Co prawda miałbym ochotę dziś napisać o dokumencie, który właśnie ocierając łezkę z oczu kończę oglądać, ale coś czuję, że zmęczenie nie pozwoli mi dziś siedzieć długo, wybieram więc do opisania coś lżejszego. Bo Soul Kitchen to film raczej rozrywkowy. To chyba było nawet lekkim zaskoczeniem, bo reżyser tureckiego pochodzenia Fatih Akin znany był dotąd raczej z poważniejszych obrazów i z tego, że pokazuje bez ogródek różne problemy jakie rodzą się z powodu różnic kulturowych w krajach europejskich (konsumpcjonizm i laicyzacja kontra tradycyjne wartości i Islam)...
Tym razem jest lekko, komediowo i raczej bez specjalnych ambicji na jakąś misję społeczną, zmianę czegokolwiek tym obrazem. W zalewie mało ambitnych komediowych produkcji amerykańskich to miła odmiana, ale sam film po obejrzeniu pamięta się chyba głównie nie tyle ze względu na fabułę i grę aktorską co za niezłą muzykę, której tu całkiem sporo.
Akcja dzieje się w Hamburgu, gdzie Zinos - właściciel knajpy prowadzonej w jakiejś nieciekawej dzielnicy otoczonej pustymi halami fabrycznymi, próbuje utrzymać interes mimo kompletnego braku umiejętności. Jego popis umiejętności kucharskich jaki nam serwuje na początku filmu, skutecznie może zniechęcić do tego by zaglądać przez dłuższy czas do lokali gastronomicznych. Zinos zresztą nie ma specjalnie głowy do lokalu - jego dziewczyna wyjeżdża do Chin i najchętniej poleciałby za nią - musi jedynie przekazać komuś prowadzenie knajpy. I oto na horyzoncie pojawia się nie tylko szef kuchni - wirtuoz, ale i choleryk, jak również brat Zinosa, który wychodzi z pudła na warunkowe, ale potrzebuje stałej pracy.
Patrząc na tę ekipę i to co wyprawiają, ich próby oraz zupełnie przypadkowy sukces interesu, człowiek aż nabiera ochoty by samemu kiedyś spróbować szczęścia :) Co prawda ta totalna anarchia i oparcie się na improwizacji tylko w filmie mogła się udać, ale co tam, pomarzyć każdemu wolno. Nieskomplikowane żarcie, dobra muzyka i przede wszystkim atmosfera!!! A jak w kuchni dosypią ciut za dużo afrodyzjaku to już zabawa na całego...
Lekko, zabawnie, choć humor chwilami trochę mało wyszukany (ale cały wątek chorego kręgosłupa naprawdę fajny). Jest nawet jakiś wątek sensacyjny (cwaniacy, którzy chcą za wszelką cenę przejąć lokal), ale to co tworzy klimat tego filmu to nieźle dobrani aktorzy (m.in. obaj greccy bracia oraz Birol Ünel jako szalony kucharz) i muzyka. Niby to wszystko już było, chwyty trochę ograne, ale mimo wszystko (może dzięki muzyce?) film ma fajną pozytywną energię. Trudno nie kibicować naszym bohaterom, którzy niekoniecznie są przebojowi i nie potrafią za bardzo panować nad różnymi kryzysami w swoim życiu. Gdy coś - mimo wszystko - udaje się pechowcom to przecież radocha jest dwa razy większa...
Film można zobaczyć na platformie iplex.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz