Seria z inspektorem Warwickiem, której towarzyszę od pierwszego tomu wydanego w Polsce, wciąż rozbudowuje się o kolejne tomy i nieustannie można czerpać z niej sporą frajdę.
Oczywiście Archer ma swój styl, nie każdy go lubi, ta seria też może wydawać się dość schematyczna - wszak każda powieść to rozgrywka, która musi mieć jednego zwycięzcę i to się nie zmienia. Oszuści, siły zła, choćby nie wiem jak wrednie kombinowały i czasem może i umkną sprawiedliwości, nie odniosą jakiegoś spektakularnego zwycięstwa, bo oznaczałoby to pewnie śmierć głównego bohatera albo jego kompromitację. A skoro autor zapowiedział, że seria jest zaplanowana tak, by prześledzić karierę policjanta od szeregowego "krawężnika", aż po najwyższe splendory w służbach, wiemy że przegrać nie może. Choć pewnie ci, których od początku serii próbuje wsadzić na dłużej za kraty, będą robić wszystko co się da, by jednak to ich było na wierzchu.
O ile poprzedni tom z kradzieżą klejnotów królewskich podobał mi się średnio, tym razem intryga jaką zafundował nam Archer naprawdę jest niezła. Wszyscy przecież wiemy, że przez pewien okres zajmował się polityką, zna jej kulisy, tym razem więc wykorzystał trochę tej wiedzy i zarysował nam akcję o międzynarodowym zasięgu. Warwick i jego koledzy dostaną ważne zadania, sami też będą dokładać jakieś cegiełki do tej sprawy, ale główne nitki przez pewien czas będzie dzierżyć ministerstwo spraw zagranicznych. Brytyjczycy licząc na duży kontrakt na sprzedaż broni do jednego z państw arabskich, będą w stanie wiele przemilczeć, wiele przełknąć, ale tylko pod warunkiem, że go wygrają. Tak trzeba więc dobrze wykorzystywać swoje karty, by nie zostać na lodzie.
W intrygę wmiesza się też odwieczny przeciwnik Warwicka, czyli Miles Faulkner, który po odsiedzeniu krótkiego wyroku, nie tylko snuje zemstę, ale i rozgląda się za kolejnymi przekrętami na których może dobrze zarobić. Grono naszych dobrych znajomych będzie więc próbowało pokrzyżować mu szyki, nie licząc się z konsekwencjami. Końcówka więc otwiera kolejną historię, na którą musimy pewnie poczekać kilka miesięcy.
O wadach i zaletach cyklu pisałem już kilkukrotnie, możecie odnaleźć notki w spisie przeczytanych, a ja jedynie mogę powiedzieć: bawiłem się dobrze i tym którzy lubią dość klasyczne historie kryminalno-sensacyjne, z brytyjskim klimatem (ach te wyższe sfery), osadzone jeszcze w XX wieku, mogę spokojnie polecić.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz