środa, 30 września 2015

Polak, Rusek i Niemiec..., czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom


Nie tak dawno ukazał się drugi tomik z serii Historia Polski 2.0 - pisałem o nim tutaj, a dzięki wydawnictwu ZNAK, mogę wrócić do pierwszego. I nie tylko, bo myślę, że oprócz tradycyjnego konkursu z trzema książkami (jeden trwa do jutra, a potem ogłaszam nowy skład pakietu), już mogę obiecać Wam jakiś konkurs w październiku z obiema książeczkami autorstwa Jana Wróbla.
Będą chętni?
Możecie zerknąć do książki tu.
Żeby nie było, że ściemniam zachwalając. Jeżeli dziś młodzież nie przepada za nauką historii, mówi, że to nuda, to taki lekki sposób podawania różnych informacji, zaciekawianie wydarzeniami z przeszłości, może być fajnym sposobem na "zawirusowanie" młodych umysłów. Sporo tu humoru, obrazków, dowcipnych komentarzy. A treść? Tym razem to szybki przelot nad naszą historią ze szczególnym uwzględnieniem naszych stosunków z sąsiadami.


Od naszego krótkotrwałego rządzenia w Moskwie, przez rozbiory, aż po Solidarność. Na każdy temat może i nie za dużo, ale za to w sposób taki, by nie przerazić ilością dat, nazwisk i analiz. Schemat zwykle podobny - kilka zdań wprowadzenia, a potem garść ciekawostek zakończona jakimś żartobliwym podsumowaniem. Najczęściej wskazującym na to jak to nasze pomysły psuły szyki naszym sąsiadom - co prawda czasem kiepsko na tym wychodziliśmy, ale i Rosja, czy Niemcy, też mieli z nami coraz większą zagwozdkę. Obojętnie czy silni, czy też pokonani, nigdy nie traciliśmy gotowości, by coś majstrować w zgotowanej nam sytuacji. Nigdy nie chcieliśmy uznać się za pokonanych.

Sąsiedzi nasi jacy są, chyba każdy z nas wie ze szkoły, a czy my dla nich byliśmy spolegliwym sąsiadem? Co nas różni? Jak różnie rozwijały się nasze kraje? Te i inne wątki udaje się tu troszkę pokazać.


Na pewno może się podobać fakt iż Jan Wróbel nawet żartując i pisząc o historii dość lekko, podrzuca do przemyślenia całkiem poważne tematy:

  • na ile powstania miały sens, co oznaczały dla Polaków,
  • jak sami swoimi swarami doprowadzaliśmy się do tragedii, 
  • czemu tak krytycznie patrzymy na tych, którzy wybierali drogę zmieniania rzeczywistości poprzez pracę, budowanie, nawet angażowanie się w służbę u zaborców 
  • jak czasem trudno moralnie oceniać postępowanie ludzi, którzy żyli w konkretnych czasach i dokonywali takich a nie innych wyborów, uważając je za lepsze nie dla siebie, ale dla ojczyzny.

Znajdziecie tu i bardzo znanych (ale czasem zupełnie nie podręcznikowo potraktowanych, jak choćby Piłsudski), jak i mniej znanych. Wyczuwa się już, że autor ma swoich ulubieńców i będzie do nich wracał w kolejnych książkach.

Hasła typu: Na Polaków nie ma mocnych, umrzesz ze śmiechu itp. rozumiem, że miały być chwytem reklamowanym skierowanym do młodych ludzi. Nie krzywmy się więc na to. W każdym razie: ja, facet po 40 przeczytałem z przyjemnością i wspominałem swoich nauczycieli historii oraz ich metody na zaciekawienie nas tym przedmiotem. Inne czasy wymagają być może innego języka, innych technik. Więc choć jak dla mnie to ilość dostarczanych tu informacji to minimum dla podstawówki, to myśląc trochę realniej, nawet w gimnazjum obawiam się, że część rzeczy z tej książeczki może być odkryciem. A nawet jak nie sama treść, to sposób jej podania.
Na razie podrzuciłem więc obie książeczki swojej córce.
A Was zachęcam do przejrzenia tego i zakupienia dla jakichś znajomych małolatów. Zrobicie dobry uczynek. Bo przecież naszą historię znać warto. Być może po takiej książeczce ktoś będzie miał ochotę na więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz