środa, 10 sierpnia 2016

Ostatni Rosjanin. Jak ocalić ginący naród? - Oliver Bullough, czyli słuchać ludzi, wzywać do zgody, mobilizować do przemiany

Jeżeli jeszcze nie zwróciliście uwagi na ten konkurs, to macie teraz okazję - dwa reportaże do wyboru (w tym to o czym piszę dziś).
Podczas lektury książki Olivera Bullougha przychodziła do mnie refleksja, czy podobnego tekstu nie można by było napisać o naszym kraju. W końcu pewne cechy charakteru mamy wspólne i jak pokazuje zresztą autor, część historii też przecież się pokrywa. Reporter Reutersa jako punkt wyjścia wziął wszechobecny w Rosji zwyczaj picia alkoholu, a przecież niestety i u nas pije się bardzo dużo i w równie destrukcyjny sposób. Nawet populacja w obu krajach spada podobnie.
Czy pijemy z takich samych powodów jak Rosjanie? Jak się piło 50 lat temu, a jak teraz? Czym dla duszy słowiańskiej jest alkohol, że gdy próbuje się nam go odebrać, władza może natychmiast spodziewać się ostrych protestów albo potężnego czarnego rynku? Bullough napisał tylko o Rosji, ale to może i lepiej, bo dla nas dzięki temu może jest ciekawiej. I tak mamy wrażenie, że próbując przybliżyć to jak wyglądał ustrój komunistyczny, powtarza rzeczy dla nas oczywiste, że jest to pisane pod czytelnika zachodniego, który może niekoniecznie wie co działo się za żelazną kurtyną. Gdyby tak jeszcze próbował pisać o Polsce, moglibyśmy pewnie ziewać z nudów. Pisząc o Rosji znalazł jednak ciekawy pomysł, aby czytelnika nie znużyć - przewodnikiem bowiem uczynił realną i chyba nawet u nas mało znaną postać: prawosławnego kapłana, który z odwagą zaczął mówić m.in. o problemie: Dmitrija Dutko. Śledząc jego drogę do powołania, pierwsze doświadczenia łagru, kazania wygłaszane z pasją i gromadzenie przy nim ludzi, przechodzimy jednocześnie przez kolejne etapy zaostrzania lub łagodzenia polityki państwa wobec Kościoła. Oczywiste jednak było, że ktoś kto nawołuje do wstrzemięźliwości, twierdzi, iż alkohol wywołuje masę problemów, nie będzie dla władzy wygodny. W Związku Radzieckim problemów być nie mogło, bo przecież wszystkie komunizm miał rozwiązać. A już na pewno rządzący nie mogli sobie pozwolić, by wokół duchownego gromadziły się tłumy, które chcą go słuchać i nie daj Boże naśladować.  



Autor dociera do tych, którzy towarzyszyli niepokornemu kapłanowi, tych, którzy przeżyli dzięki niemu jakąś przemianę. Dzięki ich opowieściom stara się zrozumieć tamte czasy, tę odwagę, determinację, pierwsze sygnały nadziei, że można zawalczyć o prawa człowieka, o jakąś zmianę i metody jakimi posługiwały się służby, by całe to dzieło zniszczyć. Jeżeli pamiętacie np. "Cudowną", o której pisałem nie tak dawno, wiecie po jakie metody sięgano w Polsce. Ale Sowieci pozwalali sobie na dużo więcej. Każda metoda była dobra: szantaż, zastraszanie, zesłanie, pobicie, wyrzucanie z pracy, oczernianie albo z drugiej strony zapraszanie do współpracy np. za pieniądze. Czemu Kościół Prawosławny był tak spolegliwy wobec wszelkich prześladowań ludzi wierzących? Czemu nigdy nie dokonano rozliczeń z przeszłością i nie chciano rozmawiać ilu z najwyższych hierarchów było współpracownikami służb bezpieczeństwa.
O tym między innymi jest ta książka. To podróż geograficzna przez Rosję współczesną i sentymentalna, gorzka i bolesna podróż w przeszłość. Komunizm się skończył, ale Bullough z żalem zauważa, że obecnie społeczeństwo wcale nie ma w sobie więcej optymizmu, że upragniona wolność wcale nie dała rozwiązania wszystkich ich bolączek. I podobnie jak wtedy wiele osób ucieka w alkohol, jako drogę do zapomnienia, nie widząc specjalnie szansy na zmianę. Ludzie nie potrafią być razem w jakiejś sprawie, wolą zostawić wszystko tak jak jest.
Program, który kiedyś miał ojciec Dmitrij: słuchać ludzi, wzywać do zgody, mobilizować do przemiany, wciąż czeka na kolejnego odważnego, który by go podjął. Kapłanowi nie udało się go zrealizować do końca, pogubił się i okazał się zbyt słaby.

Za egzemplarz ukłony dla wydawnictwa RM.

6 komentarzy:

  1. Czytałam tylko jeden reportaż o Rosji "Matrioszka Rosja i Jastrząb" i został mi po nim straszny niedosyt, więc bardzo chętnie poznam Rosję oczami jeszcze innego autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę tego jest na rynku - Wilk, Hugo Bader, ciekawy Radziwinowicz... a kraj cholernie ciekawy

      Usuń
  2. Bardzo obrazowe i przekonujące. Przeczytałabym tę ksiażkę, porównując słowiańskie dusze Polaków i Rosjan.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja. Wśród Polaków destrukcyjny zwyczaj nadmiernego spożycia niestety jest bardzo widoczny. Wystarczy wyjechać na spotkania firmowe i już widzimy co tam się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt: może zmieniają się miejsca picia (chyba rzadziej niż kiedyś Polacy upijają się w domach) to pewien styl picia niestety pozostał... A co gorsza niektórzy uważają, że to powód do dumy i sposób na świetną zabawę

      Usuń