piątek, 20 lutego 2015

Viviane chce się rozwieść, czyli spojrzenia, słowa, emocje

Wczoraj o filmie bajkowym, pięknym, wysmakowanym, a dziś trochę dla kontrastu coś bardzo surowego, kameralnego, a jednocześnie jak dla mnie chyba nawet bardziej wartościowego. To trochę jak z klasykiem: 12 gniewnych ludzi - choć cały film dzieje się w jednej sali, oparty jest tylko na dialogach, to jest w nim tyle emocji, że zapamiętujesz go na długie lata.
Właśnie tak mam z "Viviane chce się rozwieść". Film dziś ma premierę kinową (pewnie tylko kina studyjne) i gorąco namawiam, by na niego polować. To przejmująca opowieść o walce kobiety o godność, niezależność, w kraju, który na pozór jest nowoczesny, a okazuje się, że wciąż obowiązują w nim prawa i zwyczaje niczym ze średniowiecza.

Gdy czytałem u Eli Sidi (Izrael oswojony - niedługo o tym napiszę), o tym iż w Izraelu prawie niemożliwe w świetle prawa jest uzyskanie rozwodu, jakoś trudno mi było sobie to wyobrazić. Mężczyźni (nawet jeżeli wina jest po ich stronie) mają decydować o tym czy "uwolnią" kobietę i zgodzą się na unieważnienie związku??? To jakiś irracjonalny koszmar.
I bynajmniej nie jest tak, że jestem zwolennikiem rozwodów, ale nawet w wydawałoby się dość konserwatywnym Kościele Katolickim, istnieje procedura unieważnienia małżeństwa, jeżeli są jakieś istotne ku temu przesłanki (np. zatajenie czegoś przed ślubem) i racje obu stron są brane pod uwagę. Okazuje się, że w Izraelu nie istnieje żadna procedura rozwodu cywilnego, wszystko ma się odbywać przed sądami rabinicznymi (nawet jeżeli dotyczy to osób niewierzących) i w każdym przypadku zgodę na rozwód musi wydać mężczyzna, jakby kobieta było jego własnością. Kobieta nie ma prawa odejść sama, a jej męża można jedynie prosić, aby wydał na to zgodę...
Film cholernie intensywny, chwilami prawie kafkowski, ale nawet nie sam przebieg procesu i postawa sędziów tu poraża, ale kompletna bezradność kobiety, która nie może nic z tym zrobić. Skromny, surowy obraz, a ileż emocji budzi. 

2 komentarze:

  1. Widziałam zapowiedzi. Poluję na jego seans i wolny wieczór, by wybrać się do kina studyjnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o filmie, ale będę mieć go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń