piątek, 15 maja 2015

Źródło, czyli chciało by się żeby miłość trwała wiecznie


Darren Aronofsky to reżyser, który dość wysoko jest na mojej liście twórców, których chce obejrzeć wszystko co tylko stworzyli. Jak widać po tym tytule, nie zawsze jednak oryginalność i talent idą w parze z efektem końcowym, który dla widza jest strawny. Co z tego, że reżyser wie co chciał opowiedzieć, skoro oglądający nie specjalnie potrafi to wyłapać? Nagle okazuje się, że do czegoś mało skomplikowanego dorabia się wizję, która ma stworzyć wrażenie niesamowitej głębi.
Źródło mogę spokojnie postawić na półce z napisem "dziwne" i jakoś nie specjalnie mam ochotę do niego wracać. Pewne rozwiązania i obrazy są ciekawe, ale całość mnie po prostu nie przekonuje.


I nie chodzi bynajmniej o to, że film jest dość skomplikowany, trzeba dużej uważności, by łączyć sobie trzy przestrzenie czasowe w nim pokazane (historyczny, dziejący się w Hiszpanii za czasów podboju Ameryki, współczesny oraz wizję kosmiczną, która ma wszystko spinać w całość). Trudność w odbiorze wynika raczej z tego, że te połączenia między poszczególnymi warstwami są zrobione trochę na siłę - magia i jakieś legendy Azteków (czy Majów), średnio pasują do współczesnego wątku melodramatycznego, a już na pewno zgrzytają w połączeniu z wizjami kosmicznymi jakby żywcem wyjętymi z pisemek new age. Medytujący człowiek przyszłości, wszechmocny i oderwany od dóbr materialnych drażnił mnie niesłychanie. Owszem, można to potraktować jako kolejną warstwę mniej realną, jakby z pogranicza snu, wizji (podobnie jak wątek historyczny, który ma być opowieścią napisaną przez żonę głównego bohatera), ale tak czy inaczej, nie spinało mi się to w klarowną całość, a zakończenie raczej drażniło niż cokolwiek rozwiązywało. W każdej z trzech warstwa czasowych mamy tych samych aktorów, co wyraźnie sugeruje nam połączenia między tymi postaciami, możemy więc trochę spodziewać się kierunku w jakim pójdzie finał.
Pozostaje w głowie przede wszystkim wątek współczesny - śmiertelnej choroby żony i braku zgody na jej odejście. Cały film trochę zmierza w tę stronę: jak pogodzić się ze śmiercią, umieraniem, jak żyć z taką perspektywą, gdzie nasz los wciąż obciążony jest cierpieniem i brakiem sensu, a szczęście jedynie mgnieniem oka. Czy odpowiedzią mają być legendy dawnych plemion południowej Ameryki i reinkarnacja? Miszmasz filozofii i poważnych pytań o sens cierpienia, miłości i istnienia, z otoczką futurystyczno baśniową (jest miejsce na Eden, diabolicznego inkwizytora, kosmiczne wizje i pogańskie mity) jest dla mnie mało strawny.
Ale jedno muszę przyznać. Choć trudno mi było zachwycić się kreśloną historią, plastycznie robiło to chwilami świetne wrażenie. Nastrój tajemnicy, poszukiwań, oczekiwania udało się stworzyć naprawdę fajnie. Muzyka i ciekawe zdjęcia dopełniają całości (zamiast efektów specjalnych mamy raczej zabawę mikrofotografią).

*****************
Targi książki trwają, ale nawet ci, którzy do Warszawy nie dojadą mogą skorzystać ze świetnych okazji do zakupowych szaleństw. A jak się okazuje nie tylko do tego. Wydawcy prześcigają się w różnych okazjach, promocjach, ale nie ograniczają sie tylko do tego - czekają też inne niespodzianki. Na przykład dziś dotarła do mnie oferta do Audioteki. Do 17 maja wybrane audiobooki są dostępne z rabatem nawet do -40%. Oferta promocyjna Audioteki zmienia się codziennie, a dodatkowo każdego dnia słuchacze mogą skorzystać ze specjalnej niespodzianki cenowej - codziennie wybrany bestseller za 19,90 zł.Aż do niedzieli trwa weekend z Marcinem Ciszewskim. Z tej okazji wszystkie audiobooki pisarza są dostępne tylko za 19,90 zł. To nie koniec niespodzianek! Można skorzystać z okazji i wygraj udział w ekskluzywnym, zamkniętym spotkaniu autorskim
10 osób, które w dniach 11-17 maja 2015 kupią największą liczbę audiobooków, otrzyma od Audioteki jednoosobowe zaproszenia na kameralną kolację z Marcinem Ciszewskim i aktorem Piotrem Grabowskim, która odbędzie się w Warszawie 28 maja. Szczegóły na stronie Audioteki - patrz linki.
Przeczytałem wszystko co napisał Pan Marcin, więc mogę z czystym sumieniem polecać Wam akcję!

2 komentarze:

  1. ja nie lubię audiobooków, nie ma jak to szelest przewracanych kartek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj niektóre są po prostu kapitalne! To często bogate słuchowiska

      Usuń