A tu proszę... Zażarło. No, idealnie nie jest, trochę się chwilami dłuży, może pewne wątki są wrzucone zbyt szybko, bez wytłumaczenia, ale całość... Cholera - to ma klimat. Jest ciekawy pomysł na świat - kraina, która kiedyś spływała krwią w walkach, a przez czary rzucone przez magów, podzielona została tzw. martwicą. Przez wiele lat nikt nie ośmielił się jej przekraczać, bo samo zbliżenie kończyło się śmiercią, zapomniano o tym jak wyglądał świat po drugiej stronie, zresztą sama martwica też go zmieniła. Czy ktokolwiek po drugiej stronie żyje? A jeżeli tak, to jakie ma zamiary wobec królestwa, przeżywającego trudne chwile, gdy stary król nie zostawia po sobie męskiego potomstwa, a córka nie jest obdarzona jakimś specjalnym darem do rządzenia.
Wszystko zaczyna się od wyprawy, którą pewien oddział dostał zadanie zrealizować - mają przekroczyć dawną granicę, sprawdzić na ile prawdą jest to, że śmiertelne zagrożenie, które niszczyło każde życie, znika i można spokojnie zajrzeć "na drugą stronę". Tajemnicza misja jaką dostali nie skończy się jednak dla nich dobrze.
Łukawski fajnie połączył jakiejś swojskie klimaty typu: utopce, dziwożony, czarty, bagienniki, błędne ognie, powrotniki i tym podobne słowiańskie stwory, z żołnierskim/rycerskim rzemiosłem i intrygą przypominającą Grę o Tron. Szpiedzy, kłamstwa, fortele i oczywiście potyczki i bitwy. A do tego tajemnice, nie zabraknie magii, jest więc wszystko to co sprawia, że ludzie wkręcają się w historie fantasy. Wszyscy kojarzymy tolkienowskie elfy, krasnoludy, Sapkowski pokazał, że można bardziej przaśnie, po naszemu i jeszcze bardziej interesująco, co i rusz kto więc próbuje iść ich śladami. Nie chodzi przecież, by odkrywać wszystko od nowa, ale wykorzystać znane schematy, wepchnąć w nie nowych bohaterów i już. Warunek jest jeden: świat musi być ciekawy. Przy "Krwi i stali" trochę się waham, bo mam wrażenie, że wciąż zbyt mało o nim wiem - autor bardziej skupia się na następujących po sobie przygodach, pokazuje nam kolejne postacie i przebłyski z jakichś wydarzeń, które być może będą miały znaczenie w dalszym rozwoju sagi, ale mało opowiada o samym świecie. Sam pomysł na Martwą Ziemię, rozgraniczającą dawniej zwaśnione królestwa, na pewno można uznać za niezły. A reszta? Wciąż się to rozwija. Nie wiemy dokładnie kto jaką rolę będzie odgrywał, akcja przyspiesza pod koniec, ale wiele niewiadomych pozostaje.
Słowiańszczyzna i mroczny klimat - na plus. I chyba dam szansę Łukawskiemu z drugim tomem za czas jakiś.
Łukawski fajnie połączył jakiejś swojskie klimaty typu: utopce, dziwożony, czarty, bagienniki, błędne ognie, powrotniki i tym podobne słowiańskie stwory, z żołnierskim/rycerskim rzemiosłem i intrygą przypominającą Grę o Tron. Szpiedzy, kłamstwa, fortele i oczywiście potyczki i bitwy. A do tego tajemnice, nie zabraknie magii, jest więc wszystko to co sprawia, że ludzie wkręcają się w historie fantasy. Wszyscy kojarzymy tolkienowskie elfy, krasnoludy, Sapkowski pokazał, że można bardziej przaśnie, po naszemu i jeszcze bardziej interesująco, co i rusz kto więc próbuje iść ich śladami. Nie chodzi przecież, by odkrywać wszystko od nowa, ale wykorzystać znane schematy, wepchnąć w nie nowych bohaterów i już. Warunek jest jeden: świat musi być ciekawy. Przy "Krwi i stali" trochę się waham, bo mam wrażenie, że wciąż zbyt mało o nim wiem - autor bardziej skupia się na następujących po sobie przygodach, pokazuje nam kolejne postacie i przebłyski z jakichś wydarzeń, które być może będą miały znaczenie w dalszym rozwoju sagi, ale mało opowiada o samym świecie. Sam pomysł na Martwą Ziemię, rozgraniczającą dawniej zwaśnione królestwa, na pewno można uznać za niezły. A reszta? Wciąż się to rozwija. Nie wiemy dokładnie kto jaką rolę będzie odgrywał, akcja przyspiesza pod koniec, ale wiele niewiadomych pozostaje.
Słowiańszczyzna i mroczny klimat - na plus. I chyba dam szansę Łukawskiemu z drugim tomem za czas jakiś.
Krew i Stal i Gra o Tron...? To powieść drogi, nie mająca z polityką praktycznie nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńdroga drogą, ale przecież cały wątek dziejący się w królestwie, to mordowanie szpiegów, cała intryga, która dopiero rozgryzamy... nie przypomina Ci to czegoś?
UsuńOj, mam chrapkę na tę trylogię :) i wierzę, że u mnie też "zażre" :D
OdpowiedzUsuńmnie skusiła okładka, bo jest świetna (brawa dla wydawcy). A treść? Cóż, nadal uważam, że Wegner nie ma konkurencji, jest najlepszy, ale to jak na debiut naprawdę nie jest złe
UsuńNie ukrywam, że zaintrygowała mnie ta seria. Nie miałam dotąd styczności z twórczością Jacka Łukawskiego. Wygląda więc na to, że będę musiała nadrobić zaległości w tej dziedzinie. :)
OdpowiedzUsuńsą na rynku już dwa tomy :) A wcześniej chyba nikt nie znał autora, nawet w fandomach
Usuń