Ewa Świerżewska i
Jarosław Mikołajewski postanowili wypytać znane osoby o ich pierwsze
czytelnicze wspomnienia. Dobór rozmówców jest dość specyficzny i znajdziemy tu zarówno ludzi sztuki, jak i nauki, młodszych i tych, których wspomnienia sięgają czasów wojny. Każdy ma zaledwie kilka stron na to by podzielić się swoimi refleksjami na temat swych pierwszych lektur oraz wpływu jaki książki miały na jego życie. I uwierzcie: nawet jeżeli to brzmi na razie mało zachęcająco - wywiadów ze sławnymi ludźmi mam mnóstwo każdego dnia - książka okazała się ogromną przyjemnością!
To efekt nie tylko oprawy graficznej - zdjęć z dzieciństwa i świetnie wkomponowanych ilustracji lub okładek różnych wspominanych lektur, ale przede wszystkim tego iż prawie na każdej stronie uruchamiają się nasze własne wspomnienia. Odkrywamy, że też czytaliśmy pod kołdrą przy latarce, że książki były dla nas często ucieczką przed jakimiś trudnościami, budowaliśmy własny świat fantazji, że odkrywaliśmy tych samych autorów, czy tytuły (nawet jeżeli wcale nie jesteśmy z tego samego pokolenia co rozmówcy). Każde pytanie uruchamia kolejną lawinę emocji.
Ktoś mógłby zapytać - czego się można nowego dowiedzieć z tych wywiadów? Może i nic. Ale naprawdę w wielu miejscach zdarzało mi się tu zachwycić nad jakimś zdaniem, opisem tego ile książki znaczyły i znaczą w życiu różnych osób, jak próbują zarażać tą miłością do czytania swoje dzieci. Gdy nie było telewizji, internetu, w dzień rządziło podwórko, a wieczorami lektury.
Kto nie lubi czytać, nigdy tego nie pokochał, pewnie nie będzie przeżywał tych wywiadów tak mocno. A dla mnie ich czytanie była ogromną radością i doświadczeniem jakiejś wielkiej wspólnoty. Może zachwycały nas różne tytuły, może to co dla innych genialne, dla nas było mało strawne, ale wszyscy pokochaliśmy to uczucie, gdy masz możliwość z własną wyobraźnią wyruszyć w podróż, w którą zaprasza Cię autor. Gdy na dodatek słowom towarzyszyły ilustracje (często genialne) to nic dziwnego, że pamiętamy te pozycje do dziś, że w tej chwili pewnie wiele osób tak jak ja poluje na te unikatowe wydania, które sama pamięta z dzieciństwa. Nie zawsze udało się zachować te skarby z dzieciństwa, a chciałoby się by radość z ich czytania odkryły też nasze latorośle.
Fajnie zadać sobie pytania np. o to czemu akurat pewne rzeczy mi się podobały, co one dla nas znaczyły. I przeczytać jak by odpowiedzieli na to inni.
Po prostu dziękuję za tę pozycję. I wpisuję ją sobie na półeczkę obok bardzo miło wspominanych przeze mnie i pełnych pasji "książek o książkach".
24 wywiady. Bralczyk, Butenko, Chotomska, Cygan, Czerwińska, Durczok, Eris, Gajos, Hartwig, Janda, Kamiński, Korzeniowski, Majewski, Mykietyn, Noszczyk, Ochojska, Osiatyński, Rusinek, Staszewski, Turnau, Wajda, Wilkoń, Woydyłło, Zaryan.
PS Pierwszą książką, którą dobrze pamiętam i na pewno czytałem ją już sam (w szpitalu) to były przygody rozbójnika Rumcajsa. Ale jak przez mgłę pamiętam inną, którą wtedy dostałem od taty - proste wierszyki, zdaje się że o kózce co to złamała nogę. I wzruszenie i radość. Że wiedział co mnie ucieszy (bo ile można bawić się samochodzikami leżąc w łóżku?), że nie będę się nudził.
Potem czytałem wszystko (rodzice wspominają, że w wieku 5 lat spokojnie potrafiłem dorwać gazetę), podbierając nawet czasem lektury z rodzinnej półki i raczej nie bardzo na mój wiek (w podstawówce za sobą już miałem Sienkiewicza, Prusa, czy Reymonta). Tyle wspomnień. I tyle książek, które gdzieś tam pozostały w głowie i w sercu jako te ważne, które poruszały i zmieniały perspektywę patrzenia na świat...
To efekt nie tylko oprawy graficznej - zdjęć z dzieciństwa i świetnie wkomponowanych ilustracji lub okładek różnych wspominanych lektur, ale przede wszystkim tego iż prawie na każdej stronie uruchamiają się nasze własne wspomnienia. Odkrywamy, że też czytaliśmy pod kołdrą przy latarce, że książki były dla nas często ucieczką przed jakimiś trudnościami, budowaliśmy własny świat fantazji, że odkrywaliśmy tych samych autorów, czy tytuły (nawet jeżeli wcale nie jesteśmy z tego samego pokolenia co rozmówcy). Każde pytanie uruchamia kolejną lawinę emocji.
Ktoś mógłby zapytać - czego się można nowego dowiedzieć z tych wywiadów? Może i nic. Ale naprawdę w wielu miejscach zdarzało mi się tu zachwycić nad jakimś zdaniem, opisem tego ile książki znaczyły i znaczą w życiu różnych osób, jak próbują zarażać tą miłością do czytania swoje dzieci. Gdy nie było telewizji, internetu, w dzień rządziło podwórko, a wieczorami lektury.
Kto nie lubi czytać, nigdy tego nie pokochał, pewnie nie będzie przeżywał tych wywiadów tak mocno. A dla mnie ich czytanie była ogromną radością i doświadczeniem jakiejś wielkiej wspólnoty. Może zachwycały nas różne tytuły, może to co dla innych genialne, dla nas było mało strawne, ale wszyscy pokochaliśmy to uczucie, gdy masz możliwość z własną wyobraźnią wyruszyć w podróż, w którą zaprasza Cię autor. Gdy na dodatek słowom towarzyszyły ilustracje (często genialne) to nic dziwnego, że pamiętamy te pozycje do dziś, że w tej chwili pewnie wiele osób tak jak ja poluje na te unikatowe wydania, które sama pamięta z dzieciństwa. Nie zawsze udało się zachować te skarby z dzieciństwa, a chciałoby się by radość z ich czytania odkryły też nasze latorośle.
Fajnie zadać sobie pytania np. o to czemu akurat pewne rzeczy mi się podobały, co one dla nas znaczyły. I przeczytać jak by odpowiedzieli na to inni.
Po prostu dziękuję za tę pozycję. I wpisuję ją sobie na półeczkę obok bardzo miło wspominanych przeze mnie i pełnych pasji "książek o książkach".
24 wywiady. Bralczyk, Butenko, Chotomska, Cygan, Czerwińska, Durczok, Eris, Gajos, Hartwig, Janda, Kamiński, Korzeniowski, Majewski, Mykietyn, Noszczyk, Ochojska, Osiatyński, Rusinek, Staszewski, Turnau, Wajda, Wilkoń, Woydyłło, Zaryan.
PS Pierwszą książką, którą dobrze pamiętam i na pewno czytałem ją już sam (w szpitalu) to były przygody rozbójnika Rumcajsa. Ale jak przez mgłę pamiętam inną, którą wtedy dostałem od taty - proste wierszyki, zdaje się że o kózce co to złamała nogę. I wzruszenie i radość. Że wiedział co mnie ucieszy (bo ile można bawić się samochodzikami leżąc w łóżku?), że nie będę się nudził.
Potem czytałem wszystko (rodzice wspominają, że w wieku 5 lat spokojnie potrafiłem dorwać gazetę), podbierając nawet czasem lektury z rodzinnej półki i raczej nie bardzo na mój wiek (w podstawówce za sobą już miałem Sienkiewicza, Prusa, czy Reymonta). Tyle wspomnień. I tyle książek, które gdzieś tam pozostały w głowie i w sercu jako te ważne, które poruszały i zmieniały perspektywę patrzenia na świat...
U mnie tez ta książka uruchomiła wspomnienia. To była bardzo miła podróż i do tego przepięknie zilustrowana.
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście pięknie zilustrowana. Hmm, usiłuję sobie przypomnieć moją pierwszą, w całości samodzielnie przeczytaną książkę... Nie jestem pewna, ale była to chyba powieść "O czym szumią wierzby" :) Ale prawdziwie zakochałam się w czytaniu kiedy dostałam pod choinkę "Anię z Zielonego Wzgórza", czyli dość tradycyjnie.
OdpowiedzUsuńJa podbierałam kryminały. Te z jamnikiem, kluczykiem... :)
OdpowiedzUsuń