wtorek, 19 czerwca 2012

Breaking Bad, czyli seriale nie są nudne!


Zainspirowany postem milczącego krytyka i ja postanowiłem napisać o tym serialu. Właśnie odświeżam sobie po kolei wszystkie sezony, korzystając z tego, że innych propozycji powalających jakoś nie widać. Zerkam na Borgiów, szykuję się do House of lies, zacząłem drugi sezon Shameless, ale to wszystko mało gdy się spędza tyle czasu wieczorami przy ankietach podglądając jednym okiem na ekran... Wracam więc do rzeczy starszych (szykuję się też po wielu rekomendacjach do Mad Men)...
Co jest takiego fascynującego w historii nauczyciela chemii, porządnego faceta, który nagle zaczyna produkować metaamfetaminę? Przecież wydawało się, że po Dexterze, mafiosie, który chodzi do psychoanalityka, czy gospodyni, która handluje trawką nic już nas nie zaskoczy.Walter prowadzi bardzo uporządkowane życie, nawet trochę nudne - pracuje za grosze w szkole, uczniowie nijak nie podzielają jego pasji, razem z żoną (która właśnie zaszła w niespodziewana dla nich ciążę) wychowują syna z porażeniem mózgowym. By ich utrzymać musi po szkole pracować w myjni samochodowej Ot przeciętniak. Wiele potrafi - kiedyś miał osiągnięcia naukowe, odkrycia, ale został wycyckany z interesu przez swoich przyjaciół, którzy na jego wynalazku zrobili majątek. To nie jest typ wojownika, zwykle w przypadku konfliktu spuszcza po sobie uszy i woli się wycofać. Dodajmy - odróżnieniu od szwagra - policjanta zajmującego się przestępczością narkotykową, który staje się wzorem dla jego syna (prawdziwy facet ze spluwą!). 
 I oto nagle życie Waltera zmienia się radykalnie. Gdy dowiaduje się, że ma raka płuc i pozostało mu maksymalnie dwa lata życia, postanawia on za wszelką cenę zdobyć pieniądze by zabezpieczyć byt rodziny. Przypadek sprawia, że wpada na młodego cwaniaczka, drobnego dilera, z którym postanawia wykorzystać swoje umiejętności zakładając nielegalna fabryczkę. Tyle w skrócie. Sami możecie śledzić dalsze losy tego zadziwiającego interesu - kompletni amatorzy, jakoś mimo nieustannego wpadania w kłopoty, wciąż z nich wychodzą. Losy pary ludzi, którzy nieustannie się kłócąc, obwiniając, obrażając wciąż robią coś razem, bo jednak coś ich zbliżyło do siebie. Możecie śledzić nie tylko leczenie Waltera, kolejne etapy choroby, ale również to jak próbuje dramatycznie ukrywać przed rodziną to co dla nich robi, to jak zmieniają się ich relacje. I to co najciekawsze dla mnie w tym serialu - to jak zmienia się on sam. Bo to serial nie tylko z ciekawie rozpisanymi rolami, dobrym pomysłem na akcję, ale przede wszystkim fascynujący portret człowieka, który pod wpływem dramatycznych okoliczności porzuca dawne zasady, normy i jest zdolny prawie do wszystkiego. Spokojny domator szefem kartelu? Czy to, że na najbardziej krystalicznie czystej mecie wyprodukowanej przez niego zarobi w kilka tygodni to co dawniej zajmowało mu lata da mu spokój i pozwoli wrócić do dawnego życia, ze spokojem, że rodzina będzie miała za co żyć. Obserwowanie tego jak się zmienia, jak manewruje, jak przekracza kolejne granice to naprawdę jazda bez trzymanki.
Niby momentami jest zabawnie, chwilami mamy trochę akcji, ale najbliżej temu filmowi do dobrego dramatu.  Kłamstwa, ukrywanie źródła pieniędzy na leczenie, próby zdobycia pieniędzy w jak najszybszym tempie prowadzą zarówno Walta jak i jego młodego przyjaciela w coraz większe kłopoty. 
Za co polubiłem ten serial? Chyba najbardziej za jego realność - to prawdziwi ludzie z normalnymi problemami, którzy po prostu postawieni w trudnej sytuacji muszą dokonać czasem zaskakujących decyzji.  Zwyczajność w konfrontacji ze światem przestępczym, a afektem tego nie tylko zdziwienie, strach, ale  też złość i desperacja. Do czego człowiek się posunie, jakie granice jest w stanie przekroczyć? I czy jest jakaś droga odwrotu? Wewnętrzna walka naszego bohatera koncentruje naszą uwagę i mimo, że możemy czasem dziwić się jego wyborom, to trudno naszego bohatera wprost potępiać. Zadziwia też powolna przemiana wydawałoby się kompletnie nieodpowiedzialnego młodego wspólnika, czyli Jessa. Czy to on stanie się sumieniem naszego bohatera?
Świetne dialogi, dobra gra aktorska i to, że akcja skupia się nie tylko na sztampowym pojedynku zły bandzior-dobry policjant, ale mamy całą rozbudowaną otoczkę obyczajową to kolejne plusy. 



PS Rozdawajka! 21 osób i prawie wszyscy zaraz po ogłoszeniu konkursu... :) Coby nie trzymać Was w niepewności. Konkurs ze Słodkimi pieczonymi kasztanami wygrywa Marysia (elima)! Gratulacje! Wysyłka pewnie dopiero w przyszłym tygodniu!
Zapraszam jeszcze do drugiego trwającego konkursu (czeskiego) i w czwartek kolejny.

15 komentarzy:

  1. Moje ostatnie serialowe odkrycie, bardzo szybko pochłonęłam. Im dalej z odcinkami, tym lepszy. Hm, może poza tym odcinkiem z łapaniem muchy. Bodajże 15 lipca wychodzi nowy sezon, więc bardzo tego wyczekuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serial jest fajny, ale pora emisji beznadziejna. Nie mogę zrozumieć czemu polsat puszcza fajne rzeczy o takich godzinach. A wogole to teraz to już wcale BB nie ma [?]... Albo coś przegapiłam, ale polsat wycofał się z emisji. Skutecznie mnie to zniechęciło, że co włączyłam TV w nd po 22 ciągle okazywało się, że jakiegoś odcinka nie widziałam. Kto śledził na polsacie ten wie o czym mówie ... sorry musiałam się wyżalić :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego ja sobie polsat odpuszczam i wyczaiłem go na foxlife

      Usuń
  3. Serial absolutnie świetny (czekam na 5 sezon), nawet mamie (chemiczce ;) kazałam oglądać, okazało się jednak, że ramówka Polsatu pisana jest przez kogoś jadącego ewidentnie na krysztale: cośtam kiedyśtam gdzieśtam :[

    OdpowiedzUsuń
  4. oglądałam ten serial wraz z mężem i nawet nam się podobał :)
    chociaż i tak czekam na nową serię "Kości" ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam, że o świetny serial, ale jeszcze nie miałam okazji się przekonać. Teraz szaleje za "Spartakusem" i jako, że jest przerwa w emisji wzdycham do "Gry o Tron". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spartakus jakoś mnie już znużył, choć finał niezły, a Gra po prostu wymiata. Znowu rok musimy czekać...

      Usuń
  6. Mój mąż jest fanem amerykańskich seriali (w tym BB). A z kolei ja wolę brytyjskie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka dotarła można napisać "na czas!", gdyż pojedzie ze mną na urlopik ;) Co do "dodatków" nic się nie martw ;) książka wystarczy :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszy serial według mnie to taki, który już się skończył :D i tyle w temacie. ;)

    Kiedyś wprost uwielbiałam Herosów, to taki zakręcony serial, który trzeba oglądać w skupieniu, kojarzyć fakty, bo wtedy ma sens ;) niestety w trakcie wypadł strajk scenarzystów i go zawiesili. Nie pooglądałam już później żadnego odcinka a i sam serial popularności nie odzyskał..... Jakby go nie rozwlekali, to może zdążyłby się skończyć i miałabym dobre wspomnienia, a tak czuję niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w tym jest - już było parę ciekawych projektów, które potem okazały się zbyt kosztowne do kontynuacji. Ale ten naprawdę świetny - dwa sezony za mną biorę się za kolejne...

      Usuń
  9. Obejrzałem serial dopiero niedawno, od początku do końca. Poraził mnie. Zwykle jestem sceptyczny, czytając zachwyty typu "najlepszy w historii", ale tym razem wszelkie pochwały są w pełni zasłużone. Żaden serial nie zrobił na mnie takiego wrażenia. I - niestety - obawiam się, że żaden długo nie zrobi.
    Więcej spostrzeżeń u mnie:
    http://dhousehusband.blogspot.com/2014/05/i-am-one-who-knocks-czyli-o-pewnym.html

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że kolejna osoba odkrywa tą produkcję! Polecam też Detektywa!

      Usuń
    2. Już obejrzany. Czekam na drugi sezon, niecierpliwie.

      Usuń
    3. mocna rzecz, nie? Bo house of cards po dwóch sezonach już mnie trochę nudzi

      Usuń