykolwiek zetknął się z Zielonoświątkowcami, czy Odnową w Duchu Świętym może sobie to wyobrazić). Gdy słuchamy tych porwanych przypadkowych wypowiedzi zadziwiająco sporo z nich zapada w pamięć np. stwierdzenie, że tam nie można być "chłodnym" - albo żyjesz wiarą, albo masz wybór zostać bandytą. I o takim doświadczeniu opowiada też sporo osób - o tym jak niełatwo było im zaakceptować religijność, jak eksperymentowali, szaleli, bo nie widzieli w życiu innego celu...
Nie wiem jak twórcy filmu dobierali swoich rozmówców (mamy zdjęcia z barów, ulic, nawet z więzienia), ale efekt jest bardzo ciekawy. Gdybyśmy uwierzyli w ten przekaz to Południe byłoby krainą, która jest zamieszkana przez ludzi wyglądających jak z naszych wyobrażeń o Bieszczadach sprzed 50 lat, ale którzy wartości mają wryte w sercu tak głęboko, że rzadko kiedy o nich zapominają (no chyba, że popiją, albo ich złość poniesie). W każdym razie - zero udawania, za to prostota, szczerość i umiejętność przezywania wszystkiego bardzo intensywnie - obojętnie co by to nie było. Mamy więc i nostalgię, rozważania na temat tego co się wyrabiało w życiu, mamy opowieści o tych, którzy zdaniem rozmówców już smażą się w piekle oraz migawki ze spotkań modlitewnych (kto kiedykolwiek zetknął się z Zielonoświątkowcami, czy Odnową w Duchu Świętym może sobie to wyobrazić). Gdy słuchamy tych porwanych przypadkowych wypowiedzi zadziwiająco sporo z nich zapada w pamięć np. stwierdzenie, że tam nie można być "chłodnym" - albo żyjesz wiarą, albo masz wybór zostać bandytą. I o takim doświadczeniu opowiada też sporo osób - o tym jak niełatwo było im zaakceptować religijność, jak eksperymentowali, szaleli, bo nie widzieli w życiu innego celu...
Film drogi, ze świetną muzyką i
klimatem. Wciąż wraca pytanie: co sprawia, że ludzie chcą tu żyć, tak
"daleko od prawdziwej cywilizacji", ba - odnajdują tu inspirację do
tworzenia (choćby muzyki) i szczęście.
Pewnie
nie uda nam się zrozumieć fenomenu Południa po obejrzeniu tego filmu,
ale może choć troszkę się do tego zbliżymy. By zrozumieć, trzeba podobno
tam zamieszkać. Bo jak twierdzi jeden z rozmówców reżysera: "Południe nie
jest miejscem, tylko stanem umysłu".
Jak widzicie i mi się udzieliły emocje na EURO... I z tej okazji , mimo, że nie skończył się jeden konkurs już chciałbym Was zaprosić do kolejnego - tym razem do zdobycia książka właśnie czeska i to można by rzec pełną gębą. Gówno się pali - Petra Sabacha, o której pisałem tu to rzecz pełna humoru, ironii, charakterystycznego dystansu do siebie i do problemów świata, czyli tego za co naszych południowych sąsiadów lubimy.
Co zrobić by zdobyć książkę? Po raz kolejny musicie trochę pokombinować :) Ale tylko troszeczkę. Poniżej widzicie fragment plakatu pewnego filmu i zdjęcie z tegoż. Musicie odnaleźć na moim blogu notkę na temat tej produkcji i przesłać mi na adres: przynadziei@wp.pl link do tej notki wraz z informacją kto jest reżyserem filmu. Chyba niezbyt trudne. Aby nie myliły mi się zgłoszenia do dwóch różnych konkursów w tytule maila proszę piszcie na początku CZ. Polecam zarówno książkę jak i film, który musicie odnaleźć :)
A kto ma ochotę wrzucać reklamy konkursów niech się nie krępuje!Czas: do piątku 22-go czerwca!
A ja z racji życia na obczyźnie przed komputerem kibicowałam ... nikomu nie życzę takiego ciągłego odświeżania wiadomości ;-)
OdpowiedzUsuńa konkursik tym razem trudniejszy, zobaczymy czy się uda...
Rozdawajka ciekawa - jużem się zgłosił. Tyle, że tego CZ nie wpisałem, ale zaznaczyłem, że o czeską rozdawajkę chodzi - chciałem jak najszybciej i nie doczytałem posta. Moja wina :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
jak w tytule jest "czeski" to ok, nie dostaniesz przez pomyłkę książki o Toskanii :)
UsuńNo masz! Spóźniłam się o cały rok :) A wzięłabym udział na pewno, bo bardzo mi się ten film podobał, a ostatnią ksiażkę P.S. przeczytałam z wielką przyjemnością, w jeden wieczór (co nie było trudno, biorąc pod uwage rozmiary). Ta książka jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńno ja już po 3 spotkaniach z Sabachem :) Lubię! "Męski" z konikiem morskim najlepszy
Usuń*o całe dwa lata. Dobrze sobie w czerwcu przypomnieć, że od kilku miesięcy mamy 2014 ;)
OdpowiedzUsuń