wtorek, 16 października 2012

Ten obcy - Irena Jurgielewiczowa, czyli o lekturach i o dylemacie czy można ich słuchać

Z góry muszę uprzedzić, że notka będzie nie tylko o samej książce, bo od razu przy okazji uruchomiło mi się sporo refleksji. Nie pamiętam czy za moich czasów ten tytuł czytany był jako lektura, bo kompletnie go nie kojarzyłem, ale nie mówiąc nic córce sam się z nim zapoznałem, aby jej w razie czego trochę pomóc rozmawiając o tej książce. Już kilka lat niezmiennie mamy problem z lekturami szkolnymi - córa czyta je najczęściej z przymusu, narzeka na niezrozumiały język, nudne opisy i kompletny brak fabuły. Część z tych tytułów ja odbierałem kiedyś zupełnie inaczej (np. W pustyni i w puszczy), ale rzeczywiście ja nie miałem takiego porównania jak ona - mnóstwa lektur łatwych, przyjemnych i z dreszczykiem (w tej chwili najbardziej lubi rzeczy przygodowe, z elementami tajemnicy lub horroru). Trzeba też przyznać jej trochę racji - brakuje w kanonie lektur rzeczy współczesnych, które byłyby bardziej zrozumiałe i bliższe rzeczywistości dzisiejszych nastolatków (zamiast skupiać się na wątku fabuły, wyborach moralnych, warstwie psychologicznej córa wciąż zatrzymuje się ze zdziwieniem nad różnicami w sposobie życia - a w końcu ten kanon lektur ma pobudzać do dyskusji nad książką, pokochania czytania, a nie do uczenia się historii). Ale to już temat do innej notki. Gdy po raz kolejny córa marudziła nad lekturą, jakieś dwa lata temu znaleźliśmy sposób - audiobooki. I teraz zwykle po jakimś przeczytanym fragmencie, albo po skończeniu całości Magda słucha tego już na luzie ma mp3. I tu zaskoczenie - bo wtedy tak wielkich zarzutów już nie ma. Może łatwiej jest jej słuchać tego języka, opisów, po prostu jak opowiadania i tak to nie męczy, może już to zna i łatwiej jej to zaakceptować... Grunt, że pomysł nam się sprawdza, a ja przynajmniej jestem pewien, że coś więcej jej w głowie zostanie :) 
I po tym baaardzo długim wstępie - o samej lekturze, najpierw Magda, a potem jeszcze ode mnie kilka słów.

Chodzę teraz do klasy 6 i moją pierwszą lekturą była książka Ten obcy. Opowiada ona o czwórce dzieci, Marianie, Julku, Pestce i Uli. Spędzają oni wakacje na wsi, chłopcy poznali tu dziewczyny i razem tworzą "załogę", czyli wspólnie spędzają czas na zabawach. Ich ulubionym miejscem jest wyspa na rzece, do której przechodzi się po przewróconym wielkim drzewie. Uważają to miejsce za swoją wielka tajemnicę, zbudowali tu szałas i siedzą tu całe dnie. 
Pewnego dnia w ich kryjówce pojawiał się pewien tajemniczy chłopak. Zenek, bo tak miał na imię, ogromnie ich zaciekawił, tym, że od wielu dni jest sam poza domem. To jednak co dla nich wydawało się przygodą, dla chłopaka było koniecznością - chłopak uciekł z domu i szuka wujka, którego nie widział od bardzo dawna. Dzieci postanawiają mu pomóc, ale jednocześnie nie chcą zdradzać swego sekretu dorosłym. Czy tajemniczy gość odnajdzie wujka i czy dzieci poradzą sobie same w rozwiązaniu wszystkich problemów jakie wynikną z utrzymywania tajemnicy? 
To bardzo stara książka ale bardzo ciekawa. Podobały mi się w niej przygody dzieci, ale ciekawe też były ich problemu i uczucia, to jak sobie z nimi radziły. Chciała bym więcej napisać ale bym zdradziła całą treść. Przeczytajcie sami to się przekonacie.
Ja część lektury czytałam, a część słuchałam i powiem Wam, że lepiej mi się słuchało - lektor miał fajny głos i dobrze podkreślał różne postacie w dialogach.
Polecam 
Madzia

Ja też muszę przyznać, że słuchało mi się tej lektury czytanej przez p. Wojciecha Chorążego świetnie. Może i trochę bawiła mnie modulacja głosu przy postaciach najmniejszego z chłopców, ale też mam wrażenie, że dla młodszych słuchaczy na pewno pomaga to w ożywieniu tej postaci i nadanie jej charakterystycznych cech. A trzeba przyznać, że każdy z młodych bohaterów ma tu całkiem rozbudowaną sylwetkę psychologiczną. Śledzimy nie tylko akcję, ale emocje, obawy, marzenia młodych bohaterów i mimo upływu czasu od napisania książki, czasów w jakich się dzieje, pewne rzeczy mogą być ciekawe i zrozumiałe do dziś. Kto będąc nastolatkiem nie przeżywał pierwszych fascynacji i tego czegoś co często nazywa się "motylami w brzuchu", kto nie przeżywał wstydu, nie żałował czegoś, albo nie musiał za coś przepraszać. Dla mnie to chyba właśnie te fragmenty były najciekawsze - przeżywanie jakichś trudnych sytuacji i uczuć, próby poradzenia sobie z tym samemu, a potem ta ulga gdy znalazł się ktoś z kim można było się tym podzielić, kto mógł pomóc. Relacje dzieci z rodzicami, oczekiwania, żale, trudności z komunikacją są dobrze opisane i tak naprawdę i dziś można się spokojnie w różnych fragmentach odnaleźć. Może jak dla dzisiejszych nastolatków jest zbyt infantylnie, wzruszająco i moralistycznie, ale przecież to właśnie może stać się punktem wyjścia do rozmów na temat dzisiejszych zasad i norm (w powieści dzieci dają się namówić na pójście na jabłka do cudzego sadu, a potem żałują tego jak największej zbrodni). Cóż dziś podobno dziś wzruszanie się dla młodych jest trochę passe. Ale ciesze się, że akurat ta lektura została w kanonie, bo daje możliwość rozmowy na temat wielu ważnych wartości: zaufania, przyjaźni, pomagania innym, rodziny... 
Warto też przypomnieć iż tytuł ten jest też wpisany na międzynarodową Listę Honorową H. Ch. Andersena jako lektura polecana dla młodzieży.

15 komentarzy:

  1. Książka wiele lat temu bardzo mną wstrząsnęła. Tak bardzo przedstawiała rzeczywistość... Jedna z ciekawszych lektur i na dodatek napisana naprawdę przystępnym językiem. Sama pewnie za kilka tygodni do niej wrócę, tak z ciekawości.
    Jeżeli chodzi o audiobooki, to jestem wzrokowcem i trudno jest mi się skupić na tekście słuchanym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miałem, ale powiem ci, że ostatnio zaczynam odkrywać frajdę ze słuchania - nawet w samochodzie, czy z telefonu gdy gdzieś idę - zawsze mogę mieć książkę przy sobie i sobie ją dawkować. Przy moim ostatnim zagonieniu i kompletnym braku czasu na lekturę to spora przyjemność

      Usuń
  2. Tu się zgodzę, że "brakuje w kanonie lektur rzeczy współczesnych, które byłyby bardziej zrozumiałe i bliższe rzeczywistości dzisiejszych nastolatków" - jak to ładnie napisałeś :)

    Ale akurat ta lektura jest bardzo lubiana przez dzieci. Trochę to dziwi, ale z drugiej strony jest pocieszające, że w dobie komputerów i mp3 uczniowie chcą czytać o swoich rówieśnikach, którzy zupełnie inaczej spędzją wolny czas. To świety aspekt wychowawczy! Poza tym problemy rodzinne z jakimi zmagają się bohaterowie są wciąż - niestey - aktualne, ale po tej lekturze niektórzy inaczaj patrzą na relacje między rodzicami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to jest siła jej książek - skupienie się na emocjach, uczuciach i psychice młodego człowieka, a nie tylko na samej akcji, tle środowiskowym. Problemy podobne, ale to co człowiek przeżywa próbując sam je rozwiązywać identyczne...

      Usuń
  3. W najbliższym czasie "Ten obcy" i u mnie będzie czytany, bo i moja córa ma go w lekturach (też 6 klasa). Z mojej młodości pamiętam go bardzo mgliście, więc miło będzie przypomnieć sobie.
    Tak w ogóle to podobają mi się jej tegoroczne lektury. Dzieciaki wybrały fajne tytuły: Hobbit, Sposób na Alcybiadesa, Ten obcy, Szatan z siódmej klasy, Bajki robotów i W 80 dni dookoła świata. A na dokładkę pierwszy Felix, Net i Nika. Mam wątpliwości co do Lema, wg mnie za wcześnie i Bajki prędzej zniechęcą niż skuszą do czytania jego kolejnych powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale przynajmniej ten Niziurski i Kosik będą na luzie, a u mojej Magdy same starocie i archaizmy: Dąbrowska, Makuszyński i Lem jak u Was, Musierowicz, Defoe, Verne, Szklarski i Dickens. O Hobbicie moga pomarzyć...

      Usuń
    2. Ale Hobbit paradoksalnie połowie się nie bardzo podobał. Znudziło ich. Ciekawa jestem, jakie będą opinie o pozostałych. W każdym razie moja nie zna tylko Jurgielewiczowej i Lema, pozostałe tylko powtórzy. Straszny luz ma w tym roku. ;)

      Usuń
    3. fajnie ma, moja praktycznie nie zna niczego, bo nawet Szatan z 7 klasy jakoś jeszcze przed nią, woli rzeczy nowsze... Teraz łyknęła cegłę Tuneli

      Usuń
  4. Takie książki to kanony literatury dla młodzieży i dobrze, że "Ten obcy " znalazł się wśród lektur. Jak inaczej z tym wszystkim o czym tak ładnie napisałeś w poście trafić do młodzieży, która "obowiązkowo" czyta Harry Pottera i inne dyrdymały. Chyba z tego wszystkiego sama sobie przeczytam jeszcze raz tę książkę. Lepiej im słuchać niech słuchają.Ja raczej czytam ale np bardzo chętnie słuchałam dawniej w radiu "czytanych" fragmentów książek i bardzo lubiłam gdy m.in. czytała Maria Seweryn.

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko :) Kiedy ja czytałam tę książkę... Hmmm... z 15-17 lat temu? Jeju, jak ten czas leci...

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko, dzięki za ten pomysł z audiobookiem, dlaczego sama na to nie wpadłam? Córka męczy właśnie "Tomka w krainie kangurów", co jest dla mnie uczuciem niezrozumiałym - ja sama lubiłam w jej wieku powieści przygodowe...ech! Będę musiała się zaopatrzyć w lektury do pierwszej gimnazjum w wersji słuchanej xD
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tę książkę i zupełnie nie przypadła mi do gustu. Postacie nie spodobały mi się, a sama historia też nie urzekła. No, cóż, widać mam zupełnie inny gust :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To była jedna z najlepszych lektur, potem przeczytałam wszystkie książki Jurgielewiczowej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Ikalia, cóż warto pamiętać, że to książka dla młodszej młodzieży, więc postacie lekko uproszczone, ale może masz rację, że to kwestia gustu. Ja tego słuchałem ze świadomością, że to lektura dla inne grupy wiekowej, ale z przyjemnością, bo jest tam sporo rzeczy, o których można rozmawiać.
    @Książkozaur - no popatrz, a dla mnie to pierwsze spotkanie z tą autorką...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja słuchałam, pobrala z linku na stronie: Ten obcy audiobook i z jakości byłam bardzo zadowolona

    OdpowiedzUsuń