niedziela, 23 listopada 2025

Oślizgłe macki, wiadome siły - Piotr Tarczyński, czyli historia Ameryki w teoriach spiskowych

Niby niejeden raz przy tej lekturze uśmiechnąłem się, myśląc jak można wierzyć w takie absurdy, ale kurcze przecież i u nas nie brakuje oszołomów, którzy budują jakieś dziwne teorie, kompletnie odrzucając jakiekolwiek argumenty i tłumaczenia. O ile kiedyś być może jeszcze była jakaś siła (prasa? autorytety?), mogąca zmniejszyć siłę oddziaływania jakiejś durnej plotki, to dziś, w dobie Internetu, zawsze można znaleźć podobnych sobie i "źródła" potwierdzające choćby i wiarę w płaską ziemię.  
 
Tarczyński świetnie pokazuje rodzenie się takich teorii spiskowych i różnych dziwnych wyjaśnień wydarzeń, które mogą być oceniane jako "tajemnicze". Mamy więc podrzucanie ich mniej lub bardziej świadomie przez władzę, przez polityków, by wskazać jakiegoś wroga, odsunąć uwagę od innych spraw, by coś dla siebie ugrać. Mamy też - coraz częściej współcześnie - cały nart powstawania teorii spiskowych oparty na braku zaufania do oficjalnych instytucji, wielkich firm, władzy, mediów. Im coś bardziej niszowe i czasem bardziej absurdalne, paradoksalnie ma szansę przebić się do mas - w końcu algorytmy będą podbijać zainteresowanie nawet jeżeli reakcją jest śmiech i oburzenie. Ale gdy coś obejrzało kilka milionów ludzi, natychmiast staje się godne uwagi, przynosi pieniądze i utwierdza jeszcze bardzie twórców w ich teoriach. Kula śnieżna toczy się dalej rosnąc i rosnąć, aż - jak w przypadku obecnej władzy w Stanach, to co głupie, staje się oficjalną narracją nowej władzy. I tylko pytanie czy to objaw cwaniactwa (tyle głosów poparcia ludzi, którzy szukają kogoś nowego by na niego zagłosować), czy też naprawdę ktoś mimo studiów, wykształcenia, doświadczenia i obycia, może wierzyć w takie rzeczy i uparcie odrzucać naukę i ewidentne dowody na to że nie ma racji.  
 

Stany może i są specyficzne, ale te mechanizmy przecież są dość uniwersalne, może więc warto sięgać po jeszcze więcej książek tłumaczących jak one działają, jak są tworzone (bo czasem można dojść kto stał u źródła), kto na tym zyskuje i jak potworne czasem skutki może nieść za sobą rozpowszechnianie takich teorii. Tarczyński nie skupia się bowiem na popkulturze, na wierze w to czy Elvis żyje, czy w ufoludki (choć na ten temat trochę tu jest), a bardziej na kwestiach społecznych, politycznych, gdzie czasem jedno rzucone zdanie może mieć olbrzymie skutki. Brak zaufania do władzy, może doprowadzić do jej obalenia, do zamieszek, ale szukanie wroga i wskazywanie winnych prowadzić może do samosądów, do nienawiści, do tragedii nie tylko jednostek ale całych grup społecznych. A odrzucenia zmian klimatycznych czy skuteczności szczepionek? To już sami wiecie najlepiej jakie może mieć konsekwencje. 

Jest to więc książka, która może i wywołuje uśmiech, ale i przerażenie. Skutki bowiem rozpowszechniania różnych teorii mogą mieć potworne efekty. To już nie jest bajdurzenie szaleńców, bo jeżeli dostają narzędzia do docierania na dużą skalę, w efekcie jeden z drugim mogą nagle stać się celebrytami, autorytetami, ba mogą zostać ministrami i dostać szansę na wprowadzanie swoich dziwnych teorii i zmian. 


Ciekawe jest to przejście przez historię Stanów, zobaczenie że nawet u źródeł założenia tego Państwa leżały teorie spiskowe, przekonanie się, że społeczeństwo potrafi wciąż wpadać w podobne pułapki myślenia, a schematy manipulowania informacją pozostają wciąż aktualne. Tak jak choćby wskazywanie imigrantów jako źródła problemów kraju, domaganie się "oczyszczenia" społeczeństwa i powrót do tradycji, choćby narzucanej na siłę. 
Niektórych ta książka wkurzy, może odrzucą ją jako tendencyjną, ale naprawdę warto przeczytać i samemu wyciągać wnioski. Poznanie różnych narracji, dziwnych sprzeczności w nich zwartych, sił które nagle wokół nich się jednoczą, niejednemu otworzy oczy. To może być taka odtrutka na lektury, jakich nie brakuje po prawe stronie - podkreślające spisek ideologiczny, ekonomiczny, kulturowy lewicy/Żydów/Niemców/albo wstaw sobie co tam chcesz, uknuty celem zniszczenia Polski/USA/Europy/ albo sam wstaw sobie co tam chcesz. 

Sporo faktów, nazwisk, cytatów, źródeł, więc wszystko można sobie sprawdzić, pogrzebać dalej. Nic tylko czytać! A powiem Wam, że czyta się zaskakująco lekko, bardziej jako thriller niż analizę wydarzeń historycznych i mechanizmów wpływających na przekonania i postawy społeczne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz