piątek, 17 października 2014

Mój kuzyn Zoran, czyli nic na siłę


Jesienią sporo dzieje się nie tylko na rynku wydawniczym, ale i w kinach. Namawiałem Was gorąco do obejrzenia Bogów, sam wybieram się (mam nadzieję) na najnowszego Finchera, nowości interesujących pojawia się sporo. Ale nie każdy lubi kino dla mas, są ludzie, którzy wolą bardziej kameralne obrazy, bardziej egzotycznych reżyserów, kina studyjne. Dla każdego coś miłego :) Zanim więc podrzucę Wam kolejną nowość, która ma szansę na dużą popularność w naszych kinach, coś właśnie z tych drugich klimatów. Ciepła, włosko-słoweńska produkcja opiera się na dość prostym i znanym schemacie, ale po raz kolejny możemy się nim ubawić, dzięki fajnie nakreślonym postaciom.


Kompletnie nieodpowiedzialny, wiecznie pijany, chamski, wykorzystujący innych grubas i zamknięty w sobie, z lekkim  autyzmem, zakompleksiony nastolatek - połączenie tej pary to jak bratanie wody z ogniem. Ale okazuje się, że Paolo obdarowany niespodziewanie obowiązkiem opieki nad swoim kuzynem, nosi jednak w sobie jeszcze jakieś odruchy serdeczności i życzliwości. Najpierw może i jest w tym jakiś jego pomysł na szybkie zdobycie pieniędzy, albo drugą szansę u żony, która go zostawiła, ale potem ewidentnie obaj z Zoranem zaczynają z tej szorstkiej relacji, czerpać coś dla siebie, zmieniać się. Jednemu przyda się trochę serca dla ludzi, a drugiemu tupetu i odwagi.
Obaj zagrali tak, że trudno oglądać to bez empatii. 

Nieskomplikowane, ale bardzo sympatyczne kino. 


2 komentarze:

  1. Dawno nie oglądałam komedii, ale ta wydaje się warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak lubisz kino francuskie to za kilka dni podrzucę kolejną propozycję :)

      Usuń