
książka do kupienia m.in. tu
Cała reszta bowiem to powtarzanie w kółko tych samych dowodów, podobnych liczb wskazujących na to iż władze Związku Radzieckiego kłamały opowiadając o swej potędze, o swym arsenale nuklearnym, że zmierzali do eskalacji konfliktu nie mając żadnych szans w tej konfrontacji. Czy powstrzymało by to ich przed wciśnięciem guzika? Suworow twierdzi, że nie, i dlatego tak mocno podkreśla odwagę i rozsądek spiskowców, którzy postanowili ujawnić słabość komunistycznego państwa. Mieli oni nadzieję, iż USA znając realia nie dadzą się sprowokować, że tam rozsądek wygra z szaleństwem i propagandą. Historia pokazała, że trochę racji mieli, ale też los nie nagrodził spiskowców za ich postawę (przyczyny dwuznacznej postawy Amerykanów są jednym z ciekawszych pytań, które warto sobie zadać).
Jak wspomniałem cała ta historia dałaby się streścić na dwudziestu stronach. Suworow zapełnił więc karty powieści licznymi dywagacjami na temat biedy w ZSRR, przyczyn porażki systemu ekonomicznego (np. sugeruje, że to ZSRR karmił i odziewał wszystkie kraje gdzie budował socjalizm, co jest punktem widzenia wybitnie rusocentrycznym i dalekim od prawdy) i oderwania od rzeczywistości osób zajmujących najwyższe stanowiska w partii. No i powtarzanie po wielokroć tych samych argumentów - rakiety były słabsze, było ich mniej, ale za wszelką cenę parto do konfrontacji, licząc na zwycięstwo w wojnie nerwów i sukces propagandowy.
Mamy więc wyścig zbrojeń, prestiżową walkę o pierwszeństwo w kosmosie, a na ziemi mur berliński, rozsiewanie zarazy komunizmu na inne kontynenty i coraz głębszy kryzys wewnątrz państwa (nie wiedziałem, że tyle rebelii wybuchało w różnych regionach ZSRR - skutecznie informacje o nich tłumiono). Książka przede wszystkim pozwala nam poznać kulisy tzw. kryzysu kubańskiego - momentu w historii gdy świat był chyba najbliżej katastrofy, ale całość tekstu niestety jest mało strawna. Oprócz różnych powtórzeń drażnił mnie strasznie ton w jakim autor formułował wiele wypowiedzi i sądów - on jeden genialny, odkrywczy oto odkrywa nam coś czego nie wiedzieliśmy. Może na Zachodzie się to podoba - mnie wybitnie wkurza (tym samym od dłuższego czasu drażni mnie kilku pisarzy u nas, ale nazwisk nie wymienię). Sprawia to wrażenie jakby na podstawie luźnego pomysłu Suworow postanowił na siłę napisać kilkaset stron i wydać to po to, by sobie dalej żyć w komforcie (a to kosztuje). Jako czytelnik czuje się oszukany i raczej zniesmaczony. A już kilkadziesiąt stron "o sobie", w których dyskutuje z różnymi krytykami to zupełna żenada. W dodatku w tym posłowiu pokusił się o udowadnianie na podstawie swoich dzieł, co to znaczy dobra książka. Cóż - pozostawmy to raczej ocenie czytelników Panie Suworow.
PS Niby bawi powtarzanie powiedzonek Chruszczowa o tym, iż bomby schodzą w ZSRR z
taśm produkcyjnych tak szybko jak kiełbaski, ale jak pomyślimy sobie do
czego takie machanie szabelką mogło doprowadzić, już tak wesoło nam nie
jest.
PS 2 Tą książkę powinno się wycisnąć niczym cytrynę - ograniczenie tekstu o
jakieś 90% uczyniłoby ją dużo ciekawszą. Co z tego, że napisane w miarę
lekko, skoro niewiele nowego, a w dodatku wciąż jedno i to samo?
Największe zmartwienie polegało na tym, że
Związek Radziecki nie mógł długo współistnieć z normalnymi państwami, ponieważ
planowa (czyli kierowana przez biurokratów) gospodarka nie może konkurować z
gospodarką wolnych państw. Właśnie dlatego nie mogą długo prosperować dwa
sąsiadujące ze sobą sklepy, gdzie w jednym jest czysto i schludnie, przystępne
ceny, uprzejmi sprzedawcy, duży wybór towarów, a w drugim są puste półki, brud,
karaluchy, awantury, chamski stosunek do klienta.
Właściciel drugiego sklepu ma dylemat:
albo ogłosić bankructwo, albo puścić bogatszemu sąsiadowi „czerwonego kura”.
Właśnie dlatego Korea Północna nie może w
perspektywie historycznej długo współistnieć z Koreą Południową, nie może
utrzymywać z nią normalnych stosunków. Tam Koreańczycy i tu Koreańczycy. Tacy
sami ludzie, ta sama historia, psychologia, zdolności. Ale Korea Południowa
jest potęgą gospodarczą, a w Korei Północnej – sprawiedliwość, świetlane jutro
i głodne dzisiaj. Jeżeli otworzą granicę, cały lud ucieknie z północy na
południe. Dlatego granica jest zamknięta. Dlatego każdego, kto w Korei
Północnej powie, że w Korei Południowej żyje się lepiej, wysyłają do obozu na
reedukację.
Korea Południowa produkuje wspaniałe, zdumiewające
samochody, telewizory i komputery, a Korea Północna buduje rakiety i bomby
atomowe.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń