Napisać książkę wyjątkową, zdobyć Pulitzera i potem ponad 40 lat milczeć. Książkę, w której wiele rzeczy mogło być tak naprawdę zebranymi obserwacjami i doświadczeniami z dzieciństwa. A teraz, po tylu latach obiecać powrót do tamtych bohaterów i tamtej historii...
Jeszcze nie znacie "Zabić drozda"? Nadrabiajcie koniecznie! To rzeczywiście powieść wyjątkowa. Odwołująca się troszkę do naszej dziecięcej wrażliwości, do poczucia sprawiedliwości i widzenia spraw w sposób bardzo prosty, to przecież dorośli wszystko komplikują i na dodatek upierają się przy tym, że tak trzeba.
Książka często stawiana jest jako przykład "uświadamiania" Ameryki na kwestie rasistowskie (niesłuszne oskarżenie i proces czarnoskórego), poruszania ludzkich serc i sumień. Ale powiem Wam, że nawet bez tego jej przesłania, do którego najczęściej sprowadza się te powieść, można znaleźć tam sporo rzeczy, dla których warto po nią sięgnąć.
Może niebyt regularnie, ale ostatnio wracam do różnych rzeczy, które spokojnie można nazwać klasykami - sprawdzam na ile dla mnie wciąż są świeże i wartościowe, próbuje spojrzeć na nie trochę inaczej. Czasem te spotkania kończą się pewnym rozczarowaniem (jak choćby przy Buszującym...), a innym razem tak jak tu - ogromną przyjemnością.
Może miało na to wpływ, że tym zdecydowałem się na audiobook? Joanna Koroniewska tak fajnie wprowadziła mnie w tę opowieść małej, rezolutnej dziewczynki przezywanej Skautem (albo w innych tłumaczeniach Smykiem), "chłopczycy" Jean Louise, która nijak nie miała zamiaru zachowywać się jak przystało na przyszłą damę, że od pierwszych rozdziałów słuchałem tego z uśmiechem od ucha do ucha. Odnalazłem w tych jej opowieściach ze szkoły, ze wspólnych zabaw z bratem, z domu, z wakacji, z wizyt u rodziny, jakieś ogromne pokłady żywiołowości, przygody i ciekawości świata. Przy scenach konfrontacji z nauczycielką, która przecież musi wiedzieć wszystko lepiej, trudno nie powstrzymać się od śmiechu.
Wspólne zabawy, opowieści o domu, w którym straszy, psikusy robione sąsiadom i potem wstyd gdy coś się zbroiło. Czas kiedy wszystko wydaje się takie proste i pytanie "dlaczego" przechodzi nam przez usta bez żadnych oporów. Co z tego, że dzieciństwo w Alabamie w latach 30 wyglądało zupełnie inaczej niż nasze. Ale czy nie przeżywaliśmy różnych rzeczy podobnie?
I nawet jeżeli potem robi się coraz poważniej, poznajemy powód coraz większego niepokoju i powagi ojca dziewczynki, to wciąż, prawie do końca będzie towarzyszyć nam ta mieszanka dziecięcego uporu, lęku, ciekawości, beztroski i otwartości na świat. Dla Skauta nie ma w tym nic dziwnego, że przytula się do murzyńskiej opiekunki, że chce iść z nią do jej kościoła, że rozmawia z każdym. Jej starszy brat Jem i ich przyjaciel Dill są już bardziej świadomi różnych spraw, często zwracają uwagę na bezpośredniość dziewczynki - oni uważają się za bardziej dorosłych, uważają że lepiej rozumieją sprawy tego świata, chcą być ich częścią.
No i cudowny, tak mało trzymający się zasad ojciec dzieciaków, czyli adwokat Atticus Finch. Po prostu cudowna postać. Tak mądry, pełen ciepła, wyrozumiałości i jednocześnie pokazujący dzieciom najlepszy wzór uczciwości i człowieczeństwa. Napisałem, że nie trzymał się zasad... Bo w oczach otoczenia na pewno był raczej obiektem zgorszenia i przykładem tego jak można zdemoralizować dzieci, sprawić że mówią co myślą i robią co chcą. Ale tu jest najcudowniejsza strona tej książki - jak przez różne rozmowy, chwile spędzone razem, własną postawę wobec trudnych spraw, sprawić, by dzieci same nauczyły się odróżniać dobro od zła i postępowania tak by nigdy nikogo nie krzywdzić. Nie groźbami, karami. Miłością i przykładem. Atticusie, po prostu szacun.
Ta powieść to po prostu lekcja tolerancji i szacunku do drugiego człowieka. Obojętnie jaki on jest.
Mam bardzo podobne odczucia względem tej książki! Jest cudowna, a Atticus jest chyba jedną z najbardziej prawych i szlachetnych postaci, z jakimi w książkach się zetknęłam. Jeszcze raz dzięki, że podzieliłeś się ze mną tą książką :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę perełka i chyba nawet wolałbym ją widzieć w kanonie lektur szkolnych niż dziesiątki innych
UsuńKsiazka jest swietna. A film to prawdziwe arcydzielo.
OdpowiedzUsuńmuszę poszukać teraz filmu
UsuńNie czytałam. JESZCZE nie czytałam.
OdpowiedzUsuńJest druga w kolejce do przeczytania, nie mogę się doczekać aż :D
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, że ta książka z fotosami z filmu od lat stoi u mnie na półce ...nieczytana.
OdpowiedzUsuńMuszę ją w końcu przeczytać.
moim skromnym zdaniem warto, chyba nawet słynna Złodziejka książek nie zrobiła na mnie takiego wrażenia
Usuń