Wciąż uzupełniam braki i nadrabiam zaległości - kolejka filmów do opisania zmniejsza się szybko i tylko żal, że stosy książek do przeczytania nie maleją tak samo prędko. Polecam Wam notkę na temat Biutiful, czyli wcale nie pięknego filmu o poszukiwaniu tego co piękne. A dziś coś równie ciężkiego.
Angelina Jolie. Mówi Wam to coś? Otóż ta pani, wzorem wielu swoich kolegów i koleżanek postanowiła sprawdzić się po drugiej stronie kamery. Być może odkryła coś w tym scenariuszu, poczuła że chce to opowiedzieć i oto efekt. Amerykańska produkcja (tego o dziwo się nie czuje) o wojnie w na Bałkanach.
Wojna o której sporo filmów już powstało i wiele z nich zostawiło w głowie takie obrazy, że człowiek wzdryga się na samą o nich myśl. Wojna okrutna jak każda, ale dla nas dodatkowo kompletnie niezrozumiała, że do aktów przemocy doszło między grupami etnicznymi, które żyły od dekad obok siebie wydawałoby się w przyjaźni. Rozpad Jugosławii był katalizatorem różnych demonów z przeszłości - krzywd realnych i tych domniemanych (bo zawsze dochodzą jakieś czynniki ekonomiczne - choćby zazdrość). I na tym tle Angelina Jolie opowiada nam... No właśnie co? Romans? Danilej i Alja znali się jeszcze przed wybuchem wojny. On - serbski milicjant, ona malarka z rodziny bośniackich muzułmanów. Wybuch wojny sprawi, że spotkają się, ale w zupełnie innych okolicznościach niż wcześniejsze randki. On zmuszony przez ojca - jednego z dowódców armii - jest oficerem, który dowodzi sporym oddziałem walczącym z muzułmanami i wypędzającym ludność cywilną z domów. Ona trafia do obozu, którym dowodzi jako więzień, który ma spełniać zachcianki żołnierzy.
Okrucieństwo i przemoc, nienawiść, strach i chęć zemsty nie ominą również tego uczucia, które starają się oboje chronić przed innymi. Nawet namiętność pewnych granic nie jest w stanie zasypać.
Mocna historia, mam wrażenie, że opowiedziana z bardzo kobiecą wrażliwością, właśnie z tej optyki. Nie ma co chyba się doszukiwać w tym filmie prawdy, który z narodów miał w tym konflikcie rację, kto zawinił - to historia przede wszystkim o ludziach, o ich emocjach, uczuciach. O tym jak wiele zmienia wojna.
Jak będziesz pisać w tym tempie, to nie nadążę czytać ;P ciągle myślami krążę wokół ostatniego konkursu, a tu kolejny wpis.. Kiedy Ty masz czas to wszystko oglądać?
OdpowiedzUsuńjedna notka dziennie :) póki co udaje się utrzymać tempo, robię sobie szkice notek, potem tylko trzeba coś doprawić, a to nie zabiera dużo czasu. Nawet jak są zaległości to potem można to nadrobić... Dlatego piszę nie tylko o rzeczach, które mną "wstrząsnęły", ale prawie o wszystkim - to dla mnie notatnik z zapiskami, żeby myśli i wrażenia tak szybko nie uciekały :)
Usuń