środa, 24 października 2012

Protection - Massive attack, czyli spacer po mieście i inspiracje muzyczne


Zamglony Szczecin i spacer po tym mieście dziś nastroił mnie muzycznie :)
Ta notka będzie przed wszystkim wypełniona muzyką. Bo trudno mi oddać słowami wszystkie te odczucia, które towarzyszą mi gdy puszczam sobie któryś z albumów tej formacji, gdy zatapiam się w ich muzykę. Może komuś wystarczy szufladka: trip-hop i od razu wie o co chodzi, innym ani ta definicja, ani sama nazwa zespołu nic nie powie. Stąd też namawiam Was przede wszystkim do posłuchania tej muzy, do odpłynięcia przy niej - jest tak cudownie hipnotyczna, lekko psychodeliczna, ale nie agresywna, drażniąca lecz raczej otulająca niczym mgła. Uczucie jakbyś widział przed sobą jedynie jakiś zarys ścieżki, drzewa, latarni. Nie masz ochoty nigdzie się śpieszyć...

Nie ma tu dla mnie słabych numerów, choć najbardziej odlatuję przy "Karmacoma". Chyba jedyne wada - że tak szybko się kończy. Ale wtedy odtwarzamy od początku. Trzeba przyznać, że mają kolesie szczęście do wokalistek, które z nimi współpracują - nawet postacie znane z innych stylów muzycznych, tu idealnie wpisują się w ten klimat. Dwa kawałki są instrumentalne, ale wcale nie znaczy, że słabsze...

I dla porządku - to drugi album Massive Attack, ale każda z ich płyt jest godna uwagi - ja wybrałem właśnie tę, bo od niej zaczęła się moja przygoda z tą muzą. Dostępna jest jeszcze płytka No Protection, gdzie te same numery otrzymujemy w wersjach dubowych (współpracujący z nimi Mad Profesor).

Wersje jakie znalazłem na Youtube nie należą do najlepszych, ale ostatnio większość klipów blogspot odrzuca, więc mam prośbę - poszukajcie też sami - jest tego dużo więcej!

2 komentarze:

  1. Ooooooo był pan w Szczecinie! Gdybył wiedziała wcześniej, wyruszyłabym na poszukiwania i poprosiła o jakiś autograf czy coś! :) Chyba że pan tu mieszka - w takim wypadku WOW i muszę się częściej rozglądać...

    OdpowiedzUsuń
  2. :) nie był tylko wciąż tu jest, po drugie nie "pan", bo mam wrażenie, że w blogosferze nie są nam potrzebne takie formułki - chyba, że ktoś sobie ich życzy, ale ja na pewno nie, a po trzecie autografów nie rozdaję - ale spotkać się gdzieś na herbacie można. Jutro jak uda mi się znaleźć chwilę czasu w przewie między zajęciami ciąg dalszy spaceru (dziś wieczorem też) i może Obława w tutejszym kinie :)
    za oknem dźwigi portowe i trochę hałas, ale za to w mniejszych uliczkach cisza, spokój, aż żałowałem, że nie mam ze sobą aparatu. Ale po pierwszym zetknięciu się z miastem mam już pierwsze skojarzenie - bramy - wielkie niczym łuk triumfalny - widziałem ich przynajmniej 5

    OdpowiedzUsuń