
Przekonaliście mnie, żeby zostawić ten wpis, rozbudować go o fotki i wrażenia.
Być może to już ostatni wypad letni z dziećmi, więc tym bardziej warto zachować miłe wspomnienia. Pogodę mieliśmy aż za dobrą :) Bo słonko dało się we znaki.

Wyjeżdżaliśmy - było pochmurno, padało. Ale już za Kozienicami zaczęło nam przygrzewać. Przy rozmowach o tym jak się żyje w mniejszych miejscowościach i na wsiach młodym ludziom, podróż zeszła w miarę szybko. Zaczęliśmy od Janowca, bo będąc w Kazimierzu przecież nie wolno go ominąć.


Co prawda mam wrażenie, że inne miejsca z niewiadomych powodów się zamyka (tarasy widokowe), ale jakieś prace wciąż trwają. Po raz pierwszy zajrzeliśmy też na wystawę dotyczącą zamku (i dodatkowo wystawa porcelany holenderskiej), mieliśmy więc okazję wypytać troszkę o plany co do całości.
Pani tylko westchnęła. Nie wiem ile kasy by trzeba było, żeby spełniły się obietnice Prezesa Kaczyńskiego. Byłoby pięknie. Ale skoro dotacje rzędu kilkudziesięciu milionów wystarczają jedynie na utrzymanie murów w obecnym stanie, to ile trzeba by na rekonstrukcję? Zamek na pewno wyglądałby okazale. Już widzę ten dziedziniec i arkady :)
Jakoś chyba dotąd przyjeżdżałem w innych porach roku, bo panorama mnie trochę rozczarowała - Wisły prawie nie widać i choć dużo zieleni, to jednak jesienią chyba ładniej. W każdy razie zamek fajnie oglądać z dołu, niż same widoki z góry.





Pomnik z porozwalanych macew robi wrażenie, podobnie jak te nieliczne nagrobki rozrzucone po lesie. Jakim trzeba być człowiekiem/narodem, by bezcześcić groby, wykorzystywać takie płyty do brukowania sobie ulic, czy dziedzińców.
Śladów po społeczności żydowskiej w Kazimierzu trochę jest i mam wrażenie, że od mojej ostatniej wizyty nawet trochę się to rozbudowało (budynek dawnej synagogi). Obiecałem sobie, żeby wrócić tu niedługo z jakimś lepszym sprzętem fotograficznym i bez dzieci, żeby na spokojnie powłóczyć się po miasteczku o różnych porach dnia, bez turystów.
To niestety przekleństwo, które dotyka wiele urokliwych miejsc - piękne kamienice albo urokliwe miejsca na rynku zasłonięte parasolami piwnymi, masa samochodów, bo trzeba dostarczać towar, stoiska z badziewiem. No i i wszędzie ludzie...
Oj pozmieniało się.
Kiedyś do wąwozów łaziło się na piechotę, dziś co kilka minut odjeżdża meleks, który dowozi kolejne grupy.


Sam Korzeniowy Dół (knajpka jest przy samym wejściu) za każdym razem zachwyca. Warto jedynie poczekać, by przeszły wycieczki i pary na sesję ślubną (a tak, spotkaliśmy dwie).
Oby nikomu nie przyszło do głowy żeby go jakoś "ulepszać" płytami betonowymi jak ten w Bochotnicy (choć warto sprostować, że to nie pomysł "dobrej zmiany", bo już wcześniej płyty tam były). Zresztą sami zobaczcie. Co tu dużo gadać - zerknijcie po prostu na fotki.

Potem już standard: rynek, kościół Farny, ruiny, wzgórze (tym razem ominęliśmy z lenistwa basztę). Widoki, upał i... lody. Bez tego się obyć nie mogło. Podobnie jak i bez spaceru nad Wisłę.





Kebab pod psem. Cóż za nazwa...
I w ramach kolejnej ciekawostki zerknijcie jakie miejsca są najczęściej dotykane :)


I w tym momencie upał i ból nóg dał się dziewczynom we znaki na tyle, że stwierdziły: Tato/wujku co dokładnie będziemy oglądać po zmroku?

No to został nam jeszcze Kościół Franciszkanów :)


Nocne zwiedzanie zostaje na następny raz. I nawet pojawił się nowy pomysł - wracając widzieliśmy reklamę lotów widokowych nad Kazimierzem. To miejsce naprawdę ma magię, a z góry wygląda równie urokliwie.
PS 1 Koguta też nie mogło zabraknąć
PS 2 A skąd ten dzień wagarowicza? Ano Warszawa i okolice z mojego pokolenia będą kojarzyć odpowiedź - co roku miasteczko przeżywało najazd młodych ludzi :)
I jeszcze coś muzycznego na lato :)
Kultura vs natura ;)Chyba warto takie wpisy krajoznawcze jednak wrzucać też, Monę Lisę wszyscy znają, a nadal o niej dyskutują ;) A może taki wpis komuś przypomni jakieś miejsce, zachęci, da impuls?
OdpowiedzUsuńno to dziś notka się pojawi :)
UsuńJezeli na takim wypadzie zachowujesz sie kulturalnie,to nie ma zadnego dylematu-dawaj z niego relacje.Ale mowiac serio,to moze ktos zostanie zachecony do udania sie w opisywane miejsca? Zmiana tematyki -raz na jakis czas-nikomu nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńjasne, że kulturalnie. Co innego gdybym był tylko z żoną... Wtedy bym się do opisu nie nadawało
UsuńNo nie, z żoną też można kulturalnie przecież ;).
UsuńRozbudować i wstawiać ;-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie to robię
UsuńPiosenka cudowna i tłumaczenie też :D
OdpowiedzUsuńpiosenki już mam dość, ale to tłumaczenie sprawia, że mi się gęba śmieje
Usuń