Film jest mocno promowany, z różnych miejsc w mieście uśmiecha się Robert Więckiewicz, więc pewnie już wiecie czego się spodziewać po tym obrazie. A jak widzieliście zwiastun, to już wiecie nawet więcej niż trzeba.
"Król życia" trochę wpisuje się w ten schemat - to co najlepsze umieszczamy w reklamowych zwiastunach. I jeżeli spodziewacie się komedii, przy której będziecie boki zrywać ze śmiechu, to niestety się chyba zawiedziecie.
Nie wystarczy Robert Więckiewicz, żeby mieć przebój (choć bardzo go lubię i pewnie bym poszedł na ten film nawet ze względu na niego). Trzeba mieć scenariusz i sprawić, żeby wszystko trzymało się kupy. A tu niestety trochę się sypie. Jak na "feel good movie" (no brakuje nam takich obrazów, nie przeczę) trochę za dużo tu absurdu i za mało realizmu. Zamiast optymistycznej bajki o zmianie życia, mamy trochę złośliwości na pracę w korporacjach i wariactwa głównego bohatera. Owszem, są to wariactwa dość pozytywne, ale jakoś nic z nich specjalnie dla widza nie wynika. No chyba, że ktoś zapragnie, aby tak jak bohater zderzyć się z drzewem.
Tak bowiem zaczyna się ta historia. Edward - sfrustrowany i wiecznie wkurzony przeciętniak, którego nie cieszą ani praca, ani życie rodzinne (właśnie szykuje się do rozwodu), po wypadku, w którym lekarze stwierdzają uszkodzenie mózgu, zmienia się radykalnie. Nagle wszystko zaczyna go cieszyć, wszędzie dostrzega pozytywną stronę (jakie to mało polskie, prawda?), do wszystkich wychodzi z uśmiechem, na luzie. No i co mu zrobisz, jak jest mu z tym dobrze? Zapuszcza baczki, zakłada kowbojskie buty i szuka pomysłów na to jak by tu zarażać innych szczęściem. Z żoną, córką, przyjacielem z dawnych lat i jeszcze z kilkoma osobami mu się udało. Nawet z moją żoną :) Może i z Wami mu się uda. Mnie rozbroił chyba tylko jak założył przebranie rodem z Comic-Conu.
Film stwarza wrażenie zlepku scenek, połączonych ze sobą bez specjalnego sensu i logiki. Lepszych i gorszych, mniej lub bardziej śmiesznych, inteligentnych. Coś tam miało z tego wynikać, ale tak naprawdę nie bardzo wiadomo co. Brakował mi w tym płynności, jakichś połączeń. I zabrakło chyba też szczerości - jakoś zbyt wiele tych scen było przekombinowanych, mało naturalnych.
Ogląda się przyjemnie, ale żeby to był jakiś wielki przełom, odkrycie, przebój... No chyba nie.
Tylko nie mówcie, że nie widzę kolorów w życiu, jestem frustrat, maruda itd. Po prostu chyba oczekiwałem czegoś więcej. Ale i tak uśmiecham się na mieście widząc tę twarz.
Lubię tego aktora. w każdą rolę się wcieli. Muszę nadrobić kilka filmów z nim bo zaniedbałam polskie kino
OdpowiedzUsuńnie polecam chyba tylko Ambassady
Usuńja bardzo chce obejrzec ten film :D
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy "Liebster Blog Award". Szczegóły: http://magicznyswiatksiazki.pl/liebster-blog-award/
pozdrawiam :)
sorrki, ale raczej unikam tego typu zabaw - tzn czytam innych, ale sam nie mam ochoty się uzewnętrzniać w taki sposób
UsuńMam wrażenie, że chyba Pan nie oglądał filmu, bo główny bohater nazywał się EDWARD, a nie Andrzej. Dodatkowo nie szykował się do rozwodu - nie układało mu się we wszystkich relacjach (z żoną, córką, ojcem, ludźmi z pracy). Co więcej, nie miał uszkodzonego mózgu tylko wstrząśnienie mózgu.
OdpowiedzUsuńEhhh... aż żal czytać, a film taki fajny...
Napisałem Andrzej? Cholera jak to wychodzi pisanie po nocach na szybko:-/szybko dzięki za uważne czytanie. Ale co do reszty będę się upierał przy swoim, bo tak to pamiętam. Oglądałem, nie spałem, a nawet dopytywałem o detale scenarzystę. Film przyjemny, ale mnie bie powalił (podobnie jak nowy z Kotem). Ale rozumiem, że może się innym podobać, bo żona też zachwycona
UsuńNo mnie się też podobał i to bardzo. Co prawda minęło już sporo czasu od premiery i nie pamiętam szczegółów, ale przecież nie o szczegóły w tym lekkim filmie chodzi :) Zgadzam się w jednym, że to lekki i przyjemny film na nudne popołudnie. Dobrze się ogląda, można się nawet trochę pośmiać. Takich filmów - środka - również nam brakuje w polskim kinie. Bo czy od razu każdy film musi pretendować do rangi arcydzieła? :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt dla Ciebie i Twojej żony. Ciepłych i szczęśliwych ... wymarzonych.
Pozdrawiam.
Dzięki za życzenia! Wzajemnie - wiele ciepła, miłości! Czasu dla siebie i dla bliskich!
Usuń