niedziela, 1 lipca 2012

Robin Hood, czyli ile Robina w Robinie i półtora roku blogowania

Ileż to już razy mieliśmy okazję oglądać na ekranie tego bohatera? Niby ekranizacji wiele, ale ja w głowie mam i tak tę z lat 80-tych, serialową i z muzyką Clannad. Teraz za Robin Hooda zabrała się sam Ridley Scott. I podszedł do tego bardzo interesująco trzeba przyznać. Skoro widz wciąż porównuje i trudno go zaskoczyć, to zafundujmy mu po prostu inna historię - a może tak pokazać to co było zanim nasz bohater został banitą pomagającym biednym i łupiącym bogatych?
Porównania i tak będą - bohaterów przecież mamy tych samych, ale skoro czas i przygody zupełnie inne, więc przynajmniej można fantazjować do woli. Nieważne realia historyczne (a tu jak to często bywa twórcy poczynają sobie nieźle począwszy od walk we Francji i uśmiercenia tam króla Ryszarda), ważne żeby się coś działo, żeby był jasny podział na dobrych i złych (bo inaczej widz się nie połapie). No i wątek miłosny też niezbędny. 

A skoro to wszystko już jest i na ekranie zadbano o plenery, stroje i przystojniaka w roli głównej (Russell Crowe) to nikt nie powinien marudzić tylko płacić kasę za bilety, tudzież płyty. A ja pozwolę jednak sobie pomarudzić. Już nawet nie chodzi o ten romans, który płomienny jest tak bardzo jak ognisko po trzech dniach deszczu. Nie chodzi o tą akcję, która ciągnie się jak makaron bez odrobiny sosu. Nie chodzi nawet o samą historię, czyli przybycie Robina do Nottingham i udawanie tam jej męża i pana na włościach. To co jakoś najbardziej mnie uwierało to, że w tej historii zabrakło tego co tak wszyscy w Robinie lubiliśmy - odrobiny humoru, przycierania nosa szeryfowi i jego wojskom, tych przygód i napięcia jakie towarzyszyło im w "działalności" leśnych ludzi. Tu wrogiem są Francuzi, zagrożony jest cały kraj, a Robin ma robić za narodowego bohatera, który zjednoczy całą wyspę do obrony przed najeźdźcą. Takie połączenie Gladiatora, Spartakusa (nawet wołanie o takie sama prawa dla wszystkich jest - normalnie niczym Lenin) i jeszcze z dodatkiem patosu, patriotyzmu i wrażliwości na biedę innych. 
No dobra - są chwile gdy się to jako tako ogląda. Gdy przymkniemy oczy na jawne kretyństwa (np. lądowanie niczym w Normandii, szkoda, że czołgów zabrakło) to można ostatecznie jakoś te 2,5 godziny przemęczyć. Ale u mnie podobnie jak w przypadku Sherlocka Holmesa w wydaniu Ritchiego myśl jedna - to już nie ten sam bohater, nie ta historia, a i ikry, oryginalności w tym zabrakło (czego Holmesowi odmówić nie można).     
Dla mnie jednak rozczarowanie. Nawet jako przygodówka nie powala na kolana, zwłaszcza jeżeli się pomyśli ile w niego wpompowano kasy...
No i skoro to jest początek historii o słynnym banicie to jak nic czeka nas kontynuacja i "prawidłowe" przygody słynnego banity. Wyjdzie lepiej? Cholera Crowe raczej nie odmłodnieje...


Wczoraj zorientowałem się, że właśnie minęło półtora roku blogowania. Jej, to ponad 500 notatek różnorakich. Na torty, świętowanie, podsumowania okazja nie jest może wielka, ale i tak wzruszenie małe jest. Jak wracam do archiwum to okazuje się, że niektórych rzeczy sam bym nie pamiętał gdyby nie te zapiski. Ale gdy widzi się potem różne tytuły np. w programie tv, to od razu część się przypomina - np. polecam Wam dziś wieczorem świetnych Debiutantów!
Wyzwalam się powoli z nałogu przyglądania się statystykom, oczekiwania na każdy komentarz, bo też coraz więcej mam radochy z tego co się zadziało poprzez pisanie tych notatek, nie tylko sam blog jest istotny, ale to, że dał on sporo pozytywnej energii. Kto wie dokąd mnie ona jeszcze zaprowadzi...
Pisać pewnie będę tak jak dalej - nie zawsze może profesjonalnie, ale zawsze do siebie, nie zawsze z sensem, ale mam nadzieję, że serca w tym nie zabraknie. Kiedyś proszono mnie z filmwebu bym doszlifował swoje notki, by można było je tam zamieszczać jako oficjalne recenzje. Cóż z jednej strony ambicja podłechtana, ale jakoś czasu wciąż braknie - wolę swój notatnik i czas by coś czytać, oglądać, słuchać, niż walkę o tytuły stałego współpracownika, recenzenta. Może kiedyś. Jeszcze parę lat pisania i czytania innych to może się tego nauczę. A póki co może nieporadnie, ale przynajmniej u siebie - nikogo nie zmuszam do czytania...
Wciąż robię trochę porządków na blogu, m.in. uzupełniam notki gdzie nie było recenzji, a jedynie np. jakiś konkurs - nie zdziwcie się więc, że część notek się zmienia, łącznie z tytułem. Wczoraj pojawiły się w ten sposób: Nadzy Mike'a Leigh oraz Breaking news. Cały czas zachęcam do zaglądania do rożnych notek - jest tego tyle, że spokojnie można znaleźć coś wartego uwagi lub chociaż dyskusji.
Ale pewnie Was zastanawia o co chodzi z tą okładką książki Hornby'ego i konkursem.
Tak, tak znowu będę książki rozdawał! Tym razem umówmy się następująco - konkurs trwa caaaałe wakacje (ale te szkolne, a nie studenckie), ale nagród będzie na pewno więcej niż jedna. W zależności od ilości chętnych wylosuję grupę zwycięzców i każdy z nich będzie mógł wybrać nagrody z worka. Od tego ile ich będzie w dużej mierze zależy też od Was. Wystarczy się zgłosić poniżej tej notki - warunek tylko jeden musicie napisać co teraz czytacie i jak Wam się podoba :) Niech to będzie taka mała wakacyjna polecajka. Z ciekawością będę tu zaglądał. Pierwszą nagrodę - widzicie obok - książka "Był sobie chłopiec". A kolejna pojawi się gdy zgłoszeń będzie więcej niż 10 - jak dam radę to każde 10 osób będę motywował kolejną nagrodą. Warto więc puszczać info dalej, reklamować i zapraszać znajomych... I trzymać kciuki cobym nie zbankrutował.
Po dołożeniu trzeciej nagrody - worek wygląda tak

88 komentarzy:

  1. Akurat Hornby'ego mam w oryginale, ale tak mnie naszła refleksja, bo czytam "Florę Segundę", rewelacyjną książkę, która po polsku nie wyszła, że u nas nie ma rynku dla powieści YA. A szkoda, bo na samym HP młodzież długo nie pojedzie, a potem nie ma do wyboru zbyt wiele oprócz słabym paranormal romance.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, że to luka spora. Są serie takie jak np Zwiadowcy, Tunele, Ulisses Moore, Eragon itp. ale to takie pop-fantasy, albo SF z domieszką magii i młodzieżowymi bohaterami, poziom średni. Media Rodzina próbowały powtórzyć sukces HP Igrzyskami, ale tak średnio się przyjęło. Nasz Kosik, niektóre rzeczy Pilipiuka to też mało. Dołączam się do apelu - wydawnictwa i pisarze - więcej dla młodych ludzi! to ich mamy zachęcać do czytania!

      Usuń
  2. Gratuluje rocznicy. Lubię czytać ten blog zawsze tutaj coś ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  3. To tylko półtora roku? Wydaje mi się, jakbysmy się znali wirtualnie wieki całe. Cieszę się, ze ci się nie znudziło i masz plany na przyszłość, bo bym strasznie rozpaczała, gdybyś nagle zdecydował przestać.
    Po książkę tę akurat się nie zgłaszam, bo mam ją na półce i uwielbiam, ale chciałabym polecić fantastyczną książkę o Eli Czyżewskiej 'Elka' Izy Komendołowicz. Czytam teraz i zachwycam się każdą stroniczką. No i Mr. Pebble i Gruda, którą wydawałoby się, że męczę (900 stron), bo wciąż u mnie wisi w zakładkach i niekonczona, ale to dlatego, ze wyjazdy na przeszkodzie były, a teraz ta Elka, ech. Ale powieść jest FANTASTYCZNA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szybko zleciało, nie? Elke dopisuję do sprawdzenia, ale zaintrygował mnie też ten drugi tytuł - co to takiego?

      Usuń
    2. ach no i namawiam jednak do zgłoszenia bo książek będzie więcej

      Usuń
    3. Mr. Pebble i Gruda Ziomeckiego, będę o tym wkrótce pisać, więc nie ma sensu tu elaboratów wygłaszać, ale powiem tylko za klasykiem - naprawdę warto! Historia człowieka na tle zawirowań politycznych w Polsce, zaraz po wojnie (jego rodzina i dzieciństwo), potem siedemdziesiąte i początek lat dziewięćdziesiątych, Polska, USA, o rodzinie, o przyjaciółach, w szystko to po prostu i-d-e-a-l-n-a powieść

      Usuń
    4. A, no i oczywiście zgłaszam się, jeśli idzie o inne książki.

      Usuń
  4. Zgłaszam się :)
    Obecnie rozpoczęłam lekturę książki Africanus. Syn konsula" autorstwa Santiago Posteguillo. Książka o historii wielkiego człowieka, jednak pisana w taki sposób, że nie nuży. Co prawda przeczytałam dopiero 150 stron, jednak już uważam, że to świetna lektura. Gdyby w ten sposób pisano podręczniki do szkoły na lekcje historii, to zapewne większa ilość osób zainteresowałaby się tym przedmiotem i ogólnie naszą przeszłością.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brzmi ciekawie - zawsze lubiłem historię i właśnie przeżyłem małą frustrację, że córka jedyny przedmiot jaki zawaliła i dostała z niego 3 na koniec roku to właśnie moja ulubiona historia. Twierdzi, że jest nie tylko trudna, ale i nudna :(

      Usuń
    2. nigdy nie uważałam historii za nudny przedmiot, zresztą wybrałam ją swego czasu na maturę i nie chwaląc się - zdałam na najwyższą możliwą notę ;] no ale stare czasy :) bynajmniej, gdyby wówczas podręczniki były pisane w sposób, w jaki autor stworzył "Africanusa", to jeszcze chętniej bym się uczyła, niż na podstawie dostępnych podręczników sucho oddających dawne wypadki - co faktycznie niektórych męczy

      Usuń
  5. Gratuluję półtora rocznicy i niezmiernie ciekawie pisanego bloga.
    Z dużą przyjemnością tu zaglądam , tym bardziej, że sama z kulturą na co dzień a nawet od święta nie mam okazji się spotykać z wyjątkiem książek i muzyki , i czasem jak nie usnę oglądniętego dobrego film w telewizji / dla mnie to za późno- szkoda, że wcześnie programy są dla lemingów/ .
    Zgłaszam się jak najbardziej - oglądałam film kilka razy i za każdym razem jestem tak samo zauroczona więc książkę z chęcią przygarnę.
    Skończyłam czytać Lato z Laurą Diaz - Fuentesa i mogę polecić.Może na lato to troszkę trudna lektura ale za to kopalnia wiedzy historycznej / tylko troszkę za dużo ideologii w dyskusjach/ i czyta się bardzo dobrze.
    A teraz chce coś lżejszego więc czytam kryminał Anny Fryczkowskiej "Kobieta bez twarzy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuentesa jeszcze nie czytałem , muszę kiedyś sprawdzić, o Fryczkowskiej słyszałem dużo dobrego - kryminał w stylu Chmielewskiej?

      Usuń
    2. Nie znam Chmielewskiej a jeżeli nawet coś w przeszłości jej czytałam to po prostu nie pamiętam. Ale ten co czytam jest świetny, gdyż to powieść obyczajowa , w której mamy do czynienia z kryminalnymi wątkami świetnie wplecionymi w treść, coś co lubię .)

      Usuń
  6. Piękna półtorarocznica. A i konkurs zacny, więc się zgłaszam (tak, uparta jestem, ale może kiedyś w końcu coś u Ciebie wygram ;)).
    Czytam teraz "Rycerz spod ciemnej gwiazdy", trzeci tom sagi arturiańskiej "Był sobie raz na zawsze król" T.H. White'a. Przyznam, że początek podobał mi się średnio, ale potem się wczułam lepiej w klimat i od drugiego tomu jest już bardzo dobrze. Coraz bardziej też mi się podoba nieco absurdalny humor, ale przeszkadzają duże nieścisłości historyczne (wiem, nie o to tu chodzi, ale...). Mam nadzieję, że już do końca będzie się przyjemnie czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brzmi interesująco. A w konkursie będę trzymał kciuki - co ja na to poradzę, że dotąd się nie udawało. Może jak uzbierasz np 20 nieudanych to będzie jakaś nagroda specjalna, ok? :)

      Usuń
  7. Gratuluję rocznicy! ;)
    Zaglądam od czasu do czasu i muszę ci powiedzieć: oby tak dalej~
    Zgłaszam się oczywiście ;)
    Obecnie zaczytuję się w Kosogłosie Suzanne Collins - ach, strasznie mi się na razie podoba,więc polecam!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Collins - brzmi znajomo, więc na pewno czytałem recenzje i jest dość popularna, ale sam chyba nic nie czytałem. Warto?

      Usuń
    2. o rany zaćmienie, przecież to ta od Igrzysk - właśnie skończyłem pierwszy tom, rzeczywiście wciąga równie mocno jak kiedyś HP

      Usuń
  8. Zaczynaliśmy mniej więcej w tym samym czasie, a mam wrażenie jakbyś już w blogosferze starym wyjadaczem ;) Najważniejsze to wierność sobie i swoim postanowieniom, podoba mi się Twoja postawa :) Oby były kolejne rocznice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) nadal mam wrażenie, że poruszam się w tym trochę nieporadnie - na pewno jestem mało towarzyski, bo unikam zabaw, pisania na siłę komentarzy nawet jeżeli nie mam nic do powiedzenia. Daleko mi do tych, którzy pisząc rzadko piszą na tyle ciekawie, że każdy ich post przyciąga natychmiast po 30 komentarz. Ale spokojnie - robimy swoje i wciąż się rozwijamy prawda? To dobry kierunek! ściskam i również życzę wszystkiego dobrego!

      Usuń
    2. ja mam wrażenie, że z jednej strony siłą dobrych blogerów jest codzienne pisanie, z drugiej jednak,sama nie piszę codziennie, choć pomysłów mi nie brakuje. Jakoś tak mam wrażenie, że dając te kilka dni na przeczytanie notki ma ona większe szanse zostać zauważona, skomentowana, a sam wiesz najlepiej, że jednak komentarze choć to nie dla nich piszemy, są ważne, bo motywujące. Z trzeciej jednak strony na Twój blog czy inne "codzienne" wchodzę co dzień, lecz nie komentuję jeśli nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
      Unikanie zabaw itd. - uważam że to jest właśnie ta wierność sobie godna pochwalenia - zależy Ci żeby przybliżać ludziom kulturę a nie swoją osobę ;)Ja też piszę bo czuję potrzebę, żeby ludziom coś polecić (rzadziej odradzić).
      Do konkursu się zgłoszę, jak będę czytać coś ciekawszego niż "Emma" (albo jak "Emma" się rozkręci ;)). A póki co dziękuję za życzenia i pozdrawiam :)

      Usuń
    3. hmm Emma to klasyka też możesz polecić :) ale ok będę pamiętał o tobie w losowaniu, a Ty jak będziesz miała czas to zajrzyj żeby coś skrobnąć.
      Szkoda by mi było czasu i miejsca na blogu na zabawy. Wolę jednak konkretniej. I tak sieć jest pełna rzeczy o niewielkiej wartości

      Usuń
  9. Gratuluję jubileuszu:) A przeczytałam "Poczucie kresu" Juliana Barnesa. Podobało się bardzo. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! i proszę jeszcze o e-mail żeby była szansa na wzięcie udziału w losowaniu!

      Usuń
    2. kasia@zgoda.net :)a teraz czytam "Popatrz na ptaszka" Kurta Vonneguta, bo go uwielbiam. (Kurta nie "Ptaszka...";)

      Usuń
    3. Vonneguta też bardzo lubię, ale dawno nie czytałem, muszę sobie odświeżyć

      Usuń
  10. Gratuluję i oby tak dalej :)
    Oczywiście, że się zgłaszam ;)
    Aktualnie wzięłam się za rodzimych pisarzy, na pierwszy ogień poszedł Rafał Kosik. Teraz czytam "Felixa, Neta i Nikę oraz Pułapkę Nieśmiertelności". Jasne, że mi się podoba, chociaż mogę nie być obiektywna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Kosik podoba się nie tylko młodzieży ale i dorosłym , którzy przypominają sobie jak się pisało i czytało takie przygodówki w naszych czasach.

      Usuń
    2. wygrałaś, ale nie wiem jak się z Tobą skontaktować!

      Usuń
  11. dzięki Wam wszystkim za odwiedziny i miłe słowa, obiecuję, że poodpisuję każdemu na spokojnie, ponieważ jeszcze 10 osób nie ma to o drugiej nagrodzie jeszcze nie piszę, ale warto jeszcze dodać pewne informacje: kto ma ochotę może nawet wrzucać kilka swoich lektura przez wakacje, ale będzie liczył się jego głos tylko raz. A jeżeli macie ochotę dać linka do jakichś recenzji u siebie to nie mam nic przeciwko - zawsze miło będzie dowiedzieć się ciut więcej bo niektóre tytuły mi coś mówią ale inne nie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję takiej wytrwałości w blogowaniu :) według mnie lepiej jakby podzielić nagrody między kilkoma osobami.
    Zgłaszam się do konkursu, a czytam teraz "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" J.R.R.Tolkiena. Podoba mi się - magiczne, baśniowe i takie przyjemne do czytania. Polecam i życzę miłych wakacji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mmm Tolkien smakowite, choć tego tytułu akurat nie znam

      Usuń
  13. Czytam, a raczej - męczę - "Końcówkę" Dev Stryker. Się człowiek rozpieścił skandynawskimi kryminałami ;) Może nie tak męczę, ile inny styl i ciężko idzie. Zagadka jest związana z szachami i to mnie głównie trzyma przy książce.
    A pomiędzy lżejszymi pozycjami podczytuję "Tajemnice i sensacje świata antycznego"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z kryminałami trzeba sobie troszkę robić przerwy to wtedy bardziej smakują, ale rzeczywiście mam wrażenie, że w tej chwili w całym zalewie literatury skandynawskiej perełek coraz mniej.

      Usuń
    2. Tak, właśnie stwierdziłam, że czas na przerwę, bo już mi się zaczynały mylić ;) Teraz czytam poradnik z przymrużeniem oka "Sztuka pocałunku" :)

      Usuń
    3. brzmi ciekawie ;) z obrazkami?

      Usuń
    4. Niestety bez, może są w innym wydaniu:) Ale opisy bardzo dokładne :P

      Usuń
  14. Ja zaczynam czytać "Japoński wachlarz" Joanny Bator - zapowiada się ciekawie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powieść czy reportaż bo nie kojarzę...?

      Usuń
    2. Są to obrazki z pobytu w Japonii - eseje, ciekawe opowieści na różne tematy związane z życiem w tym kraju, np. panujące tam mody, kiczowatość plastikowych ozdób i strojów młodzieży, brak oznaczeń ulic i zwyczaj rysowania mapek, ciasnota mieszkań, "wypasione" sedesy i ich funkcje :), gejsze, domy miłości,itp.
      Bardzo dobrze się czyta :)

      Usuń
    3. Autorka opisała zwyczaj zdejmowania butów przed wejściem do domu, a także zmiana kapci na inne przed każdym pomieszczeniem. Chodząc po domu można mieć kapcie "ogólne", idąc do toalety zmienia się je na "plastiki", wychodząc na taras, balkon czy do ogrodu na inne - najczęściej drewniane klapki, których oczywiście nie można zapomnieć zdjąć wchodząc do mieszkania. Jeśli zaś przekracza się próg tatami należy być boso lub skarpetkach :) Pani Bator pisze jak czuła się nieswojo, kiedy wygłaszała referat w eleganckim stroju i plastikowych - różowych kapciach, bo eleganckie buty
      musiała zostawić w szafce przy wejściu :)

      Usuń
  15. Może się uda w końcu :D A obecnie czytam "Nową Fantastykę", numer lipcowy ;) Wczoraj zakończyłam "Ucztę dusz". Recenzja niedługo na pewno pojawi się u mnie na blogu. Bardzo przyjemna pozycja :)
    Btw, bannerek już wisi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! NOwej Fantastyki już dawno nie miałem w rękach, ale teraz po upadku świetnego Science Fiction nie wiem czy nie znaczne na nowo kupować. Pamiętam pierwsze numery jeszcze z lat 80-tych:)

      Usuń
  16. mamy 11 osób, a więc trzeba dołożyć nagrodę - co powiecie na Gambit Turecki Akunina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem za:) Ostatnio mąż męczy, żebym coś Akunina "złowiła" :)

      Usuń
    2. mi już się ciut przejadł, szczególnie Fandorin, ale polecam Ci siostrę Pelagię - naprawdę z klimatem!

      Usuń
  17. Zdziwiłam się, że piszesz krócej niż ja. Już jakiś czas temu wrosłeś na stałe w moją czytelniczą listę, piszesz dużo, ciekawie - myślałam, że jesteś t u od zawsze :)
    Co teraz czytam? "Turcja. Półprzewodnik subiektywny" – pozycja podyktowana pierwszymi planami wakacyjnymi (nieaktualne). Czyta się nierówno - raz ciekawie, raz mniej. W tym tygodniu zapewne pojawi się notka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano półtora roku dopiero. i dużo i mało. Najważniejsze, że nie mam dość.
      Turcja fajny kierunek szkoda, że się nie udało, oby tylko odwleczone w czasie

      Usuń
  18. Półtora roku? A ja mam wrażenie, że działasz tu od lat :) Co do lektur, czytam "Zemsta jest kobietą" zbiór polskich opowiadań, o tej trudniejszej stronie miłości i zemście, która czasem się z nią wiąże. Słucham "Felix, Net, Nika i gang niewidzialnych ludzi" Kosika, młodzieżówka, ale już wiem, że będę sięgać po części kolejne, bo akcja wyjątkowo wciąga :) "Kod Atlantydy" Charlesa Brokaw, przygodówka z tajemnicą, coś w stylu Browna. Wszystkie moje lektury są przyjemne, może niezbyt ambitne, ale w taki upał nie można katować się ciężkimi tematami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na wakacje dobrze sobie zafundować coś lżejszego - świetnie to rozumiem, ja też robię trochę przemeblowania w stosach

      Usuń
  19. Jako, że szkolne wakacje już trwają, pozwolę sobie wymienić 2 książki, które już przeczytałam.
    1. Operacja Seegrund - Volker Klüpfel, Michael Kobr
    Ostatnio mam wrażenie, że w Polsce mają prawo bytu jedynie skandynawskie kryminały, tym bardziej ucieszyłam się na ten bawarski, na punkcie którego oszalała już spora ilość Niemców. Główny bohater to chyba największy gbur w kryminalnym świecie, po prostu nie sposób go nie polubić. ;-) A i zagadka jest calkiem ciekawa, okazuje się, że można stworzyć kryminał bez masakrowania setek ciał ... a nawet bez jakiegokolwiek martwego ciała...
    Więcej na ten temat w recenzji http://alison-2.blogspot.com/2012/07/operacja-seegrund.html

    2. Performens - Karolina Wilczyńska
    Skoro wakacje, to zawsze problem z tym, ile książek można wpakować do torby. Więc może tak e-book - bo własnie w tej formie pojawiła się niedawno debiutancka powieść autorki. Generalnie wszystko zdaje się być dobrze znane i oklepane - młoda kobieta, zmęczona swoim dotychczasowym życiem postanawia przenieść się na wieś i tam na nowo odnaleźć własną drogę... Niby znane a jednak co innego, nie chcąc zdradzić zbyt wiele napiszę tylko, że owa kobieta postanawia na swojej posiadłości postawić ... cmentarz... Naprawde sympatyczna opowieść, tym razem bardziej dla kobiet.
    I znow link http://alison-2.blogspot.de/2012/06/performens.html, kogo zainteresuje, ten może przeczytać kolejny post a w nim wywiad z autorką.

    Dziękuję za możliwość wstawienia linków, inaczej pewnie zajęłabym kilka komentarzy, by książki opisać ;-)

    ps. śliczny banner oczywiście już na stronie :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. no i dobrze :) mi linki nie przeszkadzają. Kryminał kusi, muszę poszukać kiedyś tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluję świetnego bloga. Zgłaszam się chętnie.
    Teraz czytam książkę, przy której bawię się przednio i wspaniale relaksuję, mimo, że wakacje spędzam w domu i w pracy. Jest to "Dożywocie" Marty Kisiel. Już sam język i styl emanuje wręcz humorem, o fabule nie wspominając. Opisy sytuacji i postaci – również tych magicznych – wciągają czytelnika w niesamowity świat gotyckiego domu o nazwie Lichotka. Z jednej strony cieszę się na wieczory w Lichotce, z drugiej nie chcę żeby ta sympatyczna, zabawna i inteligentnie napisana historia się skończyła. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kisiel - czy dobrze kojarzę? To autorka z Fabryki Snów? Paranormal, magia i humor?

      Usuń
    2. Z Fabryki Słów. Magii i zjawisk paranormalnych tak dużo to tu nie ma – przynajmniej do tego miejsca, w którym teraz jestem. Humoru za to jest, co niemiara, a fabuła jest lekka, łatwa i przyjemna. Autorka bawi się językiem, który jest niezwykle barwny i bogaty. Naprawdę fajna książka.

      Usuń
  22. Gratuluję ! - dziękuję za przyjemność obcowania z Blogiem
    - na dalsze dni, miesiące, lata życzę niegasnącego źródła literackich inspiracji, wrażeń i emocji oraz radości z dzielenia się tym z innymi :)

    A co do wakacyjnej lektury ...
    Kiedy tylko potrzebuję zatrzymać pędzący czas – a tak jest w wakacyjne dni - sięgam po „Sekretne życie Krasnali” – wersję AUDIO niezwykle ciepłych i mądrych opowiastek Wojciecha Widłaka i Pawła Pawlaka. W tajemniczy świat Krasnali w Wielkich Kapeluszach wyruszam w towarzystwie Mistrza Jana Peszka, maszerując w rytm niezwykłych dźwięków Małych Instrumentów. Za każdym razem jest to dla mnie niezwykły czas – „czas poza czasem”, czas bycia ze sobą, własnymi myślami :) I z tak naładowanymi "akumulatorami" można się włączyć w bieg codzienności :)

    pozdrawiam,
    Magdalena
    magdamus@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za piękne życzenia i kuszący opis, słyszałem o książce, nie wiedziałem, że wyszło też jako audio, a w wykonaniu Mistrza to może być jeszcze bardziej magiczne

      Usuń
  23. Ja Zwierciadło i całkowicie babską "Matki żony czarownice", która to przywraca mi wiarę w polską literaturę kobiecą :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja się chętnie zgłoszę do konkursu. Przy okazji powiem, że u mnie też konkurs :) Pierwszy w historii.
    A czytam właśnie "21:37" Czubaja i jest naprawdę świetna. Jak to polski kryminał :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Też myślałam, że masz dłuższy staż a tu proszę! Tak czy siak - gratulacje i pisz dalej! :)

    Obie książki ciekawe, żadnej w rękach nie miałam więc się w kolejce standardowo ustawiam.
    Czytam teraz "Lustrzane odbicia" Audrey Niffenegger (jej nazwisko za każdym razem kopiuję z googli :D) - książka o tyle ciekawa, że mocno tajemnicza, do bólu realistyczna i szczegółowa, obnażająca całą intymność bohaterów i generalnie... trudna. Czytam i czytam, bardzo powoli dochodząc do prawdy i zamiarów zmarłej, głównej bohaterki. Ale wierzę, że w końcu znajdę czas między pracą i spaniem i dobiorę się do niej na poważnie. Tramwaje to za mało ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też czasem tak mam, że książka trudniejsza idzie bardzo powoli - na to trzeba mieć czas i okoliczności by się się skupić, często więc w międzyczasie biorę coś lżejszego na "krótkie podczytywanie"...
      PS jak dobrze liczę to mamy 19 osób, jeszcze jedna i pomyślimy nad nagrodą kolejną - co wolicie coś z Pawlikowskiej czy klimaty fantastyczne?>

      Usuń
    2. Tym razem głosowałabym na fantastykę choć jeśli będzie Pawlikowska, też się nie obrażę ;-)

      Usuń
    3. Fantastykę! :) Podróży żadnych nie planuję i ta Pani mi generalnie jakoś nie podchodzi. Ale nie ja tu nagrodami rzucam - Ty i tak fortunę na te wysyłki i książki wydajesz dlatego prezentuj co Ci na półkach całkiem zbywa i na co sam patrzeć nie możesz :D

      Usuń
    4. ej no bez przesady - to nie jest kwestia, że "na coś patrzeć nie mogę" ale po prostu miejsca na półkach brakuje. no i rzeczy, które dostałem do recenzji też rozdaję. czekamy na jeszcze jedną osobę i wtedy podejmę decyzję

      Usuń
  26. Ja bym obstawała za tą fantastyką ;)
    Byłoby coś dla mego małżonka ;)

    Oczywiście zgłaszam się, a co teraz czytam?
    Zaczęłam w końcu czytać trylogię Millenium w międzyczasie z biografią Steve'a Jobs'a autorstwa Waltera Isaacsona (z polecenia wspomnianego Małżonka ;)
    Na razie o książkach nie mogę za wiele powiedzieć, ale osobiście Millenium jest bliżej moich klimatów...

    OdpowiedzUsuń
  27. to trzecia kniżka niech będzie z obszaru Fantastyki (a raczej fantasy) ale z domieszką humoru - Pawlak i jego Rycerz Bezkonny

    OdpowiedzUsuń
  28. Zgłaszam się!

    Teraz czytam "Milczenie owiec". Klasyka za którą dopiero teraz postanowiłam się zabrać. Wiem, wiem, wstyd, że tak późno. Książka jest niesamowita. Kryminałowy thriller z elementami powieści psychologicznej. Czyli to, co tygrysy lubią najbardziej ;)

    Banner wstawiłam w zakładce Konkursy na moim blogu.
    Pozdrawiam!
    bellatriks@vp.pl
    http://my-logorrhea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Zgłaszam się. :)

    Obecnie czytam "Kochanice króla". Książkę od dawna chciałam przeczytać, bo widziałam film i mnie urzekł. Jak się okazało, książka jest świetna. Czyta się ją naprawdę przyjemnie, mimo że nie bardzo jest poręczna (ma 700 stron). Nie żałuję, że w końcu znalazłam czas na tę lekturę i liczę na to, że uda mi się także sięgnąć po pozostałe pozycje autorki. A jeśli lubisz powieści historyczne z nutką intrygi, polecam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałem dobre rzeczy o tym tytule od koleżanki, muszę kiedyś spróbować...

      Usuń
    2. Zawsze można zacząć od filmu o tym samym tytule, jeśli nie przeszkadza Ci poznanie treści książki wcześniej. Chociaż film nie do końca odda to, co słowo pisane.

      Usuń
    3. Mnie też urzekł ten film. Nawet osoba Scarlett Johansson, która wówczas wyglądała nawet z lodówki, nie raziła mnie swoją obecnością :)

      Usuń
  30. 22 osoby - to już koniec? nie chcecie czwartej nagrody?

    OdpowiedzUsuń
  31. Zgłaszam się! A obecnie czytam "4 pory mroku" Pawła Palińskiego i bardzo podoba mi się styl... Taka stopniowana, nienachalna groza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo! czytałem i podobało się! nawet miałem ochotę jakiś konkurs zrobić z tą książką

      Usuń
  32. Ja czytam w tej chwili 'kasztany' Aleksandry Seghi ;)
    Książka niczego sobie, powiem nawet że mnie zaciekawiła ;) choć jest tam totalny misz-masz (szczególnie te jednozdaniowe wtrącenia z innych książek czy historycznych wydarzeń). Ale dobrze się ją czyta

    No ja też się zgłaszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. pewnie pod koniec sierpnia pomyślimy jak to rozwiązać kwestie regulaminowe aby nie odwoływać rozdawajki. Dam Wam znać oczywiście, wszystko na razie pozostaje tak jak wcześniej informowałem

    OdpowiedzUsuń
  34. Aktualnie czytam "kosogłosa" Suzanne Collins. Książka bardzo mi się podoba. Właściwie uwielbiam książki fantastyczne. "kosogłos" przebija moim zdaniem obie 2 części akcją i emocjami. Również zgłaszam się do konkursu. Mój e-mail to: kotekso@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  35. oo a już myślałem, że nikt więcej się nie zgłosi...

    OdpowiedzUsuń
  36. Trafiłem tu przez przypadek, prawie jak bohater "Niekończącej się opowieści", co wpadł do antykwariatu. :)
    Jestem akurat na ostatnich kartach powieści Jacka Kerouaca "W drodze". Książka szalenie mi się podoba, wyróżnia się bardzo unikalnym stylem narracji. Jest ona bowiem wielką i niesamowicie energiczną kontemplacją młodości i więzów przyjaźni w rytmach nocnego jazzu powojennej Ameryki. Szczerze polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o proszę - ciekawa powieść, też mnie kusi, zwłaszcza, że niedługo ekranizacja u nas. będzie jakaś recenzja? chętnie przeczytam!

      Usuń
  37. A ja do worka dorzucę jeszcze napisaną z orgomnym rozmachem powieść Tygrysie wzgórza. Spodziewałam się egzotycznej przygody na krańcu świata a otrzymałam o wiele więcej. Co prawda mam wrażenie, że książka bardziej przypadnie do gustu kobietą jednak kto wie, może i mężczyźni docenią jej urok ;-)

    http://alison-2.blogspot.com/2012/08/tygrysie-wzgorza.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! ostatnio sporo o niej się mówi...
      27 osób i do końca konkursu jeszcze tylko 4 dni!

      Usuń
  38. Co do Robin Hooda to ja również jestem zwolenniczką wersji serialowej i gdy tylko ukazała się na DVD od razu nabyłam całość by móc się nią cieszyć ilekroć będę miała na to ochotę :-) Dla muzyki też straciłam głowę i w swojej płytotece mam już sporo albumów zespołu Clannad :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha! ja nawet miałem szczęście być na koncercie Máire Brennan gdy śpiewała m.in. kawałki z filmu. Magia!

      Usuń
    2. Gryzę klawiaturę z zazdrości...

      Usuń