sobota, 30 sierpnia 2014

Delikatność, czyli czy można zakochać się po raz drugi?

Dziś chyba po raz pierwszy byłem na pokazie prasowym z córką. Może wyrośnie mi pomoc w blogowaniu :) A wieczór pod znakiem transmisji z Narodowego - ale frajda! Zastanawiałem się co wybrać ze szkiców notek na końcówkę sierpnia. To ostatnia notka, kolejny raz udało się wykonać "plan" jednej notki na dzień, przypominam Wam więc tylko o konkursie - na zgłoszenia czekam do godziny 12 jutro. Ale już mogę obiecać, że we wrześniu będę kontynuował zabawę w podobnym kształcie. I dorzucę coś nowego. Póki co - jutro losowanie czegoś co powędruje w Wasze ręce.
Wybrałem na dziś film, o którym muszę chyba szybko napisać, bo to rzecz, o której łatwo zapomnieć. Tyle przecież takich komedyjek romantycznych co sezon wchodzi na ekrany. Co prawda nie w każdej gra Au­drey Tau­tou (to ta od Amelii jakbyście zapomnieli), ale tak czy inaczej - to filmy, które łatwo ulatują.


Ten ma w sobie ciekawą nutkę melancholii, nie ma ani zbyt wiele ckliwości, ani też humoru. To chyba właśnie wybranie do głównej roli Tautou daje ten ciekawy efekt. Gra dziewczynę, która po tragicznej śmierci ukochanego, strasznie się zamknęła w sobie. Wciąż trochę nieobecna, skupiona na pracy, nie wierzy w to, że kiedykolwiek otworzy się jeszcze na uczucie. W amerykańskiej komedii, zaraz by się trafił jakiś przystojniak, ale tu żeby było jeszcze mniej schematycznie, na jej drodze staje nieśmiały, niezdarny, misiowaty i raczej mało urodziwy cudzoziemiec (François Damiens). No ale ma przecież wielkie serce, nieprawdaż? Tytułową delikatnością powoli działa cuda. Chyba oboje nie za bardzo wierzą, że z tego będzie coś więcej... Jej serce wciąż jest poranione, jego znowu boi się zranienia.
Pisarz David Foenkinos postanowił sam zająć się skompletowaniem ekipy i chyba dzięki temu naprawdę może być zadowolony z efektu. Ciepły i bezpretensjonalny film.

4 komentarze:

  1. brzmi kusząco :) zwłaszcza że wybitnie nie lubie tych typowych "komedii romantycznych" wszystkich takich samych aż do zemdlenia, chętnie zajrzę do tego filmu

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, to ciepły i subtelny film, który ogląda się z przyjemnością. Bardzo lubię Audrey Tautou.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam tekst, obejrzałam zwiastun i czuję, że film (a może i książka) też by mnie oczarował.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie mam ten film na oku. Uwielbiam Audrey. :)

    OdpowiedzUsuń