Miałem sobie zrobić dłuższą przerwę na blogu od filmów, ale jakoś nie mogę się powstrzymać. No i tyle ich jest w szkicach notek.Ostatnio brak jest jakichś super seriali kryminalnych, więc biorę się za inne rzeczy (np. teraz za Trafny wybór, czyli ekranizacji Rowling). Chyba powoli zbliżają się wakacje i martwy sezon serialowy... No nic, będzie czas na jakieś zaległości.
A dziś kostiumowo. Brytyjczycy są w tym świetni i to nie tylko dlatego, że ekranizują własne powieści, więc czują dobrze ich klimat i że mają śliczne posiadłości, w których można kręcić takie rzeczy. Po prostu robią tego typu produkcje od wielu lat (głównie dla BBC), więc mają ogromne doświadczenie. Tym razem podstawą do nakręcenia mini serialu była jednak nie powieść sprzed lat, ale coś bardzo świeżutkiego. Może nawet ktoś pamięta - chodzi o kontynuację "Dumy i uprzedzenia" napisaną przez panią P. D. James, o której już pisałem jakiś czas temu.
Ci sami bohaterowie, ale już trochę inny klimat niż w powieści Jane Austen, bo cała akcja jest osnuta tu wokół morderstwa. A wiec kryminał? Ano po części tak - jest trup, jest zagadka, jest oskarżenie, które pada na Wikhama i cały proces, który ma doprowadzić do skazania sprawcy. Mimo, że Elizabeth i Fitzwilliam Darcy najchętniej trzymaliby się do całej sprawy z daleka, niestety nie bardzo mogą. Po pierwsze trup znaleziony został na terenie ich posiadłości, a po drugie mimo wszystkich niegodziwości jakich się dopuścił, jak tu zostawić swojego szwagra bez obrony?
Serial dość wiernie trzyma się akcji książki i fajnie sobie porównać nasze wyobrażenia niektórych scen z tym co pokazali twórcy. Kostiumy, warstwa obyczajowa - to naprawdę robi wrażenie, a jedyne co mi zgrzytało to chyba obsadzona w głównej roli Anna Maxwell Martin. O ile większość pozostałych bohaterów jakoś dobrze oddawała mi charakter ich pierwowzorów, to Elizabeth niestety wyglądała tu nie tylko staro, ale i strasznie poważnie. A gdzie jej błyskotliwość i cięty język? Tak mnie to uwierało, że cały serial przeleciał mi jakoś bez większych zachwytów.
Chociaż nie - zachwyty były. A dotyczyły plenerów i wnętrz. Cudne po prostu!
Próbowałam, ale ta wersja Lizzie mnie zniechęciła. Była zbyt poważna i przygaszona, gdzieś zgubiła wolę działania. W pierwszym odcinku scena z obłąkaną wydawała się wyjęta z powieści którejś z sióstr Bronte, nie świata Austen.
OdpowiedzUsuńtrafne :) ja obejrzałem do końca, ale dużo lepiej by wyszła całość gdyby kto inny zagrał Lizzie
UsuńNie mogę zbyt wiele powiedzieć, bo jeśli przeczytam książkę, nie mam ochoty oglądać filmu. Może ja w ogóle jestem taka antyfilmowa i nie mogę na żadnej ekranizacji się skupić, nie wiem, nie wiem.
OdpowiedzUsuńhttp://stara-pudernica.blogspot.com/