sobota, 8 marca 2025

Ciemności kryją ziemię, czyli gdy dadzą ci władzę osądzania

Otwarcie festiwalu Nowe Epifanie i kolejny dowód na to jak ciekawie można dobrać różne tematy, by zadawać pytania o wartości, ważne sprawy, jednocześnie nie opowiadając oczywistości.

"Ciemności kryją ziemię" na podstawie powieści Jerzego Andrzejewskiego to historia mroczna, jak i wieki o jakich opowiada - czasy inkwizycji, czasy lęku i przemocy. Nie chodzi jednak o samo potępienie metod jakimi posługiwali się słudzy Kościoła, o mechanizmy trzymania ludzi w atmosferze podejrzliwości i zastraszenia. Dużo ciekawsze jest przyglądanie się o to jak rodzi się w człowieku poczucie władzy, jak ono go zmienia. 


Nawet jeżeli masz w sobie jakieś ideały, przekonania o miłości bliźniego i daleki jesteś od doszukiwania się w otoczeniu zła, to wcale nie możesz by pewien tego, że gdy dostaniesz narzędzia, by oceniać innych, nie będziesz miał pokusy by z nich korzystać. Przecież to dla ich dobra...



Wielki inkwizytor (w tej roli Mirosław Baka) nie musi nikomu grozić, podnosić głosu, używać przemocy - od tego ma ludzi, którzy mu towarzyszą i spełniają jego wolę. On jedynie pyta i w swoim sercu rozważa twoje słowa, myśli, twoją postawę. Jeżeli uzna, że istnieje choćby najmniejsza wątpliwość, którą można uznać za zagrożenie dla systemu jaki reprezentuje, wiesz że twój los jest skończony. To jego kaprys, czy zginiesz na stosie, czy uzna cię za słabego, ale takiego który ze strachu będzie posłuszny. A może uzna że mu się przydasz, bo widzi w tobie jakiś potencjał...

W konfrontacji z młodym dominikaninem (Piotr Biedroń) czuje, że ten nie akceptuje jego metod, brzydzi się przemocą i zadawaniem cierpienia, tym bardziej jednak mistrz czuje pragnienie, by pokazać mu prawdę taką jak on ją widzi. Jeżeli pozwoli się na to, by zło się rozpleniło, potem się go nie powstrzyma, należy więc jak najszybciej i jak najbardziej gorliwie je tępić, by dla wszystkich był to wyraźny sygnał i przestroga. Gdy już wypleni się zło i grzechy, to i cierpienia będzie mniej - ta narracja może wydawać nam się pełna demagogii, trudno jednak nie dostrzec charyzmy i mocy przekonywania człowieka, przed którym wszyscy drżą. Diego również czuł lęk. Na równi z nienawiścią. Jedna noc, jedna rozmowa jednak zmienia wszystko.
I aż by się chciało, by lepiej to zrozumieć, by poczuć co w tym ich spotkaniu było dla każdego z nich najważniejsze. Choć w spektaklu to krótki moment, on ma tu największy ciężar. Wszystko co przed i co następuje potem, prowadzi właśnie do tej chwili.  




Spektakl wyreżyserowany przez Tomasza Fryzła w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, choć wydawać może się dość statyczny, surowy, mroczny, oddziałuje na nas bardzo mocno zbudowaną atmosferą. Nie trzeba dosłowności, wystarczą słowa, gesty, emocje, by zrozumieć wszystko co dzieje się z postaciami nie tylko w chwili, którą widzimy, ale co stanie się z nimi potem, jakbyśmy widzieli ich dalsze losy.

Światło, krótka platforma po której poruszają się postacie, raz na jakiś czas wyświetlony fragment opisu... Cała reszta to robota aktorów, którzy nawet o swoich postaciach, ich wyglądzie, opowiadają nam krótkimi słowami. Stroje bowiem są w większości zupełnie zwyczajne, jakby aktorzy wcale nie szykowali się na scenę. A mimo to czujemy że udało im się przenieść nas te ponad 500 lat wstecz. I że nie trzeba nic więcej, by poczuć, że jesteśmy świadkami rzeczy strasznych.


Chyba jedyne co mi trochę przeszkadzało, było elementem który początkowo powiększał grozę, potem jednak irytował, to szepty które wraz z muzyką otaczały nas w różnych momentach spektaklu. Całość jednak - wyborna! W głosie można namacalnie wyczuć potęgę (Baka), wątpliwości (Biedroń), służalczość (Tyrański) czy wycofanie.  


Opowieść o inkwizycji, niosąca jednak dla nas jak najbardziej aktualne pytania i przemyślenia nad ludzką naturą, nad tym jak bardzo władza może deprawować, znieczulać na los innych. Andrzejewski swoją powieścią chciał się rozliczyć z czasami Stalina, ale czy i dziś nie dostrzegamy tych samych mechanizmów, manipulacji, zaślepienia, konformizmu i dorabiania wzniosłej ideologii do działań, w których nie ma krzty czegoś wzniosłego. 

Spektakl Ciemności kryją ziemię Teatru Wybrzeże - dowiedz się więcej tu tym razem gościnnie na deskach Teatru Powszechnego w ramach Festiwalu Nowe Epifanie

Reżyseria: Tomasz Fryzeł
Adaptacja, dramaturgia: Piotr Froń
Scenografia i kostiumy: Anna Oramus
Muzyka: Nikodem Dybiński
Reżyseria światła: Klaudyna Schubert
Inspicjentka- suflerka: Weronika Mathes

OBSADA:
Mirosław Baka, Piotr Biedroń, Maciej Konopiński, Marcin Miodek, Grzegorz Otrębski, Cezary Rybiński, Jarosław Tyrański

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz