poniedziałek, 8 października 2012

Tuż po weselu, czyli załatwić wszystkie swoje sprawy

Po filmie W lepszym świecie reżyserka Suzanne Brier jest dla mnie postacią na tyle ciekawą, że nie tylko z uwagą wypatruję jej kolejnych filmów, ale i cofam się do tych, o których jeszcze nie pisałem, a do których wracam po jakimś czasie. Dziś kolej na "Tuż po weselu", a niedługo jeszcze "Bracia" - wykorzystując to, że oba są dostępne na iplex.pl. Nie wiem czy to tylko sprawa jej dobrego wyczucia i dobrej ręki, a może szczęścia do współpracujących scenarzystów, ale jej filmy są wyjątkowe - niby opowiadają o normalnych codziennych sprawach i uczuciach, ale pokazane jest to w taki sposób, że staje się nie tylko okazją do dogłębnej analizy jakichś relacji, doświadczeń, przeżyć, ale też do przemyślenia wielu wartości, jakie uważamy za ważne w naszym życiu. Niby nic - ot parę postaci i napięcie miedzy nimi, a ogląda się to równie dobrze jak najlepszy thriller.
Uwaga - nie wiem czy uda mi się uniknąć spoilerów. 

Punkt wyjścia - oto prowadzący sierociniec w Indiach Jacob dostaje zaproszenie do tego by przyjąć hojną dotację - warunek jest tylko jeden - ma przyjechać do Danii. Powrót po latach do kraju nie jest dla niego przyjemny, ale uważa to za konieczność, która szybko będzie za nim. Tymczasem Jorgen - biznesmen strasznie przedłuża wszystkie formalności, wciąga go w jakieś prywatne spotkania, a potem jeszcze zaprasza na ślub córki. Wizyta Jacoba u nich w posiadłości na weselu zmieni jego życie, bo przypomni mu o jego przeszłości i każe mu na nowo przewartościować różne sprawy w życiu. Kiedyś hulaka i nieposkromiona dusza, potem dorósł i starał się żyć zgodnie z jakimiś swoimi ideałami. Wydawało mu się, że nawet jeżeli skrzywdził kogoś w przeszłości to swoimi czynami, teraz to naprawia zajmując się i poświęcając całe swoje serce potrzebującym dzieciom.
Żoną Jorgena okazuje się dawna miłość Jacoba, a córka jego dzieckiem, o którym nic nie wiedział. Możecie sobie wyobrazić jak trudna to sytuacja dla każdego z nich i ile napięcia się w związku z tym pojawia. Oskarżenia, żal, wyrzuty, pytania o winę, odpowiedzialność. Kto jest bardziej ojcem dla młodej dziewczyny? Do kogo będzie ciągnęło serce, a do kogo rozum? 
Może dziwne wydawać się mogą intencje Jorgena - czemu to wszystko zrobił, tak to zaplanował, ale tego filmu raczej nie bierze się "na logikę", a raczej chłonie emocje jakie świetnie są pokazane. Naprawianie błędów przeszłości. Zaufanie. Wybaczenie. Miłość. To wszystko jakoś kotłuje się w naszej głowie gdy patrzymy na ekran i na poszczególne sceny. Twarze. Emocje. Dobre dialogi. I to wystarczy by przez dwie godziny wsiąknąć w tę historię i na długo potem jeszcze ją pamiętać. 
Czy można żyć dla innych, odcinając się od własnych uczuć? Ile można poświęcić? Czy można odsuwać się po to by inni mieli szansę coś naprawić? Dużo pytań i sporo przemyśleń i to jest w filmach Brier świetne! Film o relacjach, o wyborach i decyzjach jakie podejmujemy w życiu - i tych, w których myślimy głównie o sobie i takich gdzie w centrum stawiamy innych.
Jak zwykle przykuwający uwagę Mads Mikkelsen, pozostałych aktorów znam mniej, niestety nie siedzę tak dobrze w kinie skandynawskim, ale mam wrażenie, że wszyscy nieźle poradzili sobie z tym scenariuszem, który sporo od nich wymagał. No i na dodatek świetne zdjęcia, skupienie się na twarzach, detalach, dużo milczenia i ciekawa muzyka Sigur Ros. Seans, który zapamiętuje się na długo.

3 komentarze:

  1. Mads Mikkelsen po "Jabłkach Adama" i po "Casino Royale" po prostu jest prawie bożkiem dla mnie :)
    Chyba tylko Christian Bale mu dorównuje w moim prywatnym rankingu.
    A sam film - kiedyś zacząłem oglądać coś mnie oderwało i... zapomniałem o nim psia kość!
    Dzięki za przypomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowita twarz, ale i naprawdę duże umiejętności aktorskie, nie?
      A ja muszę sobie odświeżyć po raz trzeci Jabłka Adama, dawno nie widziałem, a są przecież warte by o filmie napisać

      Usuń