Takiego najsłynniejszego detektywa chyba jeszcze nie widzieliście. Ma 93 lata, objawy Alzheimera, ale za nic się do nich nie przyzna przed światem. Jest zgorzkniały, karierę porzucił lata temu, o powieściach napisanych przez Watsona wypowiada się z przekąsem (ile tam koloryzowania), jego ciało jest już słabe, a i umysł nie tak lotny jak niegdyś. Czy coś jeszcze zostało w nim z dawnego geniuszu?
Ian Mc Kellen (znamy go między innymi jako Gandalfa) wybornie potrafił oddać te męki, by odzyskać choć na chwilę dawne światło, by przywrócić pamięć i rozwiązać zagadkę jaką była ostatnia prowadzona sprawa.
Impulsem do wysiłku była przyjaźń z synem gosposi, dziesięcioletnim, rezolutnym chłopakiem, który jest fanem opowieści o Sherlocku i dla którego, mimo swej niedołężności, detektyw wciąż jest bohaterem i wzorem.
Nie jest to kryminał, więc choć mamy pewną zagadkę do rozwiązania, wcale nie ona jest tu najciekawsza, a raczej proces zagłębiania się we wspomnienia i poszukiwanie w nich odpowiedzi, których bohater dziś już nie pamięta. Dość wyciszona, bez większych zwrotów akcji opowieść ma ciekawy klimat. To Holmes jakiego jeszcze nie było. Sam wycofał się z prowadzenia śledztw, ze świata, który chciał śledzić każdy jego krok i zachwycać się jego geniuszem. Skazał sam siebie na samotność. Tylko dlaczego.
Brzmi ciekawie, nie kojarzyłem tego wcześniej. Jak na razie zamierzam przeczytać o sprawie Sherlocka Holmesa w Brazylii, napisane przez brazylijskiego pisarza. Ponoć też niestandardowe. :D
OdpowiedzUsuńooo też mam na półce :) i czeka na przeczytanie
Usuńwłasnie czytam i zastanawiam się czy mi się podoba wersja przygłupiego Holmesa i Watsona. :D Pisarza nie skazuję na niebyt, bo z pozostałymi postaciami nie mam problemu. ;)
UsuńCiekawe spojrzenie na Holmsa. Zwłaszcza z tymi kłopotami z pamięcią bo przecież tą postać kojarzymy głównie jako tytana umysłu.
OdpowiedzUsuńno właśnie - kompletne wyjście poza schemat, nie?
Usuń