Co prawda Mroza nie mam, ale myślę, że ciekawe tytuły i owszem.
Ale na blogu dziś Mróz. Nadrabiam zaległości pilnie. Forst w potrójnej dawce już za mną, a teraz również i Chyłka. Podobno "Rewizja" powstawał przez miesiąc i muszę powiedzieć, że to się czuje. O ile "Zaginięcie" trochę się ślimaczyło, to tu mam wrażenie, że powstał szybko szkielet, w którym nie mogło zabraknąć starcia na sali sądowej, a potem drogi autor wypełniał to luźnymi scenami. Przynajmniej takie to sprawia wrażenie. Sama intryga nie jest zła: oto zamordowane zostają kobieta z dzieckiem, dodajmy, iż ze szczególną brutalnością i dość szybko podejrzenia padają na jej męża. No bo jak to - Cygan, który pracuje za jakieś nieduże pieniądze na budowach, żona nie Cyganka i w dodatku ubezpieczona na bajońską sumę?
Zacznijmy jednak od tego, że para Chyłka-Zordon gra teraz po dwóch stronach siatki. Ba, oboje są w skrajnie odmiennej sytuacji. On został w kancelarii i robi karierę, po prostu spełniając oczekiwania przełożonych, ona zaś, po tym jak postąpiła zgodnie z sumieniem, nie znajdzie żadnej sensownej pracy, dorabia na jakichś chałturach. I nie ukrywajmy: jest w głębokiej dupie. Pije. I to tak, że praktycznie nie trzeźwiej, bo jak tylko czuje spadający poziom alkoholu we krwi, natychmiast go uzupełnia. Trochę mam żal do autora, bo wydaje mi się, że przesadził - nie da się przy takim piciu funkcjonować ze sprawnym umysłem i bez konsekwencji. Tymczasem on jedynie sprawił, że straciła prawko - tak jakby rzeczywiście można było cały czas być na cyku.
Widząc stan swojej dawnej mentorki, Zordon ma coraz więcej wyrzutów sumienia, choć przecież to jemu powinno zależeć w tym momencie, by powinęła jej się noga.
Zresztą zły jestem na Mroza również za inne niedopracowania: np. miejsce morderstwa, które opisuje dokładnie znam dokładnie, bo często tam przejeżdżam, to jakaś jedna wielka ściema, pisze, że dość odległe dzielnice sąsiadują ze sobą itp. Ech. I po co się tak spieszyć?
Gdyby nie te wszystkie rzeczy, które tu mnie drażniły, cała sprawa obrony Roma, byłaby całkiem interesująca. Parę fajnych zwrotów akcji, starzy znajomi, którzy znowu mają wyrzuty sumienia i zastanawiają się czy nie pomóc pani Chyłce, kilka spraw do przewidzenia, wątek uprzedzeń i trochę informacji o społeczności romskiej... Plusy pewnie nawet przeważają nad minusami.
Demoniczny wróg numer jeden, który stoi za całą sprawą i któremu zależy na tym, by nie wypłacać polisy jest trochę przesadzony, ale nie oczekujmy tu jakiegoś super realizmu. Thrillery prawnicze mają trzymać w napięciu, budzić emocje, a nie trzymać się idealnie faktów.
Czyta się dobrze, ale nadal chyba pierwszą część stawiam najwyżej. "Rewizja" wędruje na miejsce drugie, przed "Zaginięcie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz