Pierwsza notka trzeciego roku bloga. To już niedługo przedszkole mnie czeka :) Torta nie stawiam, cukierków nie będzie, by choć dziś Was nie kusić słodkościami, ale może skusicie się na coś innego? 1. 2. 3.
Upominek książkowy poleci do wylosowanej Sardegny, kodów na iplex jeszcze kilka mi zostało, ale może jeszcze rozlosuję je wśród komentujących pod tym postem...
Plany, wyzwania... Cóż jednym z postanowień nieustannych, a do którego wciąż podchodzę jak do jeża jest to aby coś pozmieniać na blogu - tyle, że nie mam pomysłów. Wrrr... Może choć w treści zaszaleję? Oprócz przypadkowych notek jak do tej pory (bo naprawdę wiele z tych rzeczy znajdywanych jest bez żadnego porządku) pewna jest kontynuacja wyzwania z Prusem. Ale do niego dochodzi w tym roku jeszcze drugi autor - Joseph Conrad, czyli Józef Korzeniowski. I sobie i Wam mam zamiar zadać pytanie - czy go znasz? Co czytałaś/eś? Czemu jest tak ceniony i czy nadal jest aktualny? Szczegóły pewnie za jakiś czas.
Kolejne małe postanowienie - aby przełamać przypadkowość w sięganiu po rzeczy starsze, raz w miesiącu w przypadku książek i w przypadku filmów (a może i płyt) spróbuję sięgnąć po jakąś pozycję z rankingów, list typu "the best", "you must" itd. Samemu zmierzyć się z klasykiem i spróbować na niego spojrzeć na świeżo. Nie będę chyba robił z tego oficjalnego wyzwania, ale pewnie będę wrzucał info co to będzie ciut wcześniej: na styczeń to: Poe - opowiadania, The Velvet Underground i pewnie Obywatel Kane. Jeżeli ktoś ma ochotę zapraszam do spróbowania, a potem dzielenia się wrażeniami.
Piszę to wszystko, a w tle kapitalna muzyka. Kiedyś już pisałem o jednej z płyt Smolika i użyłem określenia "snuje się". Ale ta płyta jest pod tym względem jeszcze bliższa ideału - czegoś w tle co nie rozprasza, a jednocześnie chwilami pozwala nam kapitalnie podryfować ze swoją fantazją. The Trip już w samym zamyśle nie miało być normalna płytą z piosenkami, ale ilustracją do pewnego projektu, jego integralną częścią. Pozwoliło to trochę wykorzystać różne pomysły z wcześniejszych płyt Smolika, ale też stworzyć coś oryginalnego, czego bardzo dobrze się słucha.
Najlepszym określeniem tego projektu byłoby: multimedialny - mamy bowiem video, interaktywną stronę internetową, oraz muzykę która była tworzona jako tło do pewnego obrazu. Film pewnie niedługo pojawi się w kinach studyjnych, na razie znamy jedynie inną, ale już kuszącą stronę tego, czego się możemy spodziewać - na stronie www.smolik.com.pl możemy już poczuć pewien klimat całości. Jest tajemniczo, troszkę mrocznie (to raczej niepokój niż strach), a jednocześnie muzyka jest lekka, otulająca nas niczym mgła. Za filmem odpowiada duet Kissinger Twins (Katarzyna
Kifert, Dawid Marcinkowski), ścieżkę dźwiękową stworzył oczywiście Smolik, a stronę internetową agencja Unit9.
Punktem wyjścia była historia Jacka Torrance'a – filmowca, który twierdzi iż na zlecenie rządu stworzył genialną mistyfikację, w którą uwierzył cały świat - lot człowieka na księżyc.W warstwie dźwiękowej jest więc bardzo dużo klimatów z lat 50-tych i 60-tych, przenosimy się do Stanów Zjednoczonych gdzie główny bohater snuje (może w jakiejś knajpie) przed nam swą opowieść. Mamy więc do czynienia z czymś w rodzaju słuchowiska, w którym za nastrój i nasze emocje odpowiada najbardziej właśnie muzyka. Mimo, że dużo w niej elektroniki, wcale nie mamy odczucia sztuczności. Bliżej temu do jazzu, delikatności piosenek tamtych lat, niż do muzyki współczesnej.
A w warstwie tekstowej? Jak Andrzej Smolik podkreślał w jednym z wywiadów - dla niego cała historia była jedynie inspiracją.
„To pretekst do opowieści o tym, jak technologia może
oszukiwać i jak bardzo jesteśmy przez nią kontrolowani.”
Naprawdę ciekawa płyta i jeszcze ciekawszy projekt. I dobrze się tego słucha, dźwięki pięknie czarują, a na dodatek jeszcze przy okazji można się zastanowić nad dzisiejszym światem i kierunkiem w jakim zmierza. Przecież świat technologii, powszechność różnych źródeł informacji i możliwość ich przetwarzania wcale nie gwarantuje nam tego, że to wszystko co widzimy jest prawdą, a nie jedną wielką manipulacją.
Więcej muzy:
„Moon Marimba” (feat. Natalia Grosiak)
„The Trip” Teaser No.1
„The Trip” Teaser No.2
„The Trip” Teaser No.3
Dziękuję za nagrodę :) Co do Conrada, czytałam tylko "Lorda Jima" daaaawno temu, w liceum, ale pamiętam, że książka znalazła się w moim top3 lektur szkolnych, więc coś w niej musi być ;) Będę tych Twoich zmian wypatrywać :) pozdrawiam noworocznie
OdpowiedzUsuńCieszy mnie kontynuacja wyzwania z Prusem, bo osobiście u siebie zawaliłam na całej linii. Z Conradem cieniutko - na półce samotny "Lord Jim" (czytany tak dawno, że szkoda gadać) i nic więcej nie przeczytane.
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam noworocznie :)
"Jądro ciemności" z obowiązku. + prezentacja psychologiczno-metaforyczna książki, tym bardziej z obowiązku. Wolę Prusa i "Lalkę" !!!
OdpowiedzUsuńno cóż liceum potrafi obrzydzić prawie każdą lekturę. Ale jak za parę lat odpoczniesz to zachęcam do powrotu. Jedyny Polak, który jest uznawany za wielkiego pisarza w świecie angielskojęzycznym.
Usuń