Dziś kapitalne otwarcie festiwalu Nowe Epifanie (kliknij by dowiedzieć się więcej - bo są jeszcze ostatnie miejsca na inne wydarzenia), czyli spektakl Ciemności kryją ziemię, ale o nim napiszę na spokojnie pewnie w sobotę. Dziś coś innego, łączy jednak obie sztuki miejsce, czyli Teatr Powszechny, który gości niektóre wydarzenia Festiwalu.
Dawno tam nie byłem postanowiłem więc wybrać coś z repertuaru, a że film Larsa von Triera dobrze pamiętam, byłem ciekaw jak też wypadnie on w wersji scenicznej.
Cóż - wiadomo, że sama historia jest dość kontrowersyjna, więc specjalnie nie da się jej wygładzić. Ale na co położyć nacisk? Znika trochę środowisko - konserwatywne, religijne, purytańskie - pozostają pojedyncze osoby. Wiara - jedynie w głowie bohaterki, jako dziwne dialogi i kolejne ofiary składane by osiągnąć swój cel.
Nie ma też oczywiście tych surowych plenerów skandynawskich, jest dużo bardziej klaustrofobicznie. Niby współcześnie, ale i dziwnie (ten Krecik w telewizorze). Ewa Platt reżyserująca spektakl postanowiła skupić się na swojej bohaterce, na tym jak bardzo pragnie ona miłości, uczucia, jak spala się w tym czego doświadcza.
Bess od początku była ostrzegana - uważaj na niego, on jest tu obcy, nie ufaj do końca, bądź ostrożna... Ale młoda dziewczyna, tak bardzo spragniona ciepła i pożądania, infantylna, może ciut naiwna, świata nie widzi poza swoim mężem. Gdy ten wyjeżdża do pracy na platformie wiertniczej, odlicza godziny do jego wizyt. Nie przeszkadza jej nawet jego szorstkość, bo poprzez oddawania swojego ciała, jednocześnie czuje że jest dla kogoś ważna.
A gdy nagle mąż pojawia się po wypadku sparaliżowany od pasa w dół - wściekły na cały świat, załamany, jedyne co może zrobić by czuł się szczęśliwy, to spełnianie jego fantazji, nawet jeżeli są chore i powoli ją niszczą...
Co można zrobić w imię miłości? I czego w jej imię zażądać od drugiej osoby?
Wzniosłość uczucia, jakieś wyobrażenia i tęsknoty, sprowadzana do bolesnych, przyziemnych realiów. ciasnego mieszkanka, wegetowania przed telewizorem i obok lodówki, podmywania, przewijania, do coraz większego chłodu. Ciało już nie wydaje się tak podniecające, fizjologia, nagość jest czymś zwykłym, co po prostu się akceptuje. Cała ta wrażliwość, piękno, radość z chwil spędzanych razem, z bliskości, pęka niczym bańka mydlana. I widzimy jak bardzo Bess chciałaby to odzyskać. Nawet kosztem ofiarowania całej siebie... Z nadzieją, że może Jan na powrót będzie szczęśliwy i również na nią przeleje choć trochę tego uczucia.
Świat nie akceptuje miłości bezwarunkowej, uważa ją za zbyt szaloną. Woli zbrukać, potrząsać, pouczać, zniszczyć, byle nie kłuła w oczy...
Na pewno nie jest to spektakl z tych, które ogląda się przyjemnie, co nie znaczy że jest zły, trzeba tylko przygotować się na trudne emocje. No i nie ukrywajmy - jak to w Teatrze Powszechnym - przygotować się na trochę dziwnych pomysłów reżyserskich i aktorskich. Nie ukrywam że nie zawsze wydają mi się potrzebne te dość zwariowane eksperymenty (tu choćby smarowanie się jogurtem, potem mazanie farbą po szklanej ścianie będącej tłem dla mieszkania), kombinowanie z postaciami (Mateusz Łasowski). Jakby nie dało się bez tego. Jakby widz od nich tego oczekiwał. Tymczasem to wcale nie jest potrzebne. A może nawet więcej miejsca byłoby na emocje pokazywane przez aktorów (ciekawi m.in. Klara Bielawka w roli Bess, Arkadiusz Brykalski w roli Jana, czy Natalia Lange jako kuzynka i przyjaciółka).
Nawet rozmowy z Panem Bogiem prowadzone przez bohaterkę wypadają tu jakoś słabiej niż w filmie.
Może to jednak było przedsięwzięcie zbyt trudne? Film w mojej ocenie wygrywa bez dyskusji. A spektakl polecam tym, którzy nie boją się eksperymentów i trudnych tematów w teatrze pokazanych w dość brutalny, bezkompromisowy sposób.
Tym razem nie będzie katharsis.
Przełamując fale - Teatr Powszechny - kliknij by dowiedzieć się więcej
obsada
Klara Bielawka
Arkadiusz Brykalski
Grzegorz Falkowski
Natalia Lange
Mateusz Łasowski
reżyseria – Ewa Platt
tekst – Lars von Trier, David Pirie, Peter Asmussen
opracowanie sceniczne – Vivian Nielsen
przekład – Małgorzata Leyko
adaptacja – Ewa Platt
scenografia i kostiumy – Robert Rumas
muzyka – Kamil Białaszek
inspicjentka – Sandra Milošević
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz