Na dziś kolejna notka, którą zamieszczam nie czytając książki - od czasu do czasu użyczam miejsca w Notatniku różnym zaprzyjaźnionym osobom, żeby było urozmaicenie i by nie zanudziło Was moje gadanie :) Tym razem gościnnie pojawia się u mnie Tomasz "Dragon" - pasjonat i znawca białej broni, historii, literatury SF i fantasy, gier RPG... i pewnie długo można by jeszcze wymieniać. Notkę zamieszczam w całości, mając jednocześnie nadzieję, że to nie ostatnia rzecz napisana przez Niego u mnie - Tomasz jak nikt potrafi snuć opowieści i wciąż namawiam Go aby zaczął sam pisać rożne rzeczy... Dobra ja przestaję gadać - przejdźmy do rzeczy. Po książkę pewnie sam sięgnę, bo lubię takie rzeczy. Na szczęście o treści niedużo, a zakończenia nie zdradził, więc spokojnie mogę czytać :) A Lewandowskiego kojarzę z wcześniejszych kryminałów retro - pisać potrafi...
Można kupić na przykład tu
Można kupić na przykład tu
Magią i szablą w łeb, czyli szpada nie czyni rapiera pałaszem. A dosadniej - fantasy nie jest powieścią
historyczną.
Ot, jestem ja w końcu po lekturze
części drugiej „Diabłu Ogarek” - Kolumna Zygmunta Konrada
Lewandowskiego. Lektura była miła i sympatyczna dla oka, dość zabawna i
odprężająca dla wyobraźni. Inspiracją do podzielenia się z Wami moimi
przemyśleniami było kilka recenzji, które wydają mi się nie do końca
sprawiedliwe. Podszedłem do lektury znając już część pierwszą, zatem doskonale
wiedziałem, czego się mogę spodziewać do autora. Oto szybka powieść fantasy w
realiach staropolskich XVII w z dobrym humorem, sprawnym językiem i
nietuzinkową postacią głównego bohatera. Czyli to, co osobiście lubię najbardziej,
fantazja w otoczce mego ulubionego okresu historycznego.
Autor nie zawiódł mych
oczekiwań pod względem fabuły, dowcipu i pomysłowości. Niektóre postacie
wykreowane dla klimatu fantasy są bardzo barwne i niepowtarzalne,
co nadaje powieści wyrafinowany, niepowtarzalny smaczek. Postacie te w dużej mierze zakorzenione są w
naszym folklorze i klimacie ojczystym, co nadaje powieści swojskości i siły
domowego zacisza. Taka konwencja może jednak nie przypaść do gustu czytelnikom
liczącym na opowieść utrzymaną w klimacie bardziej historycznym, acz przecież
ta książka nie jest skierowana do hermetycznego grona, zamkniętego na snucie
światów wyobraźni i spotkanie z diablętami mieszkającymi w dziuplach drzew. Autor
swobodnie bawi się konwencją historyczną, biorąc tylko z niej ogólne ramy i
podkład pod barwny obraz fantasy, abyśmy mieli większą przyjemność i na nowo
poznali znane nam z innych przekazów fakty, mity i legendy. I w rękach pisarza
tak sprawnego językowo, nie staje się to nadużyciem acz zaczątkiem oryginalnego
ziarna, które mam nadzieje wykiełkuje niespodziewanym owocem w tomie kończącym
serię.
Takie fantasy podane nam w oprawie historycznej wymaga od czytającego
lekkiego przymknięcia oka, byśmy mogli bardziej swobodnie wejść w nurt snutej
opowieści. Dzięki temu świat kreowany
przez autora jest nam bardziej bliski, i nie wymusza doszukiwania się błędów
historycznych, które mogą nam zepsuć przyjemność czytania. Acz zaznaczę tu, że
autor popełnił kilka błędów, które jednak dla czytelnika bez konkretnej
znajomości okresu historycznego, bądź znajomości technik fechtunku i możliwości
danej broni nie będą zauważalne. Dodam, iż w tym tomie jest ich mniej niż w
poprzednim. Nie psuje to jednako w żadnej mierze odbioru całości i logiczności
wydarzeń przedstawionych w książce. Książka, jako kontynuacja opowieści o życiu
pewnego woźnego broni się, choć jest drobinkę słabsza od tomu pierwszego. Nie
dorównuje jego sile zaskoczenia, momentami traci na galopie i przechodzi w kłus,
acz jest ciekawą kontynuacja pewnych wydarzeń i zamierzeń, które mam nadzieję stratują
mnie w tomie finalnym.
Komu mogę polecić lekturę tej
pozycji? Ot wszystkim chcącym spędzić miłe chwile przy ciekawie wykreowanej
opowieści Fantasy w naszych swojskich klimatach. Odradzam zaś fanatycznym
historykom, bo nie będą mieli przyjemności z czytania doszukując się
niespójności historycznych, pomyłek osobowych, sprzętowych etc... Sam jestem miłośnikiem
XVII i gdybym doszukiwał się tylko błędów, straciłbym całą przyjemność z
czytania, a nie jest to zapewne cel, jaki chce osiągnąć czytelnik lubiący
literaturę magii i przygody.
Smok
Zdjęcie autora za: http://fotocyk.blox.pl/2011/11/Falkon-2011.html
Bardzo podobała mi się pierwsza część, "Czarna Wierzba", a na "Kolumnę Zygmunta" już się zasadzam trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńW wieku 14 lat po raz pierwszy sięgnąłem po (świeżutkiego wtedy) Ksina,który (razem z Różanooką) stał się jedną z moich ulubionych książek,do których wiele razy wracałem. W "Diabłu ogarek" znalazłem sporo z ducha tamtych pozycji: czyta się świetnie,miejscami można paść ze śmiechu (jestem właśnie w trakcie "Kolumny Zygmunta") i jedyne co budzi smutek to to,że będą jedynie 3 części.Choć może autor się jeszcze namyśli...
OdpowiedzUsuńW tym roku rozpocznie się piąta, rozszerzona reedycja przygód kotołaka Ksina, nakładem wydawnictwa "Nasza Księgarnia".
OdpowiedzUsuńFilm promocyjny całego cyklu:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0kJV4uhJm5M
ciekawe! wcześniej widziałem tylko sesję zdjęciową na FB
Usuń