
Mam trochę zaległości z ostatnich lat, rzadko chodzę do kina, w sieci nie zawsze chce się na coś polować, bo to i przyjemność niewielka (jakość), więc oprócz różnych staroci, które uwielbiam, wciąż wypatruję tytułów z listy do obejrzenia, którą sobie prowadzę na Filmwebie. Nie muszę skakać po kanałach, skoro wszystko mam w jednym miejscu.
I dzięki temu mam kolejny film Romana Polańskiego na koncie. Kiedyś kręcąc Frantic, pokazał już, że nie boi się poruszania w obszarze sensacji, akcji i moim zdaniem Autorem Widmo po raz kolejny udowadnia, że jest świetnym reżyserem.
Być może jest to w dużej mierze zasługa scenariusza (i książki Harrisa), ale w kinematografii zdarzały się przypadku spieprzenia nawet najlepszego materiału literackiego. Polański naprawdę radzi sobie dobrze. Nie jest to oczywiście kino akcji, sporo jest dłużyzn, ale to chyba nawet wychodzi temu obrazowi na dobre. Dzięki temu nie jest sztampowy, a reżyser po raz kolejny może bawić się tak lubianymi przez siebie motywami osaczenia, samotnego poszukiwania rozwiązania zagadki, zagrożenia.

Autor widmo - ma ciężki orzech do zgryzienia, bo wydawca go ciśnie by pisał szybciej, a sam bohater jakoś miga się od rozmów i najchętniej unikał by tych tematów, które dla pisarza wydają się najbardziej ciekawe. Pozostaje więc dłubanie samemu w różnych źródłach, by znaleźć choć trochę "mięsa" i niespodzianek, które mogłyby zainteresować czytelników.
O ile początkowo poruszał się trochę w próżni, zaskoczony dziwnymi zasadami bezpieczeństwa, to im dłużej trwa jego zlecenie, tym mniej rozumie, a coraz bardziej się boi.
Ciekawy thriller, a w dodatku to smakowite zakończenie!
Bardzo go lubię. Nie tylko za Ewana (choć również za Ewana). Ma fajny klimat. Wietrzny, literacki i ta polityka tutaj tak mnie nie drażni (a nie przepadam).
OdpowiedzUsuńno właśnie fajny klimat, taki trochę jak z Finchera - zagrożenie, ale nie wprost...
UsuńOstatnio trafiłam przypadkiem w TV i film mnie wciągnął. Wydaje mi się, że właśnie dłużyzny niektórych scen i w sumie brak jakiejś super akcji budowały współpoczucie strachu z bohaterem.
OdpowiedzUsuńprawda, nic dodać, nic ująć
UsuńDużą zasługę w budowie klimatu tego filmu ma muzyka Alexandre Desplata - pulsująca, motoryczna, nerwowa ale nie atonalna. Bezbłędnie tworzy nastrój zagrożenia i znakomicie dynamizuje film.
OdpowiedzUsuńfakt, aż ciekaw jestem czy ten Pan robił muzykę do innych filmów, muszę sprawdzić
UsuńKupiłam ten film jakiś czas temu, ale jakoś nie mogę się zebrać do jego obejrzenia..
OdpowiedzUsuńpolecam. Podobnie jak Kolekcjonera, który ukazał się właśnie w kioskach jako dodatek do jakiegoś pisma
Usuń