sobota, 21 czerwca 2014

Papusza, czyli czy byłaby szczęśliwsza

Była już u mnie notka o książce. Czas i na film. Po Nikiforze, można było się spodziewać, że kolejny film Krauze dotykający losu twórcy, którego wrażliwość, serce wyróżnia spośród tłumu i nie daje szczęście, będzie wyjątkowy. I tak jest. 
Zaiste, piękny obraz. 
Ale warto zaznaczyć, że nie jest to biografia. To raczej poetycka, malarska wizja snuta na kanwie życia Bronisławy Wajs - cygańskiej poetki. O ile w książce mamy dużo jej słów - z nagrań, z listów, możemy dotknąć trochę jej sposobu patrzenia na świat, sposobu myślenia, o tyle w filmie niewiele mówi. Dużo za to jest milczenia, zbliżeń twarzy, sylwetki. Nie musi się skarżyć na to co ją spotkało od ludzi, od losu - zdjęcia mieszkania, sprzętów w domu, ubrań, jedzenia, mówią same za siebie. 


Nie będzie też więc tu tak drobiazgowych opisów kolejnych etapów choroby, skomplikowanych relacji z mężem, przybranym synem, czy tego wszystkiego co zadziało się między nią, a Jerzym Ficowskim. Najlepiej więc traktować film, jako odrębną całość i koniecznie przeczytać książkę. Wtedy będziemy mieli pełniejszy obraz. Nie tylko poznamy bliżej sylwetkę Papuszy, jej twórczość, ale będziemy mogli trochę wejść głębiej w to co było źródłem jej twórczości - ukochanie życia cygańskiego, wędrówki taboru, bliskości przyrody, poczucia wolności. 
Nic dziwnego, że gdy to wszystko straciła, przestała też pisać. W ogromnym poczuciu samotności, odrzuceniu przez swoich, zmagając się z trudem życia codziennego, z biedą, mogła jedynie czytać to co napisała kiedyś. Nie chciała być nazywana poetką, bo straciła to co dawało jej tą umiejętność przelewania słów z serca na papier. 
Życiorys inny niż Nikifora, ale czujemy jakaś bliskość duchową tych postaci, jakąś czystość i wrażliwość, która zachwyciła innych. Dla nich to był głos serca, potrzeba przelania tego co czuli na papier, czy płótno, a inny widzieli w tym sztukę, szczerość i piękno.
Czarno białe (w krajobrazach aż czasem żal braku kolorów, ale daje to niesamowity klimat, a statyczna kamera zwiększa poczucie oglądania obrazu) piękne zdjęcia, muzyka Jana Kanty Pawluśkiewicza, dbałość o realizm, nastrój - to wszystko sprawia, że Papuszę warto zobaczyć i nawet kupić do domowej kolekcji.

A do mnie wciąż powraca pytanie o złożoność psychiki Papuszy (ale również cygańskich kobiet) - tak silnej, zdolnej do niezależności, ale jednocześnie akceptującej nie tylko patriarchat, ale nawet przemoc ze strony męża. Jak to zrozumieć, jak przyjąć, gdy wydawałoby się cały świat woła: możesz inaczej, porzuć ten sposób życia.
Zarówno film jak i książka na nowo wzbudzają zainteresowanie kulturą cygańską. Bo to mimo zmian cywilizacyjnych wciąż jest sposób na życie, wspólnota, która żyje według tradycji, a nie jedynie folklor, jak zadziało się z wieloma innymi mniejszościami. 

9 komentarzy:

  1. Pięknie zachęcasz do obejrzenia filmu i przeczytania książki.
    Skomplikowana jest, albo była dusza kobiet cygańskich. Jak jej cygan nie bił to znaczy nie kochał. Skomplikowane to, oj skomplikowane. Ale i niektóre rodaczki też tak uważały a może i uważają dzisiaj nie opuszczając pijaków.
    Dawno temu moja sąsiadka, której mąż pił i ją bił po wyjściu z rozprawy powiedziała do mojej mamy, która była świadkiem, "on już do mnie serca miał nie będzie" - a kiedy miał?
    Dzisiejsze cyganki żyją już inaczej, wychowują samotnie dzieci, bo cyganie idą precz.
    Zdegenerowało się to środowisko bardzo. Trzeba się przed nimi pilnować, bo w momencie oszukają. Wiem coś o tym, gdyż sama tego doświadczyłam.
    A poza tym mam je co miesiąc z wizytą.
    Kiedyś tabory cygańskie miały coś klimatycznego, romantycznego. Dzisiaj cyganie sami siebie przestali szanować. Żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale czy to na pewno Cyganie? Wiele złego robi to, że mylimy ich z tymi, którzy przyjeżdżają z Rumunii...
      Mam wrażenie, że wciąż niewiele wiemy o ich kulturze, spłycamy wiele rzeczy, posługujemy się uproszczeniami

      Usuń
    2. Cyganie, którzy osiedlenie są w Nowym Sączu. Pracowałam w Sączu i miałam z nimi kontakt.
      Osiadły tryb życia nie wyszedł im na dobre. Oczywiście oni też między sobą się różnią. Są ci, którzy bardziej potrafili się przystosować i ci, którzy nie i otrzymywane mieszkania w blokach dewastowali a dzisiaj gnieżdżą w różnych socjalnych barakach.
      Kiedyś to był dumny naród, ale zmiana trybu życia zrobiła z nich ludzi zniewolonych.
      Tamten czas wolnych Cyganów minął bezpowrotnie. Teraz ci, którzy nie podejmą pracy żyją z żebractwa.
      Ale i tak maja lepiej niż polskie rodziny żyjące w takim ubóstwie, jak oni, gdyż rzadko się zdarza, by Polka chodziła od domu do domu i żebrała a im to przychodzi z łatwością.

      Usuń
    3. to już trochę przebijało z książki - te zmiany spychające ich do mieszkań, do pracy, czego wcale nie chcieli, nie akceptowali. Ale zadziwiające jest to, że mimo tych negatywnych zmian, wciąż trwają przy języku, tradycji, swoich zwyczajach...

      Usuń
    4. To prawda. Są dwujęzyczni. Być może to tęsknota za swoją kulturą. Poza tym podlegają tez pewnym rygorom. Np.kobiety w dalszym ciągu noszą długie spódnice. Muszę popytać mojej Eli jak mnie następnym razem odwiedzi, a przychodzi regularnie co miesiąc, a chętnie bywała by dwa razy w miesiącu. Oskubałaby z czego tylko by się dało - nie kradnie to fakt, ale wszystko by jej się przydało, a cygani, że hej.

      Usuń
  2. Papusza zajmuje czołowe miejsce na mojej liście filmów, które koniecznie muszę obejrzeć. Nikifor podobał mi się ze względu na milczącą wymowność tego filmu, jego nieskomplikowane piękno i oczywiście grę aktorską. Twoja recenzja zachęciła mnie tylko do obejrzenia Papuszy :-)
    www.okulturzesubiektywnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu efekt jest podobny, choć tam mieliśmy jeszcze genialnie to wzmocnione przez kreację aktorską...

      Usuń
  3. Hej podoba mi się ten blog jest bardzo ciekawy będę wpadał częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie sie czyta tego bloga polecam bo jest tu wiele ciekawych i przydatnych informacji.

    OdpowiedzUsuń