Co jest takiego w tym filmie, że tak mocno go zapamiętałem i z taką przyjemnością do niego wracam? Muzyka? Rzeczywiście jest genialna. I współgra z równie dobrymi zdjęciami. Ale chyba to zderzenie brzydoty i pięknych emocji urzeka tu najbardziej. Prawie non stop pada, w nowym kraju wszystko jest jakieś dzikie, nieuporządkowane, pełne błota, a bohaterka mimo to się nie załamuje. Piękno nosi w sobie. Jakieś pragnienie czegoś innego, czego namiastkę daje jej muzyka. I nie znajdzie tego w nowym mężu, tylko w niekrzesanym sąsiedzie, brzydkim jak noc (Keitel jest niepowtarzalny). Hunter gra kobietę zimną, zamkniętą w sobie, a ten drań znalazł do niej klucz. Obudził zmysły, rozpalił ogień.
Jane Campion opowiedziała historię, w której jest jakaś magia. Nie do końca zrozumiałą, niedopowiedzianą, ale i dzięki tej chłodnej tajemniczości jeszcze bardziej pociągającą.
I chyba nawet nie chcę więcej pisać. Po prostu po raz kolejny puszczę sobie muzyka Nymana.
***************************************
Ostatnie dni byłem na południu Polski (będą notki krajoznawcze!), a tu przecież już od wczoraj trwa w Warszawie Festiwal Singera. Trochę mnie ominęło, ale kilka wydarzeń teatralnych na szczęście widziałem już wcześniej (w zakładce teatr znajdziecie m.in. Matki albo Aktorów Żydowskich). I oby tylko starczyło czasu na inne wydarzenia, bo dziać się będzie naprawdę sporo. Festiwal jest okazją do przyjrzenia się jak różne mogą być inspiracje kulturą żydowską - nie tylko w folku, ale i np. w jazzie - literatura, historia, muzyka, teatr, a to wszystko jeszcze do końca tygodnia! Dla zainteresowanych wycieczki, wykłady i sporo imprez biletowanych. Szkoda, że nie na Placu Grzybowskim, bo zdaje się, że miasto nie ma zamiaru wspierać Teatru Żydowskiego w tym, by wrócił w to samo miejsce... Ale na szczęście wsparcie przyszło z wielu stron - m.in. teatru Kwadrat.
Jane Campion opowiedziała historię, w której jest jakaś magia. Nie do końca zrozumiałą, niedopowiedzianą, ale i dzięki tej chłodnej tajemniczości jeszcze bardziej pociągającą.
I chyba nawet nie chcę więcej pisać. Po prostu po raz kolejny puszczę sobie muzyka Nymana.
***************************************
Ostatnie dni byłem na południu Polski (będą notki krajoznawcze!), a tu przecież już od wczoraj trwa w Warszawie Festiwal Singera. Trochę mnie ominęło, ale kilka wydarzeń teatralnych na szczęście widziałem już wcześniej (w zakładce teatr znajdziecie m.in. Matki albo Aktorów Żydowskich). I oby tylko starczyło czasu na inne wydarzenia, bo dziać się będzie naprawdę sporo. Festiwal jest okazją do przyjrzenia się jak różne mogą być inspiracje kulturą żydowską - nie tylko w folku, ale i np. w jazzie - literatura, historia, muzyka, teatr, a to wszystko jeszcze do końca tygodnia! Dla zainteresowanych wycieczki, wykłady i sporo imprez biletowanych. Szkoda, że nie na Placu Grzybowskim, bo zdaje się, że miasto nie ma zamiaru wspierać Teatru Żydowskiego w tym, by wrócił w to samo miejsce... Ale na szczęście wsparcie przyszło z wielu stron - m.in. teatru Kwadrat.
Z całością programu można zapoznać się na stronie: http://www.festiwalsingera.pl/ program-festiwalu/. Bilety online na większość wydarzeń: www.teatr-zydowski.art.pl i http://www.eventim.pl/. Aktualne informacje na stronie www.festiwalsingera.pl oraz na FB www.facebook.com/ FestiwalSingera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz