Do godziny 12 macie jeszcze czas na zgłoszenia do konkursu wakacyjnego, ale w międzyczasie podrzucę Wam coś upolowanego na kanale Ale Kino. "Fleming" to miniserial BBC (4 odcinki), jak twierdzą twórcy rzecz oparta na autentycznych wydarzeniach z życia autora najsłynniejszych powieści szpiegowskich. I ogląda się to trochę właśnie jak kolejne filmy z Bondem - więcej tu chyba marzeń dużych chłopców niż realności, więcej kreowania wizerunku niż prawdy.
Ina Fleming w wykonaniu Dominica Coopera to utracjusz, człowiek mało odpowiedzialny, żyjący trochę w chmurach i o bardzo rozdętym ego. Każda kobieta musi być jego, a jak przyjmują go do pracy, to powinni go całować po rękach za to, że do niej przychodzi.
Właśnie rozpoczyna się II wojna światowa i o dziwo pewne cechy Fleminga okazują się przydatne w pracy dyplomatyczno-szpiegowskiej. I choć nie raz jego przełożeni drżą na widok tego jak łamie różne zasady i protokół, to jednak pewne niekonwencjonalne pomysły i jego podejście daje też spore owoce kontrwywiadowi.
Mamy szalony romans, brawurę, troszkę humoru i choć nie ma wielkich fajerwerków, to ogląda się całkiem sympatycznie. Chyba nawet więcej tu romansu i dialogów za biurkiem, niż tego czego byśmy spodziewali od filmu o pracy wywiadów. Bond to chodząca charyzma, osobowość, a Fleming?
Życiorys rzeczywiście wygląda na całkiem ciekawy, ale wciąż powraca pytanie - co jest prawdą, a co już podkoloryzowaniem, aby wydać się bardziej męskim, odważnym, interesującym. Widać dużo podobieństw (choćby zamiłowanie do luksusu i do kobiet) autora z wymyślonym później bohaterem. Zimny, trochę wyrachowany, skrywający prawdziwe emocje, ale przecież ich nie pozbawiony - oto szpieg i pisarz, który stworzył agenta 007.
Życiorys rzeczywiście wygląda na całkiem ciekawy, ale wciąż powraca pytanie - co jest prawdą, a co już podkoloryzowaniem, aby wydać się bardziej męskim, odważnym, interesującym. Widać dużo podobieństw (choćby zamiłowanie do luksusu i do kobiet) autora z wymyślonym później bohaterem. Zimny, trochę wyrachowany, skrywający prawdziwe emocje, ale przecież ich nie pozbawiony - oto szpieg i pisarz, który stworzył agenta 007.
Nie jest to nic powalającego, ale obejrzeć można.
Nabrałem ochoty na odświeżenie sobie Bonda. Przecież na półkach mam wszystkie odcinki. A może powieść? Dotąd omijałem je szerokim łukiem jako kiczowate. W filmie wychodziło to chwilami zabawnie, ale tracić czas na czytanie takich rzeczy? A może Wy czytaliście coś Fleminga?
Oglądałam ten miniserial i bardzo mi się podobał. Najchętniej przeczytałabym również jakąś powieść o Ianie Flemingu, bo uważam go za bardzo interesująca postać..
OdpowiedzUsuńinteresująca choćby ze względu na jego wyobraźnię :)
Usuń