poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Koncert. Historie, czyli Powstanie widziane trochę inaczej


Już któryś raz z kolei jesteśmy w Muzeum Powstania na koncertach, które przygotowywane są we współpracy z różnymi artystami. Bywało już ostro, była twórczość powstańcza w zupełnie nowych odsłonach, ale dyrekcja jak widać wciąż szuka nowych pomysłów, aby w kolejne rocznice przygotować coś nowego.Tym razem wspomnienia powstańców zostały wzięte na warsztat przez Smolika, który wraz z Natalią Grosiak i Miuoshem przygotował materiał na płytę i koncert. Jest na pewno trochę inaczej, bo po raz pierwszy tak mocno na pierwszy plan w tekstach wysuwa się nie tylko samo Powstanie, ale również to wszystko co po nim, jak ułożyły się losy tych, którzy przeżyli.I na koncercie wybrzmiało to jeszcze mocniej, bo między utworami puszczono fragmenty rozmów z osobami, które stały się inspiracją do nagrań, czytano fragmenty ich refleksji. Obok słów o tym, że Powstania nie można było uniknąć, że wszyscy na nie czekali, usłyszeć też można było złorzeczenie na ten rozkaz, który pochłonął tyle ofiar, wątpliwości. Przyznam, że nawet zakręciła mi się łezka w oczach gdy wybrzmiała historia dwojga ludzi, którzy nawet myśleli o ślubie, rozłączyły ich wydarzenia roku 1944, a spotkali się znowu dopiero po kolejnych ponad 50 latach. Ich marzenie o wspólnym życiu zrealizowane po tak długim czasie...
Oto płyta "Historie".




Jeżeli jesteście zainteresowani materiałem - płyta już w sprzedaży, a w całości można posłuchać jej np. na Deezerze. Mimo, że nie do końca to moja estetyka, to wsłuchuję się przede wszystkim w teksty, w to jak one tu brzmią, ile emocji zostało włożone, by je przekazać. Miuosh to raper, który wnosi tu odrobinę agresji, złości, a cudowny głos (naprawdę jestem pod dużym wrażeniem) Natalii Grosiak, choć silny, daje delikatność, wrażliwość. Smolik komponuje zwykle rzeczy dość spokojne, tu jednak ten rap sprawia, że jest w tym (przynajmniej na żywo) ciekawy pazur, zupełnie niepodobny do tego co dotąd nagrywał pod swoim szyldem.
  
Czwórka bohaterów: Alina Augustowska-Mrozowska, Irena Łoś, Danuta Szlajmer i Henryk Stefan Kawecki. I młode pokolenie, które wsłuchuje się w ich wspomnienia. 
A muzyka może wybrzmieć w mieście, o które walczyli. Tym samym, a jakże zupełnie innym.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz