wtorek, 17 czerwca 2014

Wakacje. Możliwe że odchodzimy - Jan Balaban, czyli nie chcemy być sami

Z całego ostatnio rozdanego pakietu, chyba najlepsza moim zdaniem pozycja. Długo czekała na swoją kolej, ale w tej chwili najchętniej już, zaraz bym biegł do księgarni szukać kolejnych pozycji tego autora. Zachwyciła mnie ta proza. Wrażliwość. Wychwycenie zdawałoby się mało istotnych detali, zdarzeń i na nich zbudowanie historii, które przyprawiają nas o jakiś niepokój, smutek, prawie zawsze zmuszają do choćby krótkiej chwili zatrzymania. Jak to jest, że niektórzy pisarze nie potrafią sprawić byśmy poznali lepiej bohaterów, mogli ich zrozumieć, polubić, a Balaban osiąga ten efekt raptem kilkoma stronami.
To pierwsza, wydana w Polsce książka tego znanego w Czechach (podziękowania dla wydawnictwa Afera!) i niestety niedawno zmarłego autora. Pozostaje nam teraz czekać na kolejne tłumaczenia. Po tym tomiku - kupuję w ciemno!


Dwa zbiory opowiadań, miniaturek, bo każde z nich liczy raptem po kilka stron. Tworzą one jednak cholernie ciekawą i spójną całość. Czasem powracają te same postacie w trochę innych sytuacjach, chwilami wydaje nam się, że rozpoznajemy miejsca, ale nawet gdy nie łączą się w żaden sposób ze sobą treścią, to jednak układają nam się w obraz. Niewesoły. Bo autor daleki jest od żartowania i wygadania problemów przy kuflu piwa. Stawia swoich bohaterów przed różnymi trudnościami, dylematami i zostawia samych. Nie obiecuje, że zawsze wszystko skończy się szczęśliwie. Bo przecież życie nie zawsze takie jest i nie pomoże w tym choćby nie wiem ile poszukiwania w knajpach pogodniejszej "filozofii życiowej".
    
Apatia. Pustka. Codzienność. Wątpliwości. Ucieczka w nałogi. Odtrącenie. Ból. Tęsknota. Życie na peryferiach jest pełne ludzi doświadczających każdego dnia tego wszystkiego. Pytających. Boga. Ukochaną, czy ukochanego. Dziecko. Samego siebie. Szukających.
Po prostu zwyczajnych ludzi. 
Jan-Balaban-1Co ciekawe w tych ich czasem desperackich zmaganiach z problemami, w większości tych tekstów wyczuwa się coś w głębi, coś trudno uchwytnego, nie nazwanego. Pragną tego bohaterowie tych opowiadań, ale pragniemy też my. I nie jest ważne czy nazwiemy to miłością, nadzieją czy wiarą.
Ileż w tym prawdy.

Nie dość, że pięknie napisane, to jeszcze jest w tym tyle emocji. Zwróćcie uwagę na tę niepozorną książkę, bo warto!
   
PS Pani Julii Różewicz, która przetłumaczyła tę książkę i wydawnictwu ode mnie po prostu ogromne dzięki!

15 komentarzy:

  1. Bardzo zachęcająca recenzja, a tym bardziej że dzięki Tobie ja mam ta książkę, więc jest na najważniejszej liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podeślij potem link, chętnie dopiszę u siebie :)

      Usuń
    2. Nie ma problemu, tylko moje recenzje są krótkie, ale opowiem o swoich wrażeniach :)

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że czeskie klimaty teraz na niego stawiają, wiec jest szansa na więcej. Nie czytałam jeszcze tej. Zapisuję do kupienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę z ciekawością wypatrywał Twoich wrażeń z lektury

      Usuń
  3. Uwielbiam czytac takie wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy wpis! postaram się wchodzić tutaj częściej

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesujący wpis! miło sie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam tego bloga, jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  7. takie blogi to ja lubie! fajnie poczytać ciekawe wpisy

    OdpowiedzUsuń
  8. Udało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać, że z chęcią sięgnąłbym po wspomniane opowiadania. Wielbię pozycje, które skłaniają do pogłębionej refleksji. Blog z duszą i pomysłem, treści czyta się z wielką przyjemnością. Pozdrawiam i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pogłębione rozważania, to lubię. Do literatury należy podchodzić z czułością i kontemplować, widać, że ma Pan ten „zmysł”, z pewnością będę zaglądać tutaj częściej.

    OdpowiedzUsuń