środa, 23 września 2015

Znikasz - Christian Jungersen, czyli jedna powieść, a tyle pytań

Znikasz-obrazek_duzy_4063566
Po wczorajszej projekcji "Króla życia", z Więckiewiczem, stwierdzam, że chyba nie mogę przepuścić okazji by te dwie notki znalazły się gdzieś blisko siebie. W końcu coś je łączy :) I tu i tam chodzi o to jak zmienia się człowiek walnięty w głowę.
Troszkę żartuję, choć może nie powinienem, bo temat jak najbardziej poważny, ale film mnie po prostu jakoś tak ciągnie w tę bardziej optymistyczną stronę.
Treść książki bowiem nie ma zbyt wiele tego optymizmu do zaoferowania. Choć chwilami moim zdaniem zbyt zbaczała w stronę melodramatu i wydawała się trochę sztuczna, to muszę stwierdzić iż pomysł na fabułę jest kapitalny. A wypełnienie jej pewnymi informacjami, pytaniami stawianymi przez bohaterkę, sprawie, że ta powieść intryguje, zmusza do dyskusji nie tylko nad zachowaniami i decyzjami bohaterów, ale również nad znaczeniem tych pytań dla społeczeństwa.
Zakrzykniecie: ale jakie to pytania, co chodzi?
Już tłumaczę.

W dużym skrócie. Mia i Frederik przeżywają przez ostatnie kilka lat rozkwit swojego małżeństwa. Po różnych problemach jakie przechodzili - poświęcanie się tylko pracy, zdrady, odeszły w niepamięć i Mia naprawdę jest szczęśliwa. Mąż więcej czasu poświęca nie tylko jej, ale również nastoletniemu synowi, potrafi robić cudowne, szalone niespodzianki, jest czuły, opiekuńczy... Istny raj.
Gdy jednak po wypadku na wczasach, lekarze stwierdzają u Frederika zmiany w mózgu, wszystko nagle wali się niczym domek z kart. Najpierw jest niepokój i troska o zdrowie - czy wróci do pełnej sprawności, czy guz, który stwierdzono został całkowicie usunięty. Potem dochodzą jednak dużo mniej przyjemne sygnały. Okazuje się, że mężczyzna przez kilka lat wyprowadził z kont zarządzanej przez siebie szkoły, olbrzymie kwoty, przepuszczając jej m.in. na giełdzie. Szanowany nauczyciel, społecznik, nagle traci cały szacunek, wszyscy się od niego odwracają, bo przez niego szkoła może upaść.
Mia oczywiście staje przy mężu, zbiera informacje na temat jego choroby, guza, który rozwijał się przez ostatnie lata i próbuje udowodnić, że Frederik nie był do końca świadomy tego co robił, że tego nie kontrolował. Ten argument jest jednak mocno raniący również dla niej - jeżeli nie był sobą, przez te kilka szczęśliwych lat, to praktycznie dla niej są one przekreślone.
Do tego dochodzi ogromny stres i próby poradzenia sobie z różnymi wybrykami męża (nadal dopiero uczy się kontrolowania różnych zachowań, ma różne obsesje, jest skupiony tylko na sobie). Nic dziwnego, że kobieta też się zmienia. Jej wytrzymałość ma swoje granice, ale też ma ona po prostu swoje pragnienia, które chciałaby zaspokoić. Facet, którego kochała zniknął, a pozostał ktoś kogo nie do końca rozumie i akceptuje, kto ma jedynie twarz i ciało ukochanego.

Zamiast thrillera, czy kryminału, którego można by się spodziewać dostajemy raczej powieść obyczajową, psychologiczną. I szczerze mówiąc niektóre rzeczy raczej w niej drażnią, choć pewnie miały zaciekawiać (fragmenty książek, artykułów).
Pozostaje więc ciekawy pomysł. Na ile człowiek zdeterminowany jest przez procesy neurobiologiczne? Przecież tu chodzi nie tylko o raka, uszkodzenia spowodowane jakimiś uderzeniami, czy wypadkami, ale np. zaburzenia gospodarki hormonalnej. Nie chodzi też o ludzkie dramaty, gdy cały układ nerwowy jest uszkodzony, ale również o sytuacje gdy jedynym sygnałem zaburzeń mogą być początkowo jakieś drobne "dziwactwa". Do czego doprowadzi nas nauka, która wciąż szuka odpowiedzi na pytania o procesy zachodzące w mózgu i ich wpływ na nasze funkcjonowanie, charakter, a nawet upodobania.
Czy to znaczy, że w każdym procesie psychiatrzy i neurochirurdzy będą dokonywać analizy na ile człowiek mógł się kontrolować, przewidzieć konsekwencje swoich zachowań?
I wreszcie co w takiej sytuacji ma powiedzieć współmałżonek. Przyrzekał miłość, kogoś pokochał, a potem ten ktoś radykalnie się zmienia... Czy pozostawienie go w takiej sytuacji miało by być usprawiedliwione?
Prawda, że ciekawe pytania? Dużo tu takich scen, które można by potraktować jako argumenty w dyskusji po jednej albo po drugiej stronie. I to właśnie jest tu najciekawsze.
Tu można zajrzeć do książki
PS Brawa za intrygującą okładkę. W zalewie podobnych do siebie rzeczy, ta naprawdę się wyróżnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz