piątek, 4 października 2013

Konrad T. Lewandowski - Diabłu ogarek. Ostatni hołd, czyli drzewa dotykają duszy

Dziś notka w całości od Tomasza "Dragona" - pisał już u mnie o drugim tomie tego cyklu, pora na kolejny. Tym razem jednak z niespodzianką - konkursem, w którym można zdobyć egzemplarze tej książki (szczegóły na dole notki). Może nawet z autografem się uda? :) To na specjalne życzenie! Ja już milknę i oddaję pole godniejszemu i bieglejszemu w tematyce fantasy i fantastyki...


Recenzja "Diabłu Ogarek  - Ostatni Hołd" Konrad T. Lewandowski
Łaknienie, nienasycenie, smaczek, niedosyt, podrażnienie umysłu. Ot uczta znakomita nie zaś same przekąski. Ja chcę deser!!!

Tak właśnie czuję się po przeczytaniu „Ostatniego Hołdu” trzeciej części serii „Diabłu Ogarek” Konrad T. Lewandowskiego. Zasiadłem do sytej uczty intelektualnej przy pierwszym tomie, jako niesamowitej pobudzającej szare komórki przystawce. Następnie dostałem pierwsze danie z solidną ilością fantazji w tomie drugim, by zostać napełnionym jakże miłymi wizjami w części trzeciej. Mam nadzieję, że autor nie zostawi mnie bez pysznego deseru. A może zechce zaprosić na wielodniową ucztę umysłu w kilku kontynuacjach.


W trzecim tomie serii pozostajemy nadal w XVII w i towarzyszymy głównemu bohaterowi w jego niesamowitej drodze żywota. Stanisław Lawendowski herbu Paprzyca woźny trybunału ziemi liwskiej, to postać niezwykła, w dwóch poprzednich tomach poznajemy go dość dobrze, ale w tym tomie odkrywamy jego duszę, w której nie do końca jest spokojnie, która szarpie się i wyrywa by przyjąć na siebie bolesną zapłatę za chwilę prywaty. W żaden sposób nie mogę porównać tej osobowości do znanej mi innej postaci z literatury, jest zbyt bogata i na tyle oryginalna, że powinna stać się przykładnym „cepem” dla innych autorów. Jednako nie tylko on jest też ważną personą tej powieści.  Istotną rolę odgrywa też jego aplikant Grzesiek, z którym identyfikować się może nie jeden młody czytelnik fantastycznej literatury. Historyczne postaci obecne w powieści nakreślone są spójnie i z charakterem, idealnie wpisują się w całość.  Reszta bohaterów związana z fabuła to oryginalne persony z niezłym pazurem i bagażem doświadczeń, mającym odbicie w ich postępowaniu i decyzjach, które wpływają na fabułę. Zatem spójna żywa całość.

Autor nie rezygnuje też z największej siły napędowej serii, czyli świata nadprzyrodzonego, który tak blisko przylega do naszej rzeczywistości, jak druga strona tego samego dukata. Zaświaty oparte o nasze rodzime wierzenia i podania dotykają lekko nostalgii i pobudzają chęć poznania tych niesamowitości jeszcze głębiej.  Przez chwilę naszła mnie chęć połączenia się z bliską przyrodą, dotknięcia serca drzew. Niesie to ze sobą niesamowity dreszczyk i zapach swojskiej wsi z kart książki. A za moment uderza mnie przerażenie i strach, gdy spotykam nieznane mroczne siły narodzone na pobojowisku, chcące zawładnąć moją Ojczyzną. Na szczęście to, co swojskie, żyjące z nami i od dziejów dawnych związane z tą ziemią, jest w stanie podać pomocny pazur i kieł by wspólnymi siłami przeciwstawić się nadchodzącej zagładzie. A jeśli sił tych nie starczy, obudzić trzeba tych żywotem oddanych Ojczyźnie, co jeszcze śpią. Połączenie rzeczywistości z siłami nadprzyrodzonymi daje niesamowitą pożywkę dla fana fantastyki. Lewandowski rozwija tu zupełnie inny rozdział polskiej literatury fantasy, po raz kolejny daje prztyczka w nos piszącym obecną fantastykę, która w większości jest wtórna.

         Fabuła powieści opiera się o sytuację polityczna związaną z hołdem pruskim i postać młodego pruskiego księcia elektora Fryderyka Wilhelma Hohenzollerna. Całość zgrabnie zawiła i opatrzona w odpowiednią niesamowitą otoczkę, w której odnaleźć można wiele ukrytych smaczków i odniesień do postaci historycznych i odpowiednio spreparowanych wydarzeń. Jest spójna wartka i na chwilę nie zmusza do szukania dziury w całym. Płynny język umila jeszcze poznawanie kolejnych wątków i pozwala smakować ich najlepsze fragmenty. Czemu tak nie pisze większość autorów? Czytając egzemplarz recenzencki udało mi się wyłapać pewną niespójność fabularną, co mam nadzieję wydawca zechce poprawić, gdyby nie, to będzie to smakowity kąsek dla dociekliwych.

          Co do błędów historycznych jest ich znikoma ilość, z tomu na tom autor coraz bardziej dba o odbiorcę wyczulonego na spójność historyczną. Zaistniałe błędy nie rażą zbytnio i są do wybaczenia.
Komu polecam lekturę tej pozycji? Wszystkim fanom fantasy lubiącym polskie klimaty. Nie jest to literatura dla fanatycznym historyków, lecz dla ludzi chcących wyśmienicie się bawić w świecie soczystym językowo, z wyrafinowanym dodatkiem sił nadprzyrodzonych. Tak to jest prawdziwe Sarmatian Fantasy. Ja osobiście chcę więcej.  
Tomasz
Zerknijcie na krótki filmik inspirowany tym cyklem, a potem myślcie nad pytaniami konkursowymi, bo coś mi się wydaje, że Tomasz łatwego zadania nie postawił...
R

Konkurs „Diabłu Ogarek – Ostatni Hołd” 
Aby otrzymać recenzencki egzemplarz tej książki trzeba odpowiedzieć na trzy pytania.

1.   1. Jak była pierwsza powieść wydana przez Konrada T. Lewandowskiego?

2.   2. Gdzie i w którym roku ukazało się opowiadanie na kanwie, którego powstałą seria „Diabłu Ogarek” i jaki nosiło tytuł?

3.   3. Co znajduje się na tarczy herbu Paprzyca,  którego używa ród Lawendowskich z serii „Diabłu Ogarek”?

Odpowiedzi nadsyłacie na adres przynadziei@wp.pl
Konkurs trwa 2 tygodnie z prawidłowych odpowiedzi smocza maszyna losująca wybierze wygranych szczęśliwców.  
Konkurs zakończony!

1 komentarz: