sobota, 14 września 2019

Poetka i książę - Manuela Gretkowska, czyli szukała szczęścia


Wśród tylu notek nie zawsze udaje się zachować porządek. I tak wyszła potrzeba, by usunąć jeden z wpisów, bo tytuł się dublował. O wywiadzie Remigiusza Grzeli z Barbarą Krafftówną na Notatniku jest więc już trzygłos! To rekord. Sami zobaczcie.  
A zamiast jednej z notek na temat tej książki pojawiło się coś filmowego. Wyspa jest średniakiem, więc nie musi mieć notki, która ukazuje się na świeżo. Tyle innych rzeczy czeka na opisanie. Ze szkicami zszedłem na razie poniżej liczby 100, więc pewnie jeszcze nie raz będę fundował Wam notki łączące kilka tytułów, żeby o czymś nie zapomnieć.
Książka Gretkowskiej też długo czekała na swoją kolej. Przeczytana dość szybko, ale napisać o niej coś wychodzącego poza kilka ogólników wcale nie jest łatwo. Nie jest to na pewno biografia, choć przecież pisze o postaciach autentycznych. Choć znalazła jakieś przesłanki do zbudowania takiej, a nie innej narracji, całość jest przecież jej własną fantazją, domysłem jak mogły wyglądać rozmowy, spotkania, myśli i uczucia między tą dwójką. Poetka i książę...


Jerzy Giedroyc w latach 50 był już Kimś. Intelektualista. Redaktor. Postać którą poważano i szanowano. Poważny, skupiony na swojej pracy, trochę samotnik, bez życia prywatnego. I ona. Agnieszka Osiecka. Młodziutka, spontaniczna, studentka, łamaczka męskich serc i autorka pierwszych tekstów poetyckich. Co ich połączyło, co ich ciągnęło do siebie mimo różnicy wieku, doświadczeń i charakterów? Czy to relacja bardziej ojcowska, czy jednak głębsze uczucie, któremu los nie pozwolił się rozwinąć. Przez długie lata rozdzieleni żelazną kurtyną pisali do siebie listy, długie i bardzo szczere. To one między innymi pozwoliły Gretkowskiej na domniemanie czegoś istotnego między nimi już na samym początku, przy pierwszym spotkaniu w Paryżu. Przemycała wtedy z Polski rękopis powieści Marka Hłaski, swojego ówczesnego narzeczonego. Co pomyśleli o sobie przy tym pierwszym spotkaniu, że tak bardzo wyglądali potem kolejnych...
Ta książka to impresje, jakieś fragmenty dialogów, myśli, dylematów. Bez jakiegoś większego porządku, skaczemy w czasie przestrzeni, dotykamy różnych zdarzeń z przeszłości, dzięki którym mamy zrozumieć dlaczego są jacy są, dlaczego podejmują właśnie takie decyzje. Lęki, uciekanie w to co z pozoru łatwiejsze, chowanie się w swój świat... Dylematy: zostać, czy jednak wracać do kraju. Coś za coś. On już wybrał, jej jest dużo trudniej, ma przecież całe życie przed sobą, tak ją męczy życie wśród Polonii, w którym brakuje jej zdaniem luzu, swobody.
Osiecka szukała uczucia, bliskości, ale i trochę się tego bała, bo przecież wiązało się to jakby z ograniczeniem wolności, rezygnacją z czegoś, wpisaniem w rolę. Ona tęskniła, szukała szczęścia, ale to co łapała okazywało się nie tym czego pragnęła. Może właśnie taki związek pozwolił by jej na uspokojenie skołatanego serca? Los ułożył wszystko inaczej.
Skomplikowana i trudna do określenia relacja, miłość niemożliwa - może ktoś skupi się przede wszystkim na tym sensacyjnym wątku. Dla mnie to była przede wszystkim okazja do ciekawego zderzenia dwóch różnych postaci, różnych światów. Niełatwo to się czyta, książka wydaje się zbiorem impresji, a nie spójną fabułą. Do tego trochę zbyt dużo tu poetyckości, a mało konkretów. Cóż - jednak właśnie przez tą inność, niedopowiedzenia, "Poetka i książę" może zaciekawiać.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz