środa, 26 listopada 2014

Do Ciebie człowieku, czyli czego my tak naprawdę pragniemy, za czym gonimy

Gdy tylko już człowiek zrezygnuje z tych wszystkich "super hitów", które powtarzane są po dziesiątki razy i zajrzy np. na kanał TVP Kultura, może być pewny, że znajdzie tam coś oryginalnego. Trzeba jednak mieć odpowiedni nastrój, bo nie są to rzeczy łatwe. Czasem nawet powiedziałbym: odjechane totalnie. Do takiej kategorii wrzuciłbym właśnie film Roya Anderssona.

A właściwie nawet nie film, ale pewnego rodzaju impresje filmowe. Jest to bowiem zlepek surrealistycznych scenek z różnymi bohaterami, takie wycinki z ich życia, mające pokazać nie tyle jakąś historię, ale raczej pewien stan, nastrój, w jakim funkcjonują ci ludzie. Często samotni, zmęczeni, sfrustrowani, tęskniący za jakąś odmianą codziennej rutyny, za radością w swoim życiu.
Niektóre scenki to prawdziwe perełki czarnej komedii godne Monthy Pythona (np. historia fryzjera, seks), innym razem jest raczej depresyjnie - monologi na temat tego co się im śniło, jakie życie jest do d..., nie są na pewno szczytem optymizmu. Szarzy ludzie z nudnymi zajęciami, w szarym mieście, w szarych domach i biurach.
Ciekawe są rozwiązania operatorskie - praktycznie nie ma zbliżeń, portretów, dużo za to dalekich planów, w których albo stoją, albo przemieszczają się kolejne postacie. Często nawet nie mówią nic do siebie, ale kierują swoje słowa bezpośrednio do widza, do kamery, jakby byli na scenie. Scenie teatru życia.

Różne scenki łączy muzyka - mamy gitarzystę rockowego, amatorską orkiestrę dętą, ich próby i wciąż powtarzająca się melodia.   

 *************
Notka błyskawiczna, bo chyba warto dzielić się takimi wieściami. Niby większość z nas wciąż sobie obiecuje, że będzie ograniczać wydatki na książki, ale potem i tak nie bardzo potrafimy przejść obok okazji. 
A co jeśli nie mieszczą się już na półkach. Cóż... Zawsze zostaje wybór innego formatu. Od kilku lat "łykam" coraz więcej książek między innymi dzięki temu, że wykorzystuję każdą chwilę by móc cieszyć się jakąś lekturą. Co mi tam droga do pracy, wyjazd służbowy, czy sprzątanie w domu - słuchawki w uszy i mogę zanurzyć się w świat audiobooków. Ale co ja będę Was przekonywał - kto choć raz posłuchał dobrego wykonania, albo słuchowiska (a takich coraz więcej) ten będzie wracał do książek audio. 
I oto dobra wiadomość - z okazji szóstych urodzin audioteka na jutro szykuje wielką promocję - wszystko po maksimum 16 złotych!
Żal nie skorzystać!
Wbijajcie na Audioteka.pl od rana!
A wieczorem w sobotę włączcie radiową trójkę!

Uroczysty koncert słowa mówionego - “Audiobooki dobrze opowiedziane historie” - słuchowisko odegrane na żywo z udziałem Krzysztofa Banaszyka, Magdaleny Cieleckiej, Andrzeja Chyry, Miłogosta Reczka, Marii Seweryn, Łukasza Simlata, Borysa Szyca, Roberta Więckiewicza będzie transmitowany na żywo w sobotę od godziny 21.00 z trójkowego studia im. A. Osieckiej. 

Ja sam pewnie też będę grzebał na promocji czegoś dla siebie - po Lemie, Nesbo, Grze o tron, czy fenomenalnej trylogii husyckiej Sapkowskiego mnie do słuchania książek nikt nie musi namawiać (zwykle robię to równolegle do czytania na papierze).
A korzystając z luźnej notki jeszcze dwie wieści.
Na publio dziś przecena Agory 40 % i dają drugi tytuł darmo - też warto się skusić. A w kioskach nowy numer Książek. 

Aha i oczywiście przypominam iż jeszcze kilka dni dni trwa konkurs na moim blogu - można wybierać spośród 12 książek! Zainteresowanych zapraszam do zakładki na górze.
PS Ktoś wybiera się na targi książki historycznej w sobotę? 
I jeszcze coś muzycznego...

7 komentarzy:

  1. Kurcze, gdybym umiała się skupić na audiobookach, to byłoby super. Mogłabym słuchać ich np. w drodze do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź coś dobrego na próbę, kiedyś też wydawało mi się że to nie dla mnie

      Usuń
  2. Uwielbiam audiobooki zwłaszcza jak się wraca z pracy spacerkiem. Postaram się nie zapomnieć i włączyć na czas radiową trójkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za informacje, jesteś niezawodny :)
    To chyba koniec roku będzie pod znakiem audiobooka :), jutro Audioteka a w grudniu Fonopolis wypuszcza DWA nowe Wiedźminy!
    Ja też nie mogłam skupić się na audiobookach, ale zupełnie inaczej słucha mi się słuchowisk - to jak teatr w głowie :). Ale chyba przekonuję się powoli do słuchania i "normalnie" przeczytanych książek, w radiu ostatnio słuchałam co wieczór biografii Religi - wciągnęłam się i skupiłam. Chyba to kwestia treningu, przyzwyczajenia do innego odbioru, może trochę wyciszenia, odcięcia się od natłoku myśli? I bardzo ważny jest dla mnie lektor - Panowie Banaszyk i Gosztyła to mogą mi czytać książkę telefoniczną - będzie mi się podobać na bank ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedźminów właśnie słucham w starej wersji nagrywanej chyba dla związku niewidomych. Miło wrócić do tych opowiadań

      Usuń
    2. Miło, a wersja słuchowiskowa jest po prostu nie do pobicia, zachwyciłam się tą formą :)

      Usuń
    3. te superprodukcje po prostu wymiatają, choć w audiotece zachwycił mnie też sposób przygotowania Karaluchów Nesbo - niby lektor, ale jaka muzyka i efekty dźwiękowe!

      Usuń