Swoją znajomość z książkami Katarzyny Puzyńskiej rozpocząłem od środka, czyli "Utopców", więc pora się cofnąć i poznać troszkę lepiej Lipowo i jego mieszkańców. O Ile Bonda każdą swoją książką próbuje czegoś zupełnie nowego - miasta, historii, tła, to Puzyńska buduje dość niespiesznie swoje kryminały w specyficznej atmosferze małej społeczności wsi niedaleko Brodnicy.
Wszyscy się znają, więc wydawałoby się niewiele może się ukryć przed oczami innych, ale też zawsze jest tak, że we własnym domu łatwiej ukryć jakieś sekrety, bo ludzie może i obgadują za plecami, ale dopóki nic nie wychodzi na ulicę, nikt nie będzie interweniował. I to tło wydaje się pierwszym bardzo dobrym pomysłem autorki. Dzięki całej sporej grupie bohaterów drugiego planu, pokazuje nam problemy zwykłych ludzi - kłopoty z nastoletnimi dziećmi, przemoc domową, alkoholizm, zbyt wczesne ciąże. Może nie wszystkie wątki kończy tak, jak byśmy oczekiwali, nie wszystko można domknąć happy endem, ale na pewno sprawia, że ci ludzie i ich problemy nas po prostu interesują.
Część z tych spraw dotyka zresztą bezpośrednio tych, którzy prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa jakie wydarzyło się w Lipowie. Spokojna dotąd wieś, nagle staje się miejscem wydarzeń bardzo mrocznych i niepokojących. Policja będzie miała niełatwe zadanie nie tylko odkryć co kto ukrywa, czemu kłamie, ale i znaleźć wśród tych wszystkich osób, kogoś kto miał motyw, by zabić zakonnicę, która w ich wsi pojawiła się po raz pierwszy.
Jak wspomniałem - wszystkie obrazy z życia rodzinnego, jakieś tajemnice, sprawiają, że lektura nie jest nudna, śledztwo niby skupia się na jednej sprawie, ale my mając wiedzę o różnych postaciach, próbujemy je wszystkie połączyć i sami dociec prawdy. Zespół pod kierownictwem Daniela Podgórskiego to zwykli policjanci w małego posterunku, którzy tylko fartem dostali sprawę do wyjaśnienia, ale trzeba przyznać, że radzą sobie całkiem nieźle. Z pomocą przychodzi i też starsza, doświadczona policjantka z Brodnicy - bardzo charakterystyczna postać (trochę dla mnie drażniąca), z którą mało kto chce pracować. Tatuaże, bezpośredniość, kompletne ignorowanie zasad i jakiejkolwiek uprzejmości - to cała Klementyna Kopp, która pojawiać się będzie również w kolejnych tomach cyklu o Lipowie.
Wielowątkowa fabuła, dobrze zbudowana intryga (choć można się było domyślać pewnych rzeczy), ale przede wszystkim postacie, które jakoś czytelnika zaczynają intrygować - to główne plusy "Motylka". Wątki romansowe nie są bardzo zbudowane, a już na pewno nie są przesłodzone - Puzyńska wcale nie ucieka od trudniejszych tematów, nie pisze powieści obyczajowej (ach ta Lackberg), natomiast wykorzystując dość ograne schematy kryminalne, potrafi je podać w sposób świeży, wciągający. Widzę, że obok Mroza to będzie w tym roku drugie nazwisko do nadrabiania całego cyklu. I w sumie cieszę się, że aż tyle mi się tego nazbierało.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Myślę, ze czas najwyższy to zmienić :)
OdpowiedzUsuńchyba powiedziałbym nawet, że ciekawsza niż Bonda, a na pewno stawiam ją wyżej niż Guzowską, której książki mnie drażnią
UsuńTeż mam w planach tę książkę. Z Puzynskiej czytałam tylko "Więcej czerwieni".
OdpowiedzUsuńno właśnie kusiło mnie, aby trochę poznać lepiej początki tej historii
Usuń