Przeglądając szkice notek znalazłem jeszcze jedne film z nieodżałowanym Philipem Seymourem Hoffmanem. Co prawda pewnie jeszcze wejdą na nasze ekrany jakieś filmy z jego udziałem, w których zdążył zagrać, ale generalnie pozostaje powracanie do tego co widzieliśmy i szukanie ról mniej znanych. Dlatego cieszę się, że odkryłem ten bardzo kameralny, niskobudżetowy dramat Warto go zobaczyć zarówno ze względu na obsadę (grają m.in. równie świetni Christopher Walken, Mark Ivanir, Catherine Keener i Imogen Poots), ale i na cudowną muzykę. W końcu rzecz dotyczy kwartetu smyczkowego prawda?
Światowej sławy kwartet świętuje właśnie 25 rocznicę istnienia i przygotowuje się do nowego tournee. Cała czwórka muzyków wspomina początki wspólnego muzykowania i nic nie wskazuje na nadchodzący kryzys. Ich mentor, najstarszy z nich Peter (Walken) wybrał ich jeszcze w trakcie studiów, bardzo się wszyscy zaprzyjaźnili i nawet małżeństwo pary z nich nie doprowadziło do przerwania koncertów. Idylla?
I oto nagle wieść o chorobie Petera i jego odejściu na emeryturę, konieczność wprowadzenia zmian, budzi w każdym z nich jakieś nowe emocje - zazdrość, ambicje, żale, żądze... Kto teraz ma odgrywać pierwsze skrzypce? Czy w ogóle są jeszcze w stanie razem grać? I jak poradzi sobie z rozstaniem z grą ten, który wszystko zainicjował?
Świetnie zagrane, nieźle rozpisany scenariusz i dialogi. Niby nie dzieje się wiele, a wchodzi się w tę historię jak "w masło"... Warto polecić nie tylko tym, którzy kochają muzykę poważną.
Kwartet smyczkowy raczej mnie nie zacheca,ale Philip Seymour Hoffman i Christopher Walken tak!
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką muzykę :) Instrumenty strunowe smyczkowe działają na mnie bardzo kojąco i mnie uspokajają. Mogłabym siedzieć cały dzień i słuchać tylko muzyki z tego instrumentu.
OdpowiedzUsuńMuzyka jest w moim życiu bardzo ważna. Pochodzę z rodziny muzycznej i nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki ;)
OdpowiedzUsuń