Wśród dzisiejszych premier kinowych znajdziecie coś cholernie nietypowego. Czarne komedie uwielbiam, a ta jest naprawdę odjechana. Ale najbardziej zaskakujące jest chyba dla mnie to, że film wyreżyserowała Marjane
Satrapi, autorka obsypanego nagrodami animowanego „Persepolis" i oryginalnego "Kurczaka ze śliwkami".
Zabawne w tym filmie jest to, że w tak lekki sposób miesza wątki poważne, dramatyczne, z elementami rodem z jakiejś komedii romantycznej, a po chwili wchodzi znów w atmosferę jak z horrorów i to klasy B. Główny bohater - Jerry sprawia tak sympatyczne wrażenie, jest tak uczynny i miły, że nikt by nie podejrzewał go o...
No właśnie o co?
Wszystko można by zwalić na szatańskiego kota, który nakłania Jerry'ego "do złego". Choćby ze względu na kapitalne rozmowy ze zwierzętami domowymi, film mogę Wam spokojnie zarekomendować do listy "must see". W dodatku za każdym z tych głosów stoi ta sama osoba, czyli grający główną rolę Ryan Reynolds. Prawdziwe roztrojenie jaźni :)
Zdarza Wam się gadać do swoich zwierząt domowych? Podkochujecie się w kimś czasem i marzycie o tym jak by to było, gdy by zwrócił na Was uwagę. To jesteście w potencjalnej grupie ryzyka. Zobaczcie sami czym może się to skończyć.
Co ciekawe, twórcy tak zgrabnie poprowadzili historię, że mimo psychopatycznych skłonności, Jerry'ego normalnie nam szkoda. Im bliżej końca, tym bardziej uśmiech znika nam z twarzy, tempo troszkę spada... Może szkoda, że nie pociągnięto całości w tym samym pokręconym klimacie do końca, ale chyba wtedy łatwo byłoby o przegięcie i cała historia skończyła by się niczym parodia horrorów w litrach ketchupu.
Słodkie kolory, uśmiechy, a potem krew, makabra i jednocześnie naprawdę zabawna komedia - takie połączenie naprawdę rzadko się udaje, a tu mam wrażenie, że udało się świetnie. Balansuje to wszystko na granicy dobrego smaku, ale mimo wszystko go nie przekracza.
Film pewnie trochę podzieli publiczność, bo przecież nie każdy jest fanem czarnych komedii, ale jeżeli tylko lubicie takie klimaty, "Głosów" nie możecie przegapić.
Uwielbiam czarne komedie "Delikatesy" i "Cztery pokoje" to top mojego prywatnego rankingu). I Satrapi też. :-)
OdpowiedzUsuń