niedziela, 31 maja 2015

Stosik do czytania, czyli o uzależnieniu słów kilka

 No to tak... Kolejne dni wpisywania ankiet, wypatrywania oczu przed kompem i końca nie widać. A mi się tak marzy laba, urlop i czas na czytanie. Dziś więc zamiast zwykłej notki, coś na szybko, to może wyrwę choć kilka kwadransów z dnia na lekturę.
Przypominam tylko, że do jutra czekam na Wasze zgłoszenia do pakietu z książkami na maj, jutro będę rozdawał kolejne tytuły. Blog żyje mimo braku czasu. To jak się doliczyłem 1611 notka opublikowana na blogu, a nawet się nie zorientowałem kiedy na liczniku odwiedzin wybiło 700 000. Wielka frajda!
Teraz tylko trochę więcej czasu na czytanie i pisanie... Obiecywałem sobie już dawno, żeby ograniczyć sięganie po książki do recenzji, żeby nie kupować, żeby zaprowadzić sobie jakiś rygor i żeby różne tytuły nie czekały tyle na swoją kolej. To chyba uzależnienie. Miłe, bo miłe, ale jednak uzależnienie. Tak właśnie wygląda stos rzeczy pilnie do przeczytania i najnowszych zdobyczy - bez e-booków, bo tylko tych jest kilkadziesiąt i też kuszą.
1. Donna Tartt - doszło w tym tygodniu i na razie uśmiecha się pięknie, ale przeraża grubością.
2. biografia Gaudiego na szczęście kupiona, więc poczeka. Podobnie jak i Beśka.
3. Też kupione (bo zbieram wszystko co wydaje wydawnictwo Dowody na istnienie) - Świadek i Cudowna, ale w tym przypadku jestem tak ciekaw, że nie będę ich długo odkładał. No i Zdarzyło się pierwszego września kusi!
4. Łysiak, Orwell i Mularczyk to rzeczy przyniesione z ostatniej wymianki książek u nas w mieście i pewnie niestety na razie zostaną odłożone na bok.
5. Pilniejsze przecież są egzemplarze do recenzji jak Czas Beboka, Ukryta historia Nabokowa, najnowsza Wassmo, Kerr, Hołownia i kolejne tytuły z Uniwersum Metro. I jeszcze Rozdroża, Bonda, Jan Sowa, i Pan Przypadek, który dziś wyjąłem ze skrzynki (podziękowania dla autora!)
6. Lektura na DKK, czyli Eli, Eli musi być przeczytana w pierwszej kolejności, podobnie jak i Mroczkowski - bo inaczej biblioteka kary mi naliczy.
Niełatwo w takiej sytuacji ustalić jakąś sensowną kolejność. A tyle innych tytułów kupowanych wcześniej woła do mnie, że chyba o nich zapomniałem. Obiecywałem sobie przeczytanie całej serii Zwrotnice czasu, sięgnięcie po coś z Japonii, Afryki, zebranie sobie zaległych kryminałów na wakacje... Nie chcę żadnego odwyku, bo dobrze mi z moim uzależnieniem (już chyba 50 tytułów w tym roku), ale jakby ktoś tak opracował jakiś program terapii i uczenia umiejętności kontroli, by nie rzucać się tak na wszystko i opracować sobie jakiś sensowny system. Nie chcę by wciąż przyjemność z moich lektur psuło mi poczucie żalu, że na jeden przeczytany, 10 innych fajnych tytułów umknęło mi przed nosem, a jak nawet doczekają się na swoją kolej, to w otoczeniu już 100 innych...
Jest na to jakiś sposób?

12 komentarzy:

  1. Myślę sobie: Przeczytam to, co muszę zrecenzować, a później to, co kupiłam, bo zaraz mi się znudzą od spoglądania. Wchodzę do biblioteki (żeby tylko zerknąć, przysięgam...) - Och, ma pani w końcu dla mnie tę serię! - Słucham? - Ależ pani Agatko, miała pani oddać książki już w tamtym tygodniu. - Hah... Taaaak... Ten... To ja po nie pobiegnę i za 10 minut wracam! (oczywiście, że nie wróciłam)
    Tak więc nie mam pojęcia co czytać i kiedy czytać, a kilku w tym samym czasie niestety nie potrafię...
    Nawet nie będę szukać w Internecie opinii stosikowych książek, bo na żadną nie mogę sobie pozwolić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja nawet czytam kilka na raz i niewiele to pomaga. Może trzeba nam się nauczyć szybkiego czytania? Ale mam wrażenie, że wtedy trochę traci się piękno detali, bo ogarnia się tylko ogólny sens

      Usuń
    2. Na jednym z internetowych kursów szybkiego czytania słyszałam o pomijaniu długich opisów np. przyrody, aczkolwiek biorąc pod uwagę to, że jestem Kingomaniaczką, musiałabym pomijać 1/3 książki - równie dobrze mogłabym w ogóle nie czytać.
      Chyba zostanę przy swoim ''naturalnym'' tempie czytania.

      Usuń
    3. też by mi czegoś brakowało

      Usuń
  2. Co do "Szczygła", właśnie przebywam w jego świecie :), owszem książka gruba, ale niech Cię to nie zniechęca. Czyta się ją znakomicie, powiedziałbym nawet, że za szybko, wyjątkowo dobrze napisana książka. Autorka pisała ją 10 lat, a czytelnik przeczyta ja w kilka wieczorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, bo już sporo o niej słyszałem... Tyle, że na wyjazd jej już w góry nie wezmę...

      Usuń
    2. A Waść czytnika nie posiadasz? Ja po kilku latach oporów przekonałem sie do tego ustrojstwa :)

      Z.K.

      Usuń
    3. mam, ale tam jeszcze większa "kolejka", bo często zostaję obdarowany przez znajomych tytułami, które potem próbuję porządkować w jakieś logiczne katalogi... Chyba jednak częściej czytam na papierze niż na czytniku. I akurat Szczygła w wersji elektronicznej nie mam

      Usuń
  3. Ja sposobu nie znalazłam. Przez jakiś czas starałam się nie kupować książek i czytać z półki. Nie udało się, bo ciągle brałam nowe książki z biblioteki a książki dostawałam od męża;p Starałam się oddawać trzy książki a brać jedną. Wychodziłam z pięcioma następnymi. To jest choroba, z tym, że bardzo przyjemna:) Twardo się za to trzymam przy postanowieniu, by nie brać książek od wydawnictw, bo mnie to ogromnie stresuje i zabiera przyjemność z czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano właśnie, chyba to muszę ograniczyć. Bo do biblioteki najwyżej zwrócę nie czytaną (czego bardzo nie lubię), ale gorzej z tymi do recenzji, bo tu się migać nie mogę

      Usuń
  4. Skąd ja to znam... Też jestem uzależniona i za nic nie potrafię (nie chcę?) sobie z tym poradzić :P
    "Szczygła" jestem bardzo ciekawa, ale mnie również przeraża jego objętość. Prawdziwa cegła!
    Czytałam natomiast "Ciemne tunele" i powiem Ci, że podobały mi się :) Opowiadania dołączone bonusowo zostawiam sobie na kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wszystko z tej serii mi się podoba, ale kilka było fajnych - to lektura bardziej rozrywkowa (w odróżnieniu od FUTURE, które było dość ciężkostrawne)

      Usuń