poniedziałek, 13 października 2014

Misjonarz, czyli być dla innych w 100%

Skoro wczoraj Michael Palin, to niech dziś będzie kontynuacja :) Ale tym razem nie coś z Monthy Pythona, ale komedyjka w której pojawia się bez kolegów. Za to nie tylko gra, ale maczała też palce w scenariuszu. Na pewno nie jest to tak odjechane jak dowcipy całej ekipy, ale pewne nuty absurdu w tym jednak pobrzmiewają. To raczej niewielkie smaczki, które się wyłapuje z fabuły (np. sceny z biskupem), bo całość ma charakter bardziej spokojny, stonowany.


Wielebny Charles Fortescue powraca do Anglii z Afryki, gdzie przez 10 lat pracował jako misjonarz. Ma nadzieję, że po powrocie do kraju poślubi swą ukochaną z dzieciństwa i resztę życia spędzi na wsi u jej boku. Może jakaś spokojna parafia, szacunek wiernych, a przyszłości dalsza kariera w Kościele? Jego przełożony ma jednak inny pomysł na misję dla niego. Nasz bohater zostaje posłany do "niewiast upadłych", by nieść im Ewangelię. Musi nie tylko znaleźć środki na swoją działalność, ale i pomysł na to jak dotrzeć do kobiet, które myślą o rzeczach przyziemnych, o tym by mieć co zjeść i w co się ubrać, a nie o zbawieniu. 
Możecie domyślić się, że odrobinki pikanterii w tym wszystkim nie zabraknie. Sympatyczne, choć trochę już "trąci myszką". A obok Palina możemy tu zobaczyć również Maggie Smith.

3 komentarze:

  1. Pythonowców zawsze warto obejrzeć, choćby z ciekawości :) A ja spędzę październik ze wszystkimi jednocześnie, bo dostałam w prezencie komplet epizodów "Latającego Cyrku..." :) I od razu przeziębienie mniej męczy ;)

    OdpowiedzUsuń