Dziś notka podwójna - coś do oglądania i coś do wysłuchania.
Studio Sound Tropez już nie raz zachwyciło mnie tym jak dopracowują swoje produkcje i wciąż zaskakują wyborami pozycji, sięgając nie po rzeczy oczywiste, czyli książki, ale od dłuższego czasu przerabiając na słuchowiska komiksy. Ryjówka przeznaczenia to właśnie komiks. Tomasz Samojlik stworzył już chyba 3 albumy z tym bohaterem i muszę przyznać, że jest to rzecz naprawdę pomysłowa. Dzieciaki przecież uwielbiają rysunkowe historie, a więc dlaczego nie wykorzystać jakiejś ciekawej historii do tego, by czegoś ich nauczyć? W tym przypadku postaw ekologicznych.
Nie będę oceniał komiksu, bo go w całości nie czytałem, skupmy się więc na audiobooku. No tak, po raz kolejny okazuje się, że nazywanie tego książką do słuchania kompletnie nie wyczerpuje tego czym tak naprawdę ta produkcja jest. To rozbudowane słuchowisko, w którym mamy nie tylko świetnego narratora opowieści (Artur Barciś), aktorów wcielających się w role bohaterów, ale również całą masę dźwięków łąki i lasu, gdzie toczy się akcja opowieści.
Zaraz, zaraz czemu taki tytuł? Ryjówka przeznaczenia - to brzmi bardziej jak wariacja na temat Harry'ego Pottera niż historia o zwierzakach. Ale na tym właśnie polega pomysł autora, by stworzyć historię atrakcyjną, ciekawą. Łączy więc rozmowy zwierzaków, ich przygody z pewnymi elementami z popkultury, historii o superbohaterach, czyniąc to z humorem, dystansem do bajek, bawiąc się schematami (czyli np. główny bohater nie ma w sobie nic z herosa, jest raczej typem pechowca). By wygrać z czarnym ludziem zaśmiecającym las wcale nie siła i odwaga okaże się najważniejsza, a właśnie to co może być postrzegane jako słabość, czyli dobre serce. Wszak rezygnując z posiłku, możesz zyskać przyjaciela w stworzeniu, którego nie zjadłeś. Teraz tylko wystarczy jakoś zdobyć inny pokarm, by jednak siłę do działania mieć. A tej siły ryjówki potrzebują... Wiedzieliście, że ryjówka musi zjeść dziennie prawie dwa razy tyle co sama waży? Ja się właśnie dowiedziałem :)
Niby opowieść dla dzieci, ale słucha się tego naprawdę miło i nawet mi, staremu koniowi przywoływało to uśmiech na twarz. Polecam ciepło!
Druga propozycja na dziś to film, tyle, że w kinach pewnie już go nie złapiecie, ale kto wie może w dvd, lub w kinie? Warto zanim pojawi się u nas kontynuacja (ma być!).
To fajna, ciepła propozycja dla młodszych nastolatków, w której nie brak przygód, humoru i muzyki. Aż zastanawiałem się, czy to nie jest fajny pomysł dla jakiejś telewizji, by w ten sposób wypromować swój program poszukiwania talentów (tu chodziło o MGP - duński odpowiednik naszego X factor, tyle że tylko dla nastolatków). Bo o tym trochę jest ta historia - o marzeniach, o tym jak czasem różne bariery stają na drodze do ich realizacji i o tym jak przyjaźń i determinacja może je pokonać.
Sawsan ma talent muzyczny i chętnie by go rozwijała, ale dla jej ojca miejsce dla dziewczyny jest w domu, a nie na scenie. Dla Karla, nowego ucznia w klasie dziewczynki to kompletnie nie zrozumiałe, więc oferuje swoją pomoc, by mogła ona wystąpić w finale konkursu, by nie musiała rezygnować z marzeń. Ona za to oferuje mu pomoc, by chłopak znający dotąd jedynie małą wiejską społeczność, mógł odnaleźć się w wielkim mieście. Oboje mocno się od siebie różnią - on zamknięty w sobie, ona żywiołowa, on chrześcijanin, ona muzułmanka, ale przyjaźń potrafi przełamać wszystkie bariery. No i łączy ich muzyka!
Może nie wszystko tu jest super wychowawcze, bo w pewnym momencie dzieciaki postanawiając coś ukryć przed rodzicami i uciec z domu, by zrealizować swój cel, ale ważne, że jednak wszystko jest wyjaśnione i dobrze się kończy. W końcu intencje mieli dobre i zostawili informacje o tym kiedy wrócą... Niech więc Was to nie niepokoi, ale warto by oglądać z dzieckiem i potem o tym pogadać.
Całej historii nie będę Wam opowiadał i odbierał przyjemności, ale na jedną ciekawostkę warto zwrócić uwagę - jak postrzegana jest Kopenhaga przez mieszkańców północy. Jak widać nie tylko w Polsce są różnice mentalnościowe i światopoglądowe. Film niby uczy tolerancji, pokazuje że dzieciaki mogą się przyjaźnić i że różnice kulturowe nie powinny być problemem w kontaktach, ale jednak to ciekawe na ile dobrze układa się integracja z drugiej strony. W końcu do otwartości i zrozumienia warto zachęcać obie strony. Tu wszystkie trudności zostały złagodzone i dostajemy lekcję tolerancji i akceptacji powiedziałbym nawet trochę zbyt przesłodzoną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz