O rozdawajce na dole :)
Z powodu różnych wyjazdów ostatnio coraz mniej czasu na czytanie rzeczy poważnych i dłuższych, ratuję się więc lekturami lekkimi i przyjemnymi - ot takimi, że można nawet w korku rozłożyć na kierownicy, albo posłuchać w trakcie dłuższej jazdy zamiast muzyki. A że lubię kryminały to i takie tytuły ostatnio dominują. Zastanawiam się tylko kiedy znaleźć czas na zawalone przez mnie wyzwanie z Prusem czy na kolejne lektury na DKK (Siostra Pelagia to sama przyjemność, ale Mistrz i Małgorzata wymagałaby trochę skupienia)... Ech. A na razie o kolejnej lekturze Akunina, którego sprezentował mi Świat Książki, a którego z kolei chcę sprezentować Wam w rozdawajce.
Fandorina pewnie już każdy kto lubi kryminały (szczególnie te retro), zna - fajnie wymyślona postać, niezłe tło i zwykle całkiem sporo akcji - to wszystko sprawia, że lektury kolejnych tomów to ogromna przyjemność, która niestety szybko się - łyka się to maksymalnie w jeden, dwa dni.
I tak jest i tym razem. Choć w odróżnieniu od poprzednich tomów (ten jest chyba dziesiątym z kolei) tu wcale nie Fandorin ze swoim japońskim służącym stoją w centrum powieści. Całość jest opowiedziana przez Sieńkę Skorika - sierotę, który po trudnych chwilach przeżytych i jednego z krewnych, który miał się nim opiekować, uciekł wreszcie z domu i stał się jednym z uliczników na moskiewskiej Chitrowce. Ta dzielnica rządzi się swoimi prawami i nawet policja nie interweniuje tu zbyt często. Nic dziwnego, że chłopak w takim otoczeniu jedyną szansę na poprawę swego losu widzi w tym by wkupić się w jakąś szajkę bandytów. Los jednak trochę inaczej nim pokieruje, zresztą sam chłopak też w którymś momencie stwierdzi, że nie potrafi być tak okrutnym i bezlitosnym jak by tego od niego oczekiwano. Jego marzenia o bogactwie spełnią się jednak szybciej niż myślał - zupełnie przypadkiem bowiem znalazł on skarb.
Na wieść o skarbie jak to zwykle bywa zainteresowanych jego zdobyciem jest dużo więcej osób. Wokół Sieńki nagle zaczyna robić się bardzo gorąco - trup pada gęsto i on sam zaczyna żałować swego odkrycia.
Mamy więc wątek kryminalny, zbrodnie, zagadkę i sporo akcji. Fandorin włączy się w wyjaśnianie tej sprawy zupełnie przypadkiem, ale gdy zaopiekuje się chłopcem (on i jego służący, który próbuje go m.in. uczyć sztuki walki i umiejętności uwodzenia kobiet) będzie chciał wszystko doprowadzić do finału, który byłby zgodny z jego pojmowaniem sprawiedliwości. Ale oprócz wątku kryminalnego mamy też całkiem fajnie zarysowane tło obyczajowe - to nie tylko półświatek, ale też życie zwykłych mieszczan. Wątek miłosny fascynacji młodego chłopaka starszą, piękną kobietą (femme fatale, czyli tytułowa Śmierć), o której względy walczą zarówno policjanci jak i najwięksi bandyci, dodatkowo nadaje kolorytu całości. Dzięki temu opowieść młodzieńca staje się dla nas bardziej autentyczna i szczera. Patrząc jego oczyma na całą akcję i postacie, które się w niej pojawiają, podobnie jak on nie za bardzo możemy przewidzieć bieg wydarzeń i odgadnąć zakończenie.
Akunin tym razem daje nam nie tylko kryminał, ale fajnie przygotowaną powieść przygodowo-awanturniczą - opowieść bystrego i żywego Sieńki bliska jest klimatem choćby do Hucka Finna. Jest chwilami krwawo, ale jest i zabawnie - jak to u Akunina, który potrafi czasem poprzez konfrontację różnych charakterów wprowadzić do powieści sporo iskrzenia. Bawi i całość, ale też detale wynajdywane w tekście (np. zastanawianie się do czego służy muszla klozetowa).
Nie powiedziałbym, że to najlepsza powieść z cyklu, ale na pewno trzyma poziom i jest świetną rozrywką. Czy muszę dodawać, że polecam?
Za książkę dziękuję wydawnictwu Świat Książki.
Z powodu różnych wyjazdów ostatnio coraz mniej czasu na czytanie rzeczy poważnych i dłuższych, ratuję się więc lekturami lekkimi i przyjemnymi - ot takimi, że można nawet w korku rozłożyć na kierownicy, albo posłuchać w trakcie dłuższej jazdy zamiast muzyki. A że lubię kryminały to i takie tytuły ostatnio dominują. Zastanawiam się tylko kiedy znaleźć czas na zawalone przez mnie wyzwanie z Prusem czy na kolejne lektury na DKK (Siostra Pelagia to sama przyjemność, ale Mistrz i Małgorzata wymagałaby trochę skupienia)... Ech. A na razie o kolejnej lekturze Akunina, którego sprezentował mi Świat Książki, a którego z kolei chcę sprezentować Wam w rozdawajce.
Fandorina pewnie już każdy kto lubi kryminały (szczególnie te retro), zna - fajnie wymyślona postać, niezłe tło i zwykle całkiem sporo akcji - to wszystko sprawia, że lektury kolejnych tomów to ogromna przyjemność, która niestety szybko się - łyka się to maksymalnie w jeden, dwa dni.
I tak jest i tym razem. Choć w odróżnieniu od poprzednich tomów (ten jest chyba dziesiątym z kolei) tu wcale nie Fandorin ze swoim japońskim służącym stoją w centrum powieści. Całość jest opowiedziana przez Sieńkę Skorika - sierotę, który po trudnych chwilach przeżytych i jednego z krewnych, który miał się nim opiekować, uciekł wreszcie z domu i stał się jednym z uliczników na moskiewskiej Chitrowce. Ta dzielnica rządzi się swoimi prawami i nawet policja nie interweniuje tu zbyt często. Nic dziwnego, że chłopak w takim otoczeniu jedyną szansę na poprawę swego losu widzi w tym by wkupić się w jakąś szajkę bandytów. Los jednak trochę inaczej nim pokieruje, zresztą sam chłopak też w którymś momencie stwierdzi, że nie potrafi być tak okrutnym i bezlitosnym jak by tego od niego oczekiwano. Jego marzenia o bogactwie spełnią się jednak szybciej niż myślał - zupełnie przypadkiem bowiem znalazł on skarb.
Na wieść o skarbie jak to zwykle bywa zainteresowanych jego zdobyciem jest dużo więcej osób. Wokół Sieńki nagle zaczyna robić się bardzo gorąco - trup pada gęsto i on sam zaczyna żałować swego odkrycia.
Mamy więc wątek kryminalny, zbrodnie, zagadkę i sporo akcji. Fandorin włączy się w wyjaśnianie tej sprawy zupełnie przypadkiem, ale gdy zaopiekuje się chłopcem (on i jego służący, który próbuje go m.in. uczyć sztuki walki i umiejętności uwodzenia kobiet) będzie chciał wszystko doprowadzić do finału, który byłby zgodny z jego pojmowaniem sprawiedliwości. Ale oprócz wątku kryminalnego mamy też całkiem fajnie zarysowane tło obyczajowe - to nie tylko półświatek, ale też życie zwykłych mieszczan. Wątek miłosny fascynacji młodego chłopaka starszą, piękną kobietą (femme fatale, czyli tytułowa Śmierć), o której względy walczą zarówno policjanci jak i najwięksi bandyci, dodatkowo nadaje kolorytu całości. Dzięki temu opowieść młodzieńca staje się dla nas bardziej autentyczna i szczera. Patrząc jego oczyma na całą akcję i postacie, które się w niej pojawiają, podobnie jak on nie za bardzo możemy przewidzieć bieg wydarzeń i odgadnąć zakończenie.
Akunin tym razem daje nam nie tylko kryminał, ale fajnie przygotowaną powieść przygodowo-awanturniczą - opowieść bystrego i żywego Sieńki bliska jest klimatem choćby do Hucka Finna. Jest chwilami krwawo, ale jest i zabawnie - jak to u Akunina, który potrafi czasem poprzez konfrontację różnych charakterów wprowadzić do powieści sporo iskrzenia. Bawi i całość, ale też detale wynajdywane w tekście (np. zastanawianie się do czego służy muszla klozetowa).
Nie powiedziałbym, że to najlepsza powieść z cyklu, ale na pewno trzyma poziom i jest świetną rozrywką. Czy muszę dodawać, że polecam?
Za książkę dziękuję wydawnictwu Świat Książki.
Link przenoszący do postu związanego z konkursem nie działa, ponieważ wyświetla się informacja: "Niestety strona szukana przez Ciebie w tym blogu nie istnieje".
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńjuż działa, przepraszam jak widać przy słabej sieci trzeba to co się zrobiło sprawdzać 4 razy
UsuńCzytałem tę książkę dawno temu i oczywiście oceniam ją bardzo dobrze. Zresztą jak wszystkie powieści z Fandorinem, które miałem okazję przeczytać.
OdpowiedzUsuń