Tą lekturą kończę na razie przygodę czytelniczą z Panem Marcinem Ciszewskim. Kończę nie dlatego iż mam go dość, wręcz odwrotnie - po prostu przeczytałem już wszystko co wyszło spod jego pióra i pozostaje mi tylko czekać na kolejen rzeczy. Historyk, który wszedł jak burza na rynek serią o przeniesieniu się w czasie grupki dobrze przeszkolonych żołnierzy, sprawdza się równie dobrze jako twórca thrillerów sensacyjnych mocno osadzonych w naszej rzeczywistości politycznej. "Mróz" rozpoczyna ten cykl, "Upał" już za mną, czekam na kolejne anomalie pogodowe :) Kto ciekaw niech zerka - zakładka przeczytane, tam znajdziecie linki do wszystkich notek na temat książek tego Pana.
Bohaterami powieści Ciszewskiego są zwykle silni faceci - tym razem mamy nadkomisarza Jakuba Tyszkiewicza i grupę jego współpracowników. Kobiety oczywiście też się pojawiają, ale trzeba przyznać, że daleko im do delikatności i zwiewności kobiecej - zwykle są to równie mocne osobowości, nie unikające przemocy i nie ulegające żadnym kryzysom (u Ciszewskiego albo ktoś jest słabeuszem i zdrajcą, albo niezłomnym bohaterem - nic pośrodku). Jeżeli występuje jakiś inny typ kobiety to zwykle możemy z góry założyć iż będzie tylko tłem do pokazania sylwetek mocniejszych, czyli albo jest na drugim planie i bez znaczenia dla akcji, albo zginie jako ofiara. Trochę żartuję, ale to zdecydowanie literatura raczej męska i to właśnie mężczyźni grają tu pierwsze skrzypce. Podkreślają to różne smaczki dotyczące broni, rozwiązań technologicznych i opisów walk rozrzucone w tekście. Czy może się to mimo wszystko podobać kobietom? Pewnie tak - o ile lubią mocniejszą i szybszą akcję w powieściach. Ciszewski nieźle radzi sobie z kreśleniem różnych wątków, dobrze buduje napięcie i do końca stara się trzymać w zanadrzu jakieś niespodzianki.
Tym razem różne doniesienia medialne na temat gazu łupkowego, przepychanek z naszymi sąsiadami zza wschodniej granicy na temat gazu zainspirowały Ciszewskiego do napisania historii mrożącej krew w żyłach. Mrożącej w sensie dosłownym, bo tłem dla całej akcji stają się anomalie pogodowe - ogromne opady śniegu i temperatura spadająca nawet do -50 stopni Celsjusza. Jak w takich warunkach prowadzić jakiekolwiek działania operacyjne?
Wydawałoby się banalne morderstwo meteorologa, nieoczekiwanie wrzuci całą grupę Tyszkiewicza w aferę na skalę międzynarodową. Zamach na prezydenta, ciąg dziwnych wypadków dotykających różne postacie życia publicznego, nagłe zmiany barw partyjnych posłów, dyspozycje z góry by różne sprawy były tuszowane. To po prostu zamach stanu. Ale kto za nim stoi?
Książka wysłuchana w wersji audio - ma to swoje zalety i wady. Słucha się świetnie, mimo wielu wątków łatwo się w tym wszystkim odnaleźć, ale książkę pewnie bym łyknął szybciej nie mogąc się od niej oderwać (lubię takie zabijacze czasu), a do słuchania nie zawsze jest możliwość (nawet na rowerze muszę uważać, bo przecież nie włożę obu słuchawek do uszu) - trzeba sobie dawkować to porcjami. Ale polecam - niezależnie w jakiej wersji się skusicie. Choć bardziej podobał mi się "Upał" to i ta pozycja trzyma poziom. Jeżeli lubicie takich pisarzy jak np. Forsyth, MacLean, spróbujcie sięgnąć po coś Ciszewskiego. Wreszcie ktoś w naszym kraju pisze sprawnie o naszym poletku nie siląc się na to, że by uatrakcyjnić akcję wszystko ma być "hamerykańskie".
Przyjemna rozrywka, a że nie zostaje na długo w głowie to przecież nie wada - tego typu literatura nie sili się na oryginalność. Tu znaczenie ma umiejętność przykucia uwagi czytelnika na te kilka dni lektury, a nie na analizy literackie arcydzieła, które wertujemy w tę i z powrotem. Liczy się akcja, opisy uprzyjemniają lekturę, a trochę słabsze dialogi jakoś specjalnie przyjemności nie odbierają.
Nie wiem czy wrócę do tej powieści, ale nawet gdybym ją kupił w wersji papierowej na pewno bym nie żałował. To pewniak do pożyczania znajomym, gdy pytają o coś lekkiego, sensacyjnego i wciągającego.
Nie wiem czy wrócę do tej powieści, ale nawet gdybym ją kupił w wersji papierowej na pewno bym nie żałował. To pewniak do pożyczania znajomym, gdy pytają o coś lekkiego, sensacyjnego i wciągającego.
Czytałam - świetna, poluje w bibliotece na inne książki autora, bo czuję że też mi się spodobają tak jak "Mróz".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Powieści o GROM-ie na terenie okupowanej Polski były niesamowite. Nie obraził bym sie gdyby ktoś to sfilmował... chociaż z drugiej strony... Nie, nie... lepiej nie. Była by znów porażka. W każdym razie bardzo to budujące powieści, o tym jak Polak potrafi, o tym jaki nasz rząd jest zorganizowany. Orzeł może jednym słowem. Czyli bardzo dobre s-f :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze mi się to słuchało (z taką książką to choćby i biec w maratonie), a ponieważ przeczytałem/przesłuchałem już wszystko autora więc czekam na więcej. Także polecam!
Pierwsza próba sfilmowania została podjęta, na razie jako demo: http://youtu.be/VIdqhuIRzU4
Usuńniezłe! i jak na zapaleńcow kilku niezłych aktorów ściągnęli
UsuńZdaje się, że nie odpoczniesz sobie od Ciszewskiego. Już w czerwcu nowa powieść "Gliniarz". Coś innego, ale zapowiada się ciekawie. Osobiście czekam z niecierpliwością na "Wiatr" - prequel "Mrozu". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńto tylko się cieszyć. Jak mam wybór - kupić coś sztampowego zza oceanu czy Skandynawii, wolę dać zarobić naszym autorom...
UsuńMam podobnie :).
UsuńEch, zaczynam mieć wyrzuty sumienia - kiszę "Upał" na półce od nie wiem jak dawna.
OdpowiedzUsuń